Takie doświadczenie miał wielokrotnie mąż mojej siostry. Należeli oni przez kilka lat do odnowy w "Duchu Św." Dziś jest chrześcijaninem i jak sam twierdzi - to wielkie zwiedzenie. Opowiadał mi, że w takich chwilach widział różne obrazy ze swojego życia. Oprócz uczucia misterium i wielkich emocji z tym związanych - nie wniosło to do jego życia konkretnych owoców (poza siniakami
). Żadna przemiana życia nie nastąpiła...
Ja badając swego czasu tę kwestię odkryłam dość istotny fakt - mianowicie 1 stycznia 1901 r. papież Leon XIII Pod wpływem objawień jakiejś siostry zakonnej, która stwierdziła, że nadchodzące stulecie ma obfitować w działanie Ducha Świętego), w imieniu całego kościoła zaśpiewał hymn „Veni Creator Spiritus" (O, Stworzycielu Duchu, przyjdź), prosząc Ducha Świętego, aby Jego moc objawiła się w nowym stuleciu. To zbiegło się z wydarzeniami w Topeka, gdzie po raz pierwszy miał miejsce tzw. chrzest w Duchu Świętym - w tą samą noc. Jestem zdania, że to nie protestanci byli inicjatorami tego typu duchowych przeżyć, które nie mają wiele wspólnego z prawdziwym odrodzeniem w Duchu Chrystusa.
Problem w tym, że niewielu (o, zgrozo!) chrześcijan przyznaje dziś, ze KK nie jest kościołem chrześcijańskim i nie podważają oni wiarygodności działającego tam ducha. Biblia wyraźnie mówi, że panujący tam duch to duch antychrysta - sama zmagałam się z owocami życia w tym duchu i dziś jako chrześcijanka wiem, że to nie był Duch Boży. Chrystus wyraźnie powiedział "
Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie"Łk.11, 23
Tu nie ma miejsca na wątpliwość.
ulepszania Nadrozda..
super