Niewiele z tego zrozumiałeś, a może raczej nie chciałeś zrozumieć. Bo nie sądzę, że brak Ci inteligencji. To, czego Ci brakuje, to dobra wola.Lash pisze:poniżej ci wysłałem
Archidiecezja worcławaka
PONADHISTORYCZNOŚĆ
Zdanie
Ze względu na związek czynów Chrystusa z tak pojętą Jego podmiotowością można czynom Chrystusa przyznać wieczną aktualność. Zbawcze działanie Jezusa ma więc podwójny aspekt: posiada ono swoje miejsce w historii, a jednocześnie jest wiecznotrwałe. Ponieważ ofiara krzyżowa i wszystkie tajemnice życia Chrystusowego są osobowym działaniem Boga, dlatego są wieczne, aktualne i trwałe. Będąc w istocie działaniem odwiecznego Boga, zbawcza działalność Chrystusa, mimo swego niewątpliwie historycznego charakteru, nie może należeć wyłącznie do historycznej przeszłości. Chrystus uwielbiony jest ofiarą krzyżową umieszczoną w chwale. Ten uwielbiony Chrystus jest "wczoraj i dziś, ten sam także i na wieki" (Hbr 13,8). Dlatego ofiara krzyżowa, będąca pełnym miłości posłuszeństwem Syna do Ojca, jest w swym chwalebnym sposobie istnienia rzeczywistością trwałą.
Dokładnie wynika z tego że HISTORYCZNOŚĆ tego wydarzenia TRWA
Tam nie pisze, że historyczność wydarzenia trwa. Pisze o tym wcześniej:
Słowo uobecnienie jest w encyklice jednym z kluczowych słów do zrozumienia tajemnicy Eucharystii. Aby je wyjaśnić, trzeba wyjść od tego, że czyny Chrystusa są równocześnie historyczne i ponadhistoryczne. Są one historyczne, ponieważ dokonały się raz w historii i nie mogą się powtórzyć. Chrystus raz przeżył swoje życie: nauczając, modląc się, pracując, gromadząc apostołów i tworząc Kościół, cierpiąc, umierając i zmartwychwstając. Raz umarł i więcej umierać nie będzie. Z tego punktu widzenia sposób trwania czynów Chrystusa jest taki, jak wszystkich czynów ludzkich: trwają one we wspomnieniach i w skutkach.
Dlaczego tak? Ponieważ Jezus Chrystus jest Człowiekiem.
I zaraz później jest o tym drugim wymiarze: ponadhistorycznym. Ponieważ Jezus Chrystus jest nie tylko prawdziwym Człowiekiem, ale także prawdziwym Bogiem. I z tego wynika to, co czym mówi w dalszej części ten cytowany przez Ciebie tekst:
Jednak oprócz elementu przemijalnego i niepowtarzalnego czyny Chrystusa zawierają element ponadczasowy. Teologia współczesna uzasadnia to ontyczną strukturą Chrystusa. Przecież Jego byt różni się od bytu każdego człowieka. Przecież czyny Chrystusa należały do człowieka, który był Bogiem, i do Boga, który był człowiekiem. Podmiotem czynów i doznań Chrystusa była boska Osoba. Chrystus miał tylko jedną osobę boską. Jego działanie było osobowym działaniem Boga. Ze względu na związek czynów Chrystusa z tak pojętą Jego podmiotowością można czynom Chrystusa przyznać wieczną aktualność.
Dlaczego tak? Ponieważ Jezus Chrystus jest Bogiem.
Z podwójnej natury Chrystusa wynika podwójny charakter wszystkich Jego czynów: Z jednej strony są one historyczne, ponieważ jest PRAWDZIWYM CZŁOWIEKIEM, i wszystko co On uczynił, wydarzyło się w konkretnym historycznym czasie, z drugiej strony mają charakter ponadhistoryczny, ponieważ jest On również PRAWDZIWYM BOGIEM i dlatego wszystko, co uczynił, ma charakter wiecznotrwały.
Widzisz tu sprzeczność? A nie widzisz sprzeczności w zdaniu: "Bóg chce zbawienia wszystkich, ale postanowił inaczej"? Swoista logika.Lash pisze:jest to oczywiscie bełkot typowy dla katolickiej dwumowy.
Kościół uobecnia tą jedną Ofiarę Chrystusa. I jak długo jest uobecniana, tak długo trwa.Lash pisze:bowiem ofiara nie trwa ALE SKUTKI OFIARY sa wiecznotrwałe
Tako rzecze Lash.Lash pisze:Jak widać Jest to PRZENOSZENIE HISTORII na cały czas w tym na nasze czasy!
Nikt nie twierdzi, że anamneza oznacza przenoszenie historycznych wydarzeń do teraźniejszości. Pisze o tym wyraźnie tekst, który przytoczyłeś.Lash pisze:niebieski pisze:To dobrze, że tak uważasz. A nie tak dawno, w tym wątku, zarzucałeś mi, że nie rozumiem teologii katolickiej, sugerując w ten sposób, że to, co piszę, jest z nią sprzeczne. Cieszę się, że zmieniłeś zdanie.Lash pisze:wiem ze nie mgółbys wypowiedziec wyboldowanego bowiem nie jest to poprwne teolgicznie w KRK.Pomijając w tym miejscu naukę Kościoła, właśnie na tym polega anamneza, o której mówi nawet słownik protestancki.Lash pisze:Wiec daruj sobie strawmana i powiedz co ciebie przekonuje że chodzi o BEZKRWAWE przeniesienie wydarzeń wieczernika i krzyża.
ale anamneza niczego takiego nie mówi! bowiem nie ma przeniesienia ale jest działanie podobne do ówczesnego które połaczene z procesem myślowym nazywamy anamezą
Sam proces myslowy to przypominanie
proces myslowy + aktywne odtwarzanie łamani chleba picia winia i zwiastowania smierci Pana to anamneza!
Tak, anamneza to działanie liturgiczne połączone z procesem myślowym, jeśli tak chcesz. W tym się zgadzamy, więc dlaczego wciąż to powtarzasz?
Nie przeczytałeś uważnie tego, co tam pisze.Lash pisze:niebieski pisze:A kto tak twierdzi?Lash pisze:niebieski pisze:A gdzie ja mówię, że jest to jest na zasadzie "magicznego przeniesienia"?Lash pisze:Słwonik nie sugeruje nic ze to magiczne PRZENIESIENIE do naszych czasów ich czsaów
nie ma przneisianie Chrystusa i apostolkishc ucznków do nas!
gdzie to słownik mówi?
A co słownik mówi o FAKTYCZNYM PRZENISIENIU
nic nie wspomina o ŻADNYM przeniesieniu historii do naszych czasów!
jw archideicezja wrocławska napisała o "istnieniu rzeczywistości trwałej"
czyli cos co się wydarzyło TRWA i jest wnaszych czasach
Tak, czy ja uważam inaczej?Lash pisze:niebieski pisze:Oczywiście, chodzi o akcję liturgiczną. Zgoda. Oczywiście musi temu towarzyszyć zaangażowanie myślowe. Zgoda.Lash pisze:niebieski pisze:W którym miejscu słownik mówi, że polega to na "myślowym procesie"?Lash pisze:autor słwonika wyrażnie ukazuje ze nie chodzi tu tylko o PROCES MSYSLOWY PAMIETANIA ale o aktywne odtwarzania łamania chleba i picia wina i mówinie o smierci!
jest to oczywiste.
Słownik neguje zbyt wąskie potoczne rozumienie ale proces intelektualny musi być w tym zawarty dlatego napisałem "nie chodzi tu tylko o PROCES MYSLOWY" ale własnie o akcje!
chyba nie chcesz powiedziec że mieli mieć akce bez procesu myslowego przypominania
Ale jednak anamneza nie polega na wysilaniu się umysłowym, jakoby proces myślowy sprawiał uobecnianie.
Sam proces myslowy to przypominanie
proces myslowy + aktywne odtwarzanie łamani chleba picia winia i zwiastowania smierci Pana to anamneza!
To jest inny temat. Ja wierzę wraz z Kościołem, że w momencie, kiedy Pan Jezus wziął chleb i powiedział: "To jest Moje Ciało", to w tym momencie chleb stał się Ciałem Pana. Tak samo, kiedy Pan wypowiedział te słowa nad winem: "To jest Moja Krew", to to wino w tym momencie stało się Jego Krwią. A skoro Pan Jezus jest obecny w swoim Ciele i Krwi, to znaczy, że jest obecny tam CAŁY, czyli także ze swoją ludzką duszą i bóstwem. I wierzę wraz z Kościołem, że Pan obecny w ten sposób w czasie każdej Mszy św. sprawowanej w Kościele.Lash pisze:nie ma tu nic z realnej obecnści Chrystusa i apostołów poza obietnicą
Dwoje lub troje w imie moje!
Piszę tu o tym, bo napisałeś o realnej obecności Chrystusa. To jest jednak inny temat. Proszę Cię, żebyś nie wprowadzał tu innych wątków.
Wynika to ze znaczenia słowa UOBECNIANIE. Na tym polega UOBECNIANIE? Nie jest to krzyżowanie Pana, Jego Ofiara jest uobecniana sakramentalnie.Lash pisze:niebieski pisze:A kto tak twierdzi?Lash pisze:a nie przez wciąganie historii do naszych czasów!
KKK 611 Eucharystia, którą Jezus ustanawia w tej chwili, będzie "pamiątką" (1 Kor 11, 25) Jego ofiary. Włącza On Apostołów do swojej ofiary i poleca, by ją przedłużali (Por. Łk 22, 19). przez to Jezus ustanawia swoich Apostołów kapłanami Nowego Przymierza: "Za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie" (J 17, 19) (Por. Sobór Trydencki: DS 1752; 1764).
Śmierć Chrystusa jest jedyną i ostateczną ofiarą
KKK 613 Śmierć Chrystusa jest równocześnie ofiarą paschalną, która wypełnia ostateczne odkupienie ludzi (Por. 1 Kor 5, 7; J 8, 34-36. przez Baranka, "który gładzi grzech świata" (J 1, 29) (Por. 1 P 1, 19). i ofiarą Nowego Przymierza (Por. 1 Kor 11, 25). przywracającą człowiekowi komunię z Bogiem (Por. Wj 24, 8. oraz dokonującą pojednania z Nim przez "Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów" (Mt 26, 28) (Por. Kpł 16, 15-16).
KKK 614 Ofiara Chrystusa jest jedyna; dopełnia i przekracza wszystkie ofiary (Por. Hbr 10, 10). Przede wszystkim jest ona darem samego Boga Ojca, ponieważ Ojciec wydaje swego Syna, aby pojednać nas ze sobą (Por. 1 J 4, 10). Jest ona równocześnie ofiarą Syna Bożego, który stał się człowiekiem; dobrowolnie i z miłości (Por. J 15, 13. ofiaruje On swoje życie (Por. J 10, 17-18. Ojcu przez Ducha Świętego (Por. Hbr 9, 14). aby naprawić nasze nieposłuszeństwo.
Masz jedyna ofiarę przedłuzaną w rycie bekrwawej ofiary
Gdyby tak nie było, to liturgia nie byłaby niczym więcej niż świecką akademią z okazji rocznicy odzyskania niepodległości Polski, albo obchodzeniem innej historycznej rocznicy.
Właśnie tak rozumiesz liturgię. Jako "wspominanie", nie zaś "uobecnianie". I chociaż przyznajesz, że protestancki Słownik Teologiczny Nowego Testamentu używa wyrażenie "uobecnianie", to tak naprawdę rozumiesz to jako "wspominanie".
Gdyby anamneza była tylko "wspominaniem" w potocznym tego słowa znaczeniu, nie byłaby "uobecnianiem". Gdyby chodziło tylko o "wspominanie", słownik protestancki nie miałby wyrażenia "MAKING PRESENT".
Twoim błędem jest to, że anamnezę rozumiesz jedynie jako WSPOMINANIE (nie zaś UOBECNIANIE).Lash pisze:niebieski pisze:Tak, uobecnianą sakramentalnie, a to nie oznacza "historycznego przeniesienia".http://www.teologia.pl/m_k/zag04-07.htm#5
5. Jaki związek zachodzi między ofiarą krzyżową Chrystusa a Mszą św.? Mt 26,26-30; 1 Kor 11,23-27
Umierając na krzyżu, Jezus Chrystus złożył Ojcu niebieskiemu w ofierze swoje życie. W ten sposób uwielbił Go, wyraził Mu swoją bezgraniczną miłość i posłuszeństwo. W czasie każdej Mszy św. uobecnia się w sposób bezkrwawy krzyżowa ofiara Zbawiciela. Dzieje się to w czasie konsekracji, kiedy kapłan wypowiada słowa: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy: To jest bowiem Ciało Moje, które za was będzie wydane” oraz:
„Bierzcie i pijcie z niego wszyscy: To jest bowiem kielich Krwi Mojej nowego i wiecznego przymierza, która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów. To czyńcie na moją pamiątkę”.
Czyli masz jedna ofairę która jest PRZEDŁUZANA i która uobecnia się jako bekrwawa ofia
JEDNAK STALE JEST ta samą ofiarą dokonana na krzyżu!
Terefere kuku
skoro jest wiecznotrwała w tym wydaniu - to znaczy wydarzyła się i to jest skończone ale - TRWA nieskończenie
i jest w naszej rzeczywistości
CO JEST BŁEDEM
bowiem ofiara była jedna i nie trwa ale SKUTKI JEJ TRWAJĄ
Skutki tej Ofiary trwają dla tych, którzy ją uobecniają.
Nie rozumiesz znaczenia słowa "sakrament".Lash pisze:niebieski pisze:Jeśli liturgię rozumie się jako sakrament.Lash pisze:jeśli liturgię zrozumie sie w peien specisficzny sposóbniebieski pisze:Nie jednak przez "myślowy proces", ale przez liturgiczne działanie.Lash pisze:I znowu raczej jak uzydów to my UTOZSAMIMY SIĘ z KRZYZEM i wieczerzą przez aktywność naszą -
nie
jesli liturgie rozumie sie jako aktywne dziłaanie bez "magicznego" przenoszenia i rozciagania w czasie czegoś cos sie skończyło!