Małżeństwo katolika i protestantki a wychowanie dzieci

Bieżące aspekty życia w kościołach nieprotestanckich
omh
Posty: 4
Rejestracja: 14 maja 2014, 14:28
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Małżeństwo katolika i protestantki a wychowanie dzieci

Postautor: omh » 14 maja 2014, 14:46

Szanowni Państwo. Znalazłam się w trudnej sytuacji, po półtorarocznym związku mój partner postanowił, że nie widzi dla nas wspólnej przyszłości ze względu na to, że jesteśmy dwóch różnych wyznań. Ja jestem protestantką, on katolikiem. Oboje wierzymy w zmartwychwstałego Jezusa, w to, że zbawienie jest z łaski, przez wiarę. Podstawy wiary mamy te same. To, co nas różni to tradycja. Ja wierzę, że tylko biblia przez Boga jest natchniona i tylko ją uznaję za mój autorytet. Dla niego ważne są również postanowienia kościoła katolickiego. Wciąż się kochamy i obojgu nam jest bardzo ciężko i o ile wspólny ślub byłby możliwy, dałoby się to rozwiązać. Nawet z tym, że nie chodzilibyśmy wspólnie do kościoła, tylko osobno, dałoby się przejść. Jednak problem pojawia się, gdy mowa o dzieciach i ich wychowaniu. Szukałam na forum odpowiedzi, ale każdy tego typu wątek kończył się dyskusją na temat różnic międzywyznaniowych. Nie tego oczekuję w odpowiedzi. Chciałabym zapytać czy może ktoś jest w podobnej sytuacji, był lub zna osoby, które są/były w podobnej sytuacji. Czy jest szansa na to, żeby wychować dzieci w zgodzie z Biblią i jednocześnie w zgodzie z sobą nawzajem. Żadne z nas nie chce zmieniać wyznania, bo ja byłam katoliczką i gdy teraz idę na mszę do kościoła katolickiego, to bardzo trudno jest mi poczuć tam bliskość z Bogiem. Łatwiej jest mi w kościele protestanckim, gdzie uwaga zwracana jest tylko i wyłącznie na Boga. Wierzę w Boga, a kościół, to ludzie, społeczność i ta społeczność jest potrzebna mi jako osobie wierzącej, bo budują mnie m. in. świadectwa innych chrześcijan. Nie przeszkadza mi to, że mój były już partner jest w kościele katolickim, oczywiście, że wolałabym byśmy byli w jednym kościele, ale on jest bardzo przywiązany do tradycji. Nie wyobraża sobie np., żeby jego (potencjalne, przyszłe) dziecko nie zostało ochrzczone jako niemowlę. Do tej pory, gdy ja się nad tym zastanawiałam, myślałam, ze będziemy rozwiązywać te spory z Biblią w ręku, ale w rozmowie z nim okazało się, że skoro w Biblii nie ma mowy o tym, żeby nie chrzcić niemowląt, a kościół katolicki to praktykuje, to czemu by nie chrzcić. Bardzo się zastanawiam czy możliwe jest wychowanie dzieci w poszanowaniu naszych wspólnych poglądów. Bo rozstaliśmy się właśnie z powodu braku porozumienia co do wychowania wspólnych przyszłych dzieci. Będę wdzięczna za odpowiedzi, jednocześnie proszę o kulturę wypowiedzi, nie mam na celu obrazę żadnego wyznania, po prostu szukam odpowiedzi.


Awatar użytkownika
Rembov
Posty: 20012
Rejestracja: 21 sty 2009, 14:10
wyznanie: Kościół Katolicki
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Rembov » 14 maja 2014, 14:52

Omh, stanowisko Kościoła katolickiego jest tutaj jasne:

Biskup wyrazi zgodę na ślub z osobą spoza Kościoła katolickiego wyłącznie w momencie, kiedy strona katolicka zobowiąże się do odsunięcia od siebie groźby utraty wiary i uczynienia wszystkiego, aby dzieci zostały wychowane w wierze Kościoła. Jeżeli nie potraficie już teraz rozwiązać tego problemu, a raczej ty nie potrafisz zaakceptować tego, do czego zobowiąże się przyszły mąż, to chyba jednak lepiej się rozstać.


Siła argumentów jest bezsilna wobec argumentu siły.
Awatar użytkownika
KAAN
Posty: 19934
Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Małżeństwo katolika i protestantki a wychowanie dzieci

Postautor: KAAN » 14 maja 2014, 15:06

omh pisze:Szanowni Państwo. Znalazłam się w trudnej sytuacji,....po prostu szukam odpowiedzi.
Słowo Boże wyraźnie uczy, żeby nie szukać związku z niewierzącymi, znam wiele podobnych przypadków co twój i muszę ci powiedzieć, ze wiele cierpienia sobie szykujesz. Nie znam twojego życia i uwarunkowań, ale jeśli będziesz miała męża niewierzącego to jest duże prawdopodobieństwo że długo z sobą nie pożyjecie. Nie wierzę, aby człowiek wierzący mógł pozostać w katolicyzmie, takie "cudowne nawrócenia" w kontekście przyszłego małżeństwa są zwykle nieprawdziwe, to oszustwo duchowe.
Oczywiście zdarzają się przypadki, znam takie, że mąż czy żona po latach rzeczywiście się nawraca, ale okupione jest to wieloma cierpieniami całej rodziny. Musisz skalkulować wszystkie fakty, niczego ci nie mogę dać jako stuprocentowej rady, ale zależy to od twojej decyzji i dojrzałości duchowej.

Słowo Boże ostrzega:

2Kor 6:14 Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?
15 Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym?
16 Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, i będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim.


Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.
omh
Posty: 4
Rejestracja: 14 maja 2014, 14:28
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: omh » 14 maja 2014, 15:33

Partner jest wierzący, zna i czyta Biblię. Podstawy wiary mamy takie same. To tradycja jest tym, w czym się różnimy. Oboje jesteśmy wierzący. Stąd obojgu nam zależy, aby przyszłe dzieci wychować na chrześcijan. Ale zastanawiamy się czy jest to możliwe, jak to pogodzić.


Awatar użytkownika
KAAN
Posty: 19934
Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: KAAN » 14 maja 2014, 17:26

omh pisze:Partner jest wierzący, zna i czyta Biblię. Podstawy wiary mamy takie same. To tradycja jest tym, w czym się różnimy. Oboje jesteśmy wierzący. Stąd obojgu nam zależy, aby przyszłe dzieci wychować na chrześcijan. Ale zastanawiamy się czy jest to możliwe, jak to pogodzić.
Wierzysz że on jest wierzący, ale ja nie wyobrażam sobie chodzenie do kościoła katolickiego na msze, na których są praktykowane obrażające Boga ceremonie i jednocześnie wierzenia w prawdziwą Ewangelię zbawienia. To zbyt odległe jedno od drugiego.


Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.
Małgorzata
Posty: 14953
Rejestracja: 11 lip 2009, 10:19
wyznanie: Inne Charyzmatyczne
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Małgorzata » 14 maja 2014, 18:35

omh pisze:Czy jest szansa na to, żeby wychować dzieci w zgodzie z Biblią i jednocześnie w zgodzie z sobą nawzajem.

Nie. Czy możliwe jest współistnienie ciemności i jasności?


Bóg Ojciec, Syn Boży, Duch Święty to trzy suwerenne osoby jednego suwerennego Boga.
Advocatus
Posty: 749
Rejestracja: 24 lis 2012, 14:51
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Advocatus » 14 maja 2014, 19:06

1. Znam jedno małżeństwo mieszane, katolicko-protestanckie, i żyją przykładnie od 20 lat, ale rzeczywiście sporo uzgodnili przed ślubem, a ponadto ona jest protestantką z tradycyjnego nurtu, więc w praktyce różnice okazały się w sumie niewielkie.
2. Wychowanie dzieci to jedna ważna sprawa. Inna, równie ważna, to kwestia uzgodnienia wspólnego podejścia do etyki pożycia małżeńskiego.
3. Chrzest dzieci to fundamentalna sprawa z punktu widzenia katolickiego, prawosławnego czy tradycyjnych nurtów protestanckich. Dlaczego by ci przeszkadzał, skoro uważasz to za obrzęd bez znaczenia?
4. A próbowaliście oboje - wspólnie i zgodnie - modlić się o światło Ducha Świętego i o jakiś czytelny znak, jaka jest wola Boża względem was, tj. czy Bóg chce, żebyście zostali małżeństwem? Modlicie się czasem wspólnie czy tylko dyskutujecie o interpretacji Biblii?


Z cyklu Perełki eklezjalnohistoryczne na Forum: „To jest Sola Scriptura, chwilowo bez Scriptura."
Z cyklu Perełki teologiczne na Forum: „Bóg przestaje nękać swoimi upomnieniami tego, kogo zamyślił zgubić i odesłać do piekła.”
omh
Posty: 4
Rejestracja: 14 maja 2014, 14:28
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: omh » 14 maja 2014, 22:38

Advocatus pisze:3. Chrzest dzieci to fundamentalna sprawa z punktu widzenia katolickiego, prawosławnego czy tradycyjnych nurtów protestanckich. Dlaczego by ci przeszkadzał, skoro uważasz to za obrzęd bez znaczenia?


Uważam, że chrzest jest na wyznanie wiary, dlatego powinien być przyjęty w wieku świadomym, kiedy człowiek sam zdecyduje czy chce go przyjąć. Natomiast niemowlę nie jest świadome tego, że jest mu udzielany chrzest. Błogosławieństwo dziecka uważam za słuszne, jednak według mnie nie należy za dziecko decydować do jakiego kościoła będzie przynależało.

Advocarus pisze:4. A próbowaliście oboje - wspólnie i zgodnie - modlić się o światło Ducha Świętego i o jakiś czytelny znak, jaka jest wola Boża względem was, tj. czy Bóg chce, żebyście zostali małżeństwem? Modlicie się czasem wspólnie czy tylko dyskutujecie o interpretacji Biblii?


Oboje osobno modlimy się o Boże prowadzenie wobec nas.
Wspólne modlitwy zdarzały się bardzo rzadko. Dla niego jest to sprawa bardzo indywidualna i woli robić to w samotności, mi natomiast troszkę brakuje wspólnych modlitw, bo jednak wtedy można lepiej poznać, jaką relację dana osoba ma z Bogiem.

Małgorzata pisze:omh napisał/a:
Czy jest szansa na to, żeby wychować dzieci w zgodzie z Biblią i jednocześnie w zgodzie z sobą nawzajem.

Nie. Czy możliwe jest współistnienie ciemności i jasności?


Oboje jesteśmy chrześcijanami, więc dlaczego mowa o jasności i ciemności? Tak, jak napisałam na samym początku - podstawy wiary mamy takie same. Do tej pory tego się trzymaliśmy i problem pojawił się dopiero w momencie rozmowy o wychowaniu dzieci. Czym zatem różni się wychowanie dzieci w wyznaniu katolickim, a protestanckim (pytam o konkrety), skoro przyrównuje je Pani do jasności i ciemności?


omh
Posty: 4
Rejestracja: 14 maja 2014, 14:28
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: omh » 14 maja 2014, 22:56

KAAN pisze:
omh pisze:Partner jest wierzący, zna i czyta Biblię. Podstawy wiary mamy takie same. To tradycja jest tym, w czym się różnimy. Oboje jesteśmy wierzący. Stąd obojgu nam zależy, aby przyszłe dzieci wychować na chrześcijan. Ale zastanawiamy się czy jest to możliwe, jak to pogodzić.
Wierzysz że on jest wierzący, ale ja nie wyobrażam sobie chodzenie do kościoła katolickiego na msze, na których są praktykowane obrażające Boga ceremonie i jednocześnie wierzenia w prawdziwą Ewangelię zbawienia. To zbyt odległe jedno od drugiego.

I rzekł im [Jezus]: Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16,15-16). Tak, jak pisałam na początku - podstawy wiary mamy taki same. Oboje wierzymy w ewangelię. Zatem według Biblii, oboje będziemy zbawieni. Jednak ten wątek nie dotyczy różnic międzywyznaniowych, dlatego nie chcę wchodzić tutaj w dyskusję na ten temat.


Awatar użytkownika
Gingers
Posty: 1634
Rejestracja: 01 wrz 2013, 17:55
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Gingers » 02 cze 2014, 09:04

omh pisze:
Małgorzata pisze:omh napisał/a:
Czy jest szansa na to, żeby wychować dzieci w zgodzie z Biblią i jednocześnie w zgodzie z sobą nawzajem.

Nie. Czy możliwe jest współistnienie ciemności i jasności?


Oboje jesteśmy chrześcijanami, więc dlaczego mowa o jasności i ciemności? Tak, jak napisałam na samym początku - podstawy wiary mamy takie same. Do tej pory tego się trzymaliśmy i problem pojawił się dopiero w momencie rozmowy o wychowaniu dzieci. Czym zatem różni się wychowanie dzieci w wyznaniu katolickim, a protestanckim (pytam o konkrety), skoro przyrównuje je Pani do jasności i ciemności?

nie dziwi mnie twoje zdziwienie, bo i ja zanim weszłam tutaj na forum żyłam w błogiej nieświadomości na temat tego, co protestanci naprawdę sądzą o katolikach... :( Już na dzień dobry zostałam zmieszana z czym się tylko dało... Ot, takie przywitanie. ;) Żartując można powiedzieć, że skoro jeszcze nie pałasz nienawiścią do KK, to jeszcze nie do końca jesteś protestantką ;) Oczywiście są (nawet tutaj na forum) osoby podające się za protestantów, a nie mające w sercu tej nienawiści, więc na szczęście nie wszyscy są zajadli w atakach.

Jedno jest pewne, że jeśli nie uzgodnicie wszystkiego teraz, to potem może się to odbić czkawką.
Wierzę w Boga, a kościół, to ludzie, społeczność i ta społeczność jest potrzebna mi jako osobie wierzącej, bo budują mnie m. in. świadectwa innych chrześcijan.

Przecież to wszystko masz w Kościele Katolickim! Jest tyle wspaniałych wspólnot w KK, choćby Kościół domowy...


:cleanglasses:
--------
Jaki pan - taki kram, czyli banda kłamliwych uzurpatorów z przerośniętym ego.

Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.
Shinzu
Posty: 103
Rejestracja: 02 sty 2011, 22:20
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Shinzu » 02 cze 2014, 12:10

Tak jak powiedział Cejrowski, o buddyzmie powiem podobnie o KRK. Katolicy dają cześć demoną które przybrały postać aniołów światłości. I dobrze, że nienawidzą KRK(a nie katolików), bo Biblijnie jest nienawidzić grzechu, inaczej po co byśmy "odstępowali"?. Czy gdyby jakieś wyznanie obrażało twego boga, kochałbyś te inne wyznanie?
"Chrzest" katolicki, luterański... poza tym, że nim nie jest. Jest zły z tego powodu, że urąga temu prawdziwemu ale chyba w momencie Ślubu "odstąpieniec" chyba musi się zobowiązać do wolności do wychowania w obrządku katolickim.


Awatar użytkownika
kruszynka
Posty: 2844
Rejestracja: 10 cze 2013, 16:56
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Śląsk
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: kruszynka » 02 cze 2014, 13:17

omh,

Opowiem Ci skrót z mojego doświadczenia, bo za nim stoi pewne pytanie.

Rozstałam się z mężem 15 lat temu. Oboje byliśmy katolikami. 5 lat później ja, a za następny rok nasza córka poznałyśmy ewangelię. Przyjęłyśmy Jezusa jako Pana naszego życia (córka była ze mną).

Były bardzo mocno i negatywnie zareagował na fakt, że córka chodzi do kościoła protestanckiego. Prowadził jakąś tam walkę.

Zadzwoniłam do niego i oświadczyłam mu, że następnego dnia jedzie z nami do zboru. Nie zgodził się. Ja na to, że ja nie pytam o żadną zgodę, ale jeśli jego postawa ma być postawą dojrzałą, to powinien zapoznać się "z problemem".

Pojechał. Potem drugi raz. Trzeci i czwarty.....bez mojej namowy :mrgreen: (chyba się spodobało)

Na koniec oświadczył: Bardzo porządna ewangelizacja, córka może chodzić do tego kościoła i na tamtejszą religię.

Teraz pytanie: czy Twój partner również wykazał się dojrzałością, by poznać Twój kościół? Czy tylko Ty chodziłaś na ustępstwa? Może nakłoń go. Może jest w stanie zrozumieć, że odejście z KK to nie żadne porzucenie wiary, jednak inne miejsce, w którym ta wiara rozkwita i jest karmiona Słowem Bożym? Skoro mój były, konserwatysta katolicki, niedoszły zakonnik był w stanie takie słowa powiedzieć.

Jego kuzyn, ksiądz, wręcz ucieszył się, że znalazłyśmy Boga i przyznał, że szanuje braci protestantów.


"I choćbym miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał byłbym niczym"
Awatar użytkownika
Rembov
Posty: 20012
Rejestracja: 21 sty 2009, 14:10
wyznanie: Kościół Katolicki
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Rembov » 02 cze 2014, 13:21

A dlaczego nie w drugą stronę? Dlaczego to on ma jeździć i poznawać, a nie omh?


Siła argumentów jest bezsilna wobec argumentu siły.
Awatar użytkownika
kruszynka
Posty: 2844
Rejestracja: 10 cze 2013, 16:56
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Śląsk
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: kruszynka » 02 cze 2014, 13:34

Rembov pisze:Dlaczego to on ma jeździć i poznawać


Dlaczego? Bo to dojrzałe. Niedojrzałe jest odrzucanie czegoś, o czym nie ma się pojęcia. W naszym przypadku odniosło to pozytywne skutki, choć mniemam, że tak byś ich nie nazwał ;-)

A w drugą stronę było. Tak z postu wynika.


"I choćbym miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał byłbym niczym"
Awatar użytkownika
Rembov
Posty: 20012
Rejestracja: 21 sty 2009, 14:10
wyznanie: Kościół Katolicki
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Rembov » 02 cze 2014, 13:58

Przepraszam, ale jak było, skoro omh nie dopuszcza do siebie myśli, że wychowanie w wierze katolickiej było by wychowaniem zgodnie z nauczaniem apostolskim?


Siła argumentów jest bezsilna wobec argumentu siły.

Wróć do „Życie kościelne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości