Dyscyplina Kościelna w KK

Bieżące aspekty życia w kościołach nieprotestanckich
Awatar użytkownika
fauxpas
Posty: 3132
Rejestracja: 15 kwie 2012, 16:26
wyznanie: Reformowani Baptyści
Lokalizacja: Poznań / Szczecin
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fauxpas » 25 kwie 2015, 11:31

Rembov pisze:
fauxpas pisze:
fauxpas pisze:I co się stanie z tym znajomym, jeśli żadne napominanie nie przyniesie skutku?

Jeżeli się nie nawróci i nie uzyska rozgrzeszenia, to dobrze wiesz co się stanie: Będzie potępiony.

A w Kościele? Nadal będzie członkiem i będzie mógł się swobodnie poruszać wśród społeczności i - być może - nawet szerzyć swoje własne poglądy?

Raczej mało kto chodzi i chlubi się tym, że grzeszy. Natomiast nadal będzie członkiem, bo jak już pisałem, chrzest jest niezmywalny.

Może nie uważać swojego grzechu za grzech. Może nadal cudzołożyć, chodzić do Kościoła i usprawiedliwiać się "wolną miłością". Cóż wtedy?

I dlatego właśnie cytowałem m.in. 1Kor 5. Zobacz jeszcze raz fragment o sądzeniu:

1Kor 5: (11) Dlatego pisałem wam wówczas, byście nie przestawali z takim, który nazywając się bratem, w rzeczywistości jest rozpustnikiem, chciwcem, bałwochwalcą, oszczercą, pijakiem lub zdziercą. Z takim nawet nie siadajcie wspólnie do posiłku. (12) Jakże bowiem mogę sądzić tych, którzy są na zewnątrz? Czyż i wy nie sądzicie tych, którzy są wewnątrz? (13) Tych, którzy są na zewnątrz, osądzi Bóg. Usuńcie złego spośród was samych.

Doskonale znam ten fragment, tak samo jak Kościół. Tym usunięciem jest ekskomunika.

To kiedy ona następuje? I czy ona faktycznie wyklucza z Kościoła? Osoba ekskomunikowana nie jest już katolikiem?

Po chrzcie. Ktoś był w wieku niemowlęcym ochrzczony, zaś odkąd jest świadomy, gardzi Kościołem.

Daje mu uczestnictwo w Kościele Chrystusa. Inne łaski, które otrzymujemy od Boga w chrzcie, marnuje.

I co to uczestnictwo w Kościele w praktyce oznacza?


Awatar użytkownika
fauxpas
Posty: 3132
Rejestracja: 15 kwie 2012, 16:26
wyznanie: Reformowani Baptyści
Lokalizacja: Poznań / Szczecin
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fauxpas » 25 kwie 2015, 11:32

inquisitio, czym w takim razie jest ten status bycia "członkiem Kościoła"? Bo chyba nie jest pustym tytułem...?


Awatar użytkownika
inquisitio
Posty: 4898
Rejestracja: 15 maja 2012, 11:41
wyznanie: Rzymsko Katolickie
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: inquisitio » 25 kwie 2015, 11:36

Jest ,,martwym" czlonkiem Kosciola ( i Pana )nie zdolnym prxynosic owocow,tym ktory roztwonil ,,majatek" ,nie pomnozył ,,talentow".


Contemplari et contemplata aliis tradere
Awatar użytkownika
Kamil M.
Posty: 5330
Rejestracja: 11 sty 2008, 11:16
wyznanie: Kościół Katolicki
Lokalizacja: Kraków
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Kamil M. » 25 kwie 2015, 16:32

fauxpas pisze:
Kamil M. pisze:
fauxpas pisze:Co w praktyce "daje" chrzest osobie, która zapiera się Chrystusa całkowicie i gardzi Jego Kościołem?

A co w praktyce daje marnotrawnemu synowi bycie synem swojego Ojca?

Możliwość powrotu po upamiętaniu się?

Właśnie. A jednocześnie nawet stołując się ze świniami pozostaje prawdziwie synem, którego każdego dnia wygląda Ojciec. Myślę, że w dyskusjach o chrzcie błędnie kieruje się uwagę na Kościół. Udział w Kościele poprzez Chrzest jest wtórny, jeśli Kościół uważa ochrzczonych za swoich członków, to dlatego że pozostają synami tego samego Ojca.
I za Oberynem: czy ja, jako wychowany w niekatolickiej rodzinie i ochrzczony dopiero w wieku świadomym i poza granicami KK, jestem w gorszej sytuacji od owego syna marnotrawnego?
(Oczywiście przyjmując katolicką perspektywę!)
Mam pecha, gdyż urodziłem się w niewłaściwej rodzinie i ponoszę odpowiedzialność za ich grzech (choć, jak na ironię, moi rodzice byli katolikami, a więc wedle tej logiki nadal nimi są!)? Czy to jakaś forma katolickiej predestynacji? ;-)

To zależy od tego czy zostałeś ochrzczony w we wspólnocie kościelnej, której chrzest uznaje KK. Jeśli tak, to nie sądzę, byś był w gorszej sytuacji niż syn marnotrawny (nawiasem mówiąc, nie ma chyba nikogo kto byłby w gorszej sytuacji, bo tylko syn mógł okazać taką niewdzięczność, życzyć Ojcu śmierci, roztrwonić wszystko co otrzymał i podeptać swoją godność; inni ludzie nie upadają tak nisko, bo nie spadają z wielkiej wysokości).
Vrijer pisze:Czy Kościół Prawoslawny rowniez liczy jako czlonkow wszyscy ktorzy byli ochrzczeni? Nawet jesli odeszli?

A nawet nie wiem :D Kościół prawosławny to generalnie jest na bakier z rachowaniem, papierami i pieczątkami. Uczestnictwo Kościele prawosławnym nie zależy od papierów, tylko od trwania w Komunii. Nie wiem co księża robią jak przychodzi do nich ktoś i mówi, że chce się wypisać. Biorąc pod uwagę, że (przynajmniej w Polsce) Cerkiew nie potrafi się nawet doliczyć własnych członków, nie sądzę, by taki zapis tu czy tam robił różnicę. Pan Bóg wszystko wie i to wystarczy :)


Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.
Awatar użytkownika
fauxpas
Posty: 3132
Rejestracja: 15 kwie 2012, 16:26
wyznanie: Reformowani Baptyści
Lokalizacja: Poznań / Szczecin
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fauxpas » 25 kwie 2015, 17:37

inquisitio pisze:Jest ,,martwym" czlonkiem Kosciola ( i Pana )nie zdolnym prxynosic owocow,tym ktory roztwonil ,,majatek" ,nie pomnozył ,,talentow".

Ale jest członkiem? Czy Paweł nie zaleca takich "usunąć spośród was samych"?
Jeśli i tak jest potępiony, to takie członkostwo rzeczywiście jest puste.


Awatar użytkownika
fauxpas
Posty: 3132
Rejestracja: 15 kwie 2012, 16:26
wyznanie: Reformowani Baptyści
Lokalizacja: Poznań / Szczecin
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fauxpas » 25 kwie 2015, 17:46

Kamil M. pisze:
fauxpas pisze:
Kamil M. pisze:
fauxpas pisze:Co w praktyce "daje" chrzest osobie, która zapiera się Chrystusa całkowicie i gardzi Jego Kościołem?

A co w praktyce daje marnotrawnemu synowi bycie synem swojego Ojca?

Możliwość powrotu po upamiętaniu się?

Właśnie. A jednocześnie nawet stołując się ze świniami pozostaje prawdziwie synem, którego każdego dnia wygląda Ojciec. Myślę, że w dyskusjach o chrzcie błędnie kieruje się uwagę na Kościół. Udział w Kościele poprzez Chrzest jest wtórny, jeśli Kościół uważa ochrzczonych za swoich członków, to dlatego że pozostają synami tego samego Ojca.

Nie mogę się nie zgodzić, ale chyba mówimy o innych przypadkach :-). Nie mówię o osobie, która nie chodzi do Kościoła i tuła się gdzieś po świecie jak syn marnotrawny - mówię o osobie, która "ma inny pogląd" - grzeszny - na pewną sprawę w Kościele niż cała jego reszta - i mimo upomnień nadal trwa w swoim grzechu. Jak w przykładach - cudzołoży, ale tłumaczy swoje zachowanie "wolną miłością". Albo modli się do Maryi zamiast prosić ją o wstawiennictwo. Żadne upominanie nie przynosi skutku. Czy taka osoba jest wyłączana ze społeczności? I czy jest liczona jako jej członek?

Pytam, bo jeśli Kościół Katolicki nie zwalcza takich zachowań i traktuje takich ludzi jako swoich członków, to nie wiem, czy nie "uczestniczy w ich grzechach", tolerując je. Stąd kwestia tej dyscypliny w moim pytaniu.

I za Oberynem: czy ja, jako wychowany w niekatolickiej rodzinie i ochrzczony dopiero w wieku świadomym i poza granicami KK, jestem w gorszej sytuacji od owego syna marnotrawnego?
(Oczywiście przyjmując katolicką perspektywę!)
Mam pecha, gdyż urodziłem się w niewłaściwej rodzinie i ponoszę odpowiedzialność za ich grzech (choć, jak na ironię, moi rodzice byli katolikami, a więc wedle tej logiki nadal nimi są!)? Czy to jakaś forma katolickiej predestynacji? ;-)

To zależy od tego czy zostałeś ochrzczony w we wspólnocie kościelnej, której chrzest uznaje KK. Jeśli tak, to nie sądzę, byś był w gorszej sytuacji niż syn marnotrawny.

Będę musiał sprawdzić ;-). Ale jeśli nie, to co?


Awatar użytkownika
inquisitio
Posty: 4898
Rejestracja: 15 maja 2012, 11:41
wyznanie: Rzymsko Katolickie
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: inquisitio » 25 kwie 2015, 18:04

Frupaks
Żadne upominanie nie przynosi skutku. Czy taka osoba jest wyłączana ze społeczności? I czy jest liczona jako jej członek?

Pytam, bo jeśli Kościół Katolicki nie zwalcza takich zachowań i traktuje takich ludzi jako swoich członków, to nie wiem, czy nie "uczestniczy w ich grzechach", tolerując je.

Jest tu mala niescislosc w Twoim pytaniu.Jezeli doszlo juz do upominania to nie mozna mowic ze Kosciol cos toleruje i nie probuje zwalczac.
Podnosisz sprawe braku poprawy mimo upominania to mysle ze Prawo Kanoniczne dosc jasno reguluje te kwestie,wystarczy zerknac.Exkomunika jest ostatecznym rozwiazaniem i Kosciol woli przekonywac niz potepiac.
Poza tym faktem jest ze wsrod duzych spolecznosci latwiej takiej osobie pozostac w miare niezauwaxonym niz w malych .
Cl do kwestii statusu cxlonkowskiego osoby wykluczonej to dobrze uja to Kamil mowic o synu marnotrawnym.


Contemplari et contemplata aliis tradere
Awatar użytkownika
fauxpas
Posty: 3132
Rejestracja: 15 kwie 2012, 16:26
wyznanie: Reformowani Baptyści
Lokalizacja: Poznań / Szczecin
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fauxpas » 25 kwie 2015, 18:39

inquisitio pisze:Frupaks

Mam nadzieję, że przekręcasz mój nick specjalnie, a jeśli nie, to właśnie pobiłeś rekord :-D.

Żadne upominanie nie przynosi skutku. Czy taka osoba jest wyłączana ze społeczności? I czy jest liczona jako jej członek?

Pytam, bo jeśli Kościół Katolicki nie zwalcza takich zachowań i traktuje takich ludzi jako swoich członków, to nie wiem, czy nie "uczestniczy w ich grzechach", tolerując je.

Jest tu mala niescislosc w Twoim pytaniu.Jezeli doszlo juz do upominania to nie mozna mowic ze Kosciol cos toleruje i nie probuje zwalczac.

Znam przykłady właśnie takich ludzi, którzy deklarują się katolikami i - nawet jeśli byli upominani - nadal mogą wierzyć inaczej niż naucza Kościół i żyć w grzechu. Nikt nic z nimi nie robi. Wtedy TAKĄ sytuację nazywam tolerowaniem grzechu. Jeśli Kościół napomina i ktoś się upamięta, to super, nie mam pytań :-).

Podnosisz sprawe braku poprawy mimo upominania to mysle ze Prawo Kanoniczne dosc jasno reguluje te kwestie,wystarczy zerknac.Exkomunika jest ostatecznym rozwiazaniem i Kosciol woli przekonywac niz potepiac.

Czy ekskomunika wyłącza ze społeczności Kościelnej? Czy osoba ekskomunikowana przestaje być katolikiem? Czy Kościół traci jednego członka?

Poza tym faktem jest ze wsrod duzych spolecznosci latwiej takiej osobie pozostac w miare niezauwaxonym niz w malych .

Inne denominacje sobie z tym radzą :-). Ale to już zupełnie inna kwestia.


Awatar użytkownika
Kamil M.
Posty: 5330
Rejestracja: 11 sty 2008, 11:16
wyznanie: Kościół Katolicki
Lokalizacja: Kraków
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Kamil M. » 25 kwie 2015, 18:54

fauxpas pisze:Nie mówię o osobie, która nie chodzi do Kościoła i tuła się gdzieś po świecie jak syn marnotrawny - mówię o osobie, która "ma inny pogląd" - grzeszny - na pewną sprawę w Kościele niż cała jego reszta - i mimo upomnień nadal trwa w swoim grzechu. Jak w przykładach - cudzołoży, ale tłumaczy swoje zachowanie "wolną miłością". Albo modli się do Maryi zamiast prosić ją o wstawiennictwo. Żadne upominanie nie przynosi skutku. Czy taka osoba jest wyłączana ze społeczności? I czy jest liczona jako jej członek?

Hm, przede wszystkim, żeby ktokolwiek taką osobę upomniał, fakty na temat życia danej osoby muszą być znane. Jeśli ktoś żyje w grzechu, to kapłan nie udzieli tej osobie odpuszczenia w związku z czym taka osoba jest odłączona od Komunii Kościoła (nie może przystąpić do Komunii). Jeśli ktoś żyje w grzechu i zatai to przed tymi, którzy mogliby zatrzymać grzechy takiej osobie, to równie dobrze może świętokradczo w tej Komunii brać udział. W żadnym wypadku nie wykreśla się takich osób z żadnych ksiąg. Najważniejszą kwestią jest udział w Komunii Ciała Chrystusa i ten udział tylko częściowo da się skontrolować.
fauxpas pisze:Pytam, bo jeśli Kościół Katolicki nie zwalcza takich zachowań i traktuje takich ludzi jako swoich członków, to nie wiem, czy nie "uczestniczy w ich grzechach", tolerując je. Stąd kwestia tej dyscypliny w moim pytaniu.

A jak miałby "zwalczać"? Stawiać przy wejściu tabliczkę "panu Kowalskiemu dziękujemy"? :) Kościół katolicki robi co innego - potępia grzechy, zakazuje grzesznikom z ciężkimi grzechami na sumieniu udziału w Komunii. Czy Kowalski może przyjść do kościoła na Mszę? Może, czemu miałby nie? Czy może przyjąć Komunię jeśli jest niepokutującym cudzołożnikiem? Nie wolno mu, co oznacza, że jest wyłączony z Komunii Kościoła. To jest dyscyplina. Nikt nie jest nigdy w stanie skontrolować całkowicie kto jakie grzechy ma na sumieniu. Czasem próbuje się to robić w ewangelikalnych Kościołach, co kończy się często sekciarstwem, eklezjalnym totalitaryzmem albo w najlepszym razie poczuciem własnej sprawiedliwości i godności (bo wszystkich godnych potępienia wypchnęliśmy za drzwi i zostali sami czyści :D ). Kościół uczestniczyłby w grzechach wiernych, gdyby nie potępiał tych grzechów. Tymczasem potępia. A to, że ci ludzie zawsze mogą przyjść, choćby i w grzechach, by posłuchać Mszy, posłuchać Pisma Świętego, to nie ma w tym nic złego. To nie Kościół ma wtedy udział w czyichś grzechach, ale grzesznicy mają raczej znikomy udział w świętości Kościoła.

PS Nie wiem czemu się tak uczepiłeś tego "modlenia się do Maryi". Nie wiem kto tu naplótł kiedykolwiek na ten temat, ale w mówieniu o "modlitwie" do Maryi nie ma absolutnie nic złego. Różnica jak zwykle nie jest w słowach, tylko w rozumieniu, że Maryja nie jest Bogiem.
fauxpas pisze:Będę musiał sprawdzić . Ale jeśli nie, to co?

To nie jesteś ochrzczony wg KK (czyli np. w razie konwersji musisz przyjąć Chrzest).


Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.
Awatar użytkownika
fauxpas
Posty: 3132
Rejestracja: 15 kwie 2012, 16:26
wyznanie: Reformowani Baptyści
Lokalizacja: Poznań / Szczecin
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fauxpas » 25 kwie 2015, 20:58

Kamil M. pisze:Hm, przede wszystkim, żeby ktokolwiek taką osobę upomniał, fakty na temat życia danej osoby muszą być znane. Jeśli ktoś żyje w grzechu, to kapłan nie udzieli tej osobie odpuszczenia w związku z czym taka osoba jest odłączona od Komunii Kościoła (nie może przystąpić do Komunii). Jeśli ktoś żyje w grzechu i zatai to przed tymi, którzy mogliby zatrzymać grzechy takiej osobie, to równie dobrze może świętokradczo w tej Komunii brać udział. W żadnym wypadku nie wykreśla się takich osób z żadnych ksiąg. Najważniejszą kwestią jest udział w Komunii Ciała Chrystusa i ten udział tylko częściowo da się skontrolować.

Tak, pisałem Rembovowi, że rozumiem odsuwanie takich ludzi od Komunii i to jest super. Martwi mnie jednak to, że takim osobom daje się martwy status "członka" Kościoła. Nie rozumiem, po co taki zabieg - przez to mamy takie kuriozalne statystyki wyznaniowe w kraju i jedyne wyjaśnienie, jakie ciśnie się na usta to to, które podał dr.sky. Ja rozumiem, że w perspektywie Boga i wieczności zapis w księgach nie ma znaczenia - ale ja nie o taką perspektywę pytam.

fauxpas pisze:Pytam, bo jeśli Kościół Katolicki nie zwalcza takich zachowań i traktuje takich ludzi jako swoich członków, to nie wiem, czy nie "uczestniczy w ich grzechach", tolerując je. Stąd kwestia tej dyscypliny w moim pytaniu.

A jak miałby "zwalczać"? Stawiać przy wejściu tabliczkę "panu Kowalskiemu dziękujemy"? :) Kościół katolicki robi co innego - potępia grzechy, zakazuje grzesznikom z ciężkimi grzechami na sumieniu udziału w Komunii. Czy Kowalski może przyjść do kościoła na Mszę? Może, czemu miałby nie? Czy może przyjąć Komunię jeśli jest niepokutującym cudzołożnikiem? Nie wolno mu, co oznacza, że jest wyłączony z Komunii Kościoła. To jest dyscyplina. Nikt nie jest nigdy w stanie skontrolować całkowicie kto jakie grzechy ma na sumieniu.

Całkowicie - nie. Ale ilu ja to katolików słyszałem, którzy uprawiali swoją własną teologię, wymyślali własne rozumienie wielu rzeczy lub usprawiedliwiali swoje grzechy. "Skontrolowanie" takich ludzi mogłoby po prostu oznaczać... poznanie swoich własnych wiernych. Jak to jest, że w kościele baptystycznym jestem zachęcany do uczestniczenia w wielu inicjatywach i spotkaniach na grupach domowych, w których wyznajemy sobie nawzajem grzechy i - jeśli trzeba - napominamy? Jasne, że można nadal taić swoje grzechy i myśleć po swojemu, ale Kościół przynajmniej robi aktywnie, co może, aby dbać o czystość nauki.

Z drugiej strony - znajoma katoliczka mieszka z chłopakiem już od dłuższego czasu. Wpada do nich ksiądz "po kolędzie" i jedyne, co robi, to "wyraża nadzieję, że się pobiorą". Oto dyscyplina w pełne krasie ;-). Bogu dzięki, że wreszcie faktycznie się hajtają ;-). Ale cóż, może to jednostkowy przypadek?

Otóż nie, skoro co jakiś czas na forum ktoś zakłada wątek lub wspomina o czymś, co zrobił jakiś katolik. Post taki niesie za sobą sens: Kościół Katolicki zezwala na robienie tego-a-tego. Wtedy Rembov lub inny katolik prostuje: o nie, nie, to nie Kościół zezwala, to ci konkretni katolicy robią źle wbrew jego nauczaniu. I nie sposób się nie zgodzić z taką obroną - ja też nie chcę ponosić odpowiedzialności za to, co robią inni baptyści. Gorzej, jeśli Kościół pozwala takim osobom trwać w swoim błędzie i nadal nazywa go swoim członkiem.

Czasem próbuje się to robić w ewangelikalnych Kościołach, co kończy się często sekciarstwem, eklezjalnym totalitaryzmem albo w najlepszym razie poczuciem własnej sprawiedliwości i godności (bo wszystkich godnych potępienia wypchnęliśmy za drzwi i zostali sami czyści :D ).

Dobrze wiesz, że nie mówimy o "zwykłym" grzeszeniu - mówimy o usprawiedliwianiu swoich grzechów mimo upominania przez kolejne - co raz "ważniejsze" - osoby! Przypominam niezmiennie o 1Kor 5 :-).

Kościół uczestniczyłby w grzechach wiernych, gdyby nie potępiał tych grzechów. Tymczasem potępia. A to, że ci ludzie zawsze mogą przyjść, choćby i w grzechach, by posłuchać Mszy, posłuchać Pisma Świętego, to nie ma w tym nic złego. To nie Kościół ma wtedy udział w czyichś grzechach, ale grzesznicy mają raczej znikomy udział w świętości Kościoła.

Jak rozumiesz poniższe?

1Kor 5: (1) Słyszy się powszechnie o rozpuście między wami, i to o takiej rozpuście, jaka się nie zdarza nawet wśród pogan; mianowicie, że ktoś żyje z żoną swego ojca. (2) A wy unieśliście się pychą, zamiast z ubolewaniem żądać, by usunięto spośród was tego, który się dopuścił wspomnianego czynu. (3) Ja zaś nieobecny wprawdzie ciałem, ale obecny duchem, już potępiłem, tak jakby był wśród was, sprawcę owego przestępstwa. (4) Przeto wy, zebrawszy się razem w imię Pana naszego Jezusa, w łączności z duchem moim i z mocą Pana naszego Jezusa, (5) wydajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, lecz ku ratunkowi jego ducha w dzień Pana Jezusa.
(BT)

PS Nie wiem czemu się tak uczepiłeś tego "modlenia się do Maryi". Nie wiem kto tu naplótł kiedykolwiek na ten temat, ale w mówieniu o "modlitwie" do Maryi nie ma absolutnie nic złego. Różnica jak zwykle nie jest w słowach, tylko w rozumieniu, że Maryja nie jest Bogiem.

Może źle coś ująłem, ale czy nie parafrazuję fragmentu krucjaty Rembova?


Awatar użytkownika
kruszynka
Posty: 2844
Rejestracja: 10 cze 2013, 16:56
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Śląsk
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: kruszynka » 25 kwie 2015, 21:12

frupaks pisze: "Skontrolowanie" takich ludzi mogłoby po prostu oznaczać... poznanie swoich własnych wiernych.
i co gorsze....wymagałoby ustosunkowania się. Efektem mógłby byc odpływ wiernych........
Ostatnio zmieniony 25 kwie 2015, 21:13 przez kruszynka, łącznie zmieniany 1 raz.


"I choćbym miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał byłbym niczym"
Awatar użytkownika
Rembov
Posty: 20012
Rejestracja: 21 sty 2009, 14:10
wyznanie: Kościół Katolicki
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Rembov » 25 kwie 2015, 21:20

Fauxpas, tak sobie poczytałem twoje posty i widzę straszny pęd do osądzania innych. Źle ktoś postępuje i nie stosuje się do nauczania Kościoła? Wywalić, skreślić z listy i najlepiej jeszcze pewnie ogolić na łyso, aby każdy widział, że to człowiek, który został ukarany. A tu nie tędy droga.


Siła argumentów jest bezsilna wobec argumentu siły.
Awatar użytkownika
kruszynka
Posty: 2844
Rejestracja: 10 cze 2013, 16:56
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Śląsk
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: kruszynka » 25 kwie 2015, 21:30

Rembov pisze:Fauxpas, tak sobie poczytałem twoje posty i widzę straszny pęd do osądzania innych.

Coś Ty. Myślę, że kieruje nim ciekawość. Nigdy nie był katolikiem (dla mnie to prawie jak ufo :-P ) więc.....pyta.


"I choćbym miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał byłbym niczym"
Awatar użytkownika
Rembov
Posty: 20012
Rejestracja: 21 sty 2009, 14:10
wyznanie: Kościół Katolicki
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Rembov » 25 kwie 2015, 21:33

kruszynka pisze:
Rembov pisze:Fauxpas, tak sobie poczytałem twoje posty i widzę straszny pęd do osądzania innych.

Coś Ty. Myślę, że kieruje nim ciekawość. Nigdy nie był katolikiem (dla mnie to prawie jak ufo :-P ) więc.....pyta.

Tyle, że w tym pytaniu widać przebijającą pretensję, że Kościół nie wyrzuca z wielkim hukiem grzeszników czy odstępców od wiary, tylko są oni ciągle obecni w księgach parafialnych i nic się z nimi nie dzieje.


Siła argumentów jest bezsilna wobec argumentu siły.
Awatar użytkownika
fauxpas
Posty: 3132
Rejestracja: 15 kwie 2012, 16:26
wyznanie: Reformowani Baptyści
Lokalizacja: Poznań / Szczecin
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fauxpas » 25 kwie 2015, 22:18

kruszynko, sama jesteś "frupaks"! :-P



Wróć do „Życie kościelne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości