Postautor: Grażyna » 31 maja 2014, 10:57
Pobyt w więzieniu i ciężka praca to czas również na przemyślenie. Wiem, że jest możliwość ewangelizacji w więzieniach. Czytałam ostatnio Sens mojego istnienia - świadectwa nawróceń. Były też nawrócenia więźniów. Jeden z więźniów nawrócił się, a młody chłopak, zdegenerowany, któremu ktoś kiedyś podał Biblię, prosił o umieszczenie go w celi z tym właśnie więźniem. Była możliwość korzystania ze wspólnej modlitwy. Chłopak szczerze się nawrócił, wyszedł z więzienia, założył rodzinę, do zboru chodzi, pracuje. A był narkomanem, dealerem, bił wszystkich, nadużywał alkoholu.
Jestem jak najbardziej za odwiedzinami pastorów, księży, popów w więzieniach, za wskazywaniem im alternatywy w życiu. Nie grzech, zbrodnia, a wiara w Pana Jezusa i życie zgodne z Jego nauką. Strażnicy, personel też swoją postawą mogą uczyć więźniów. Są funkcje tzw. wychowawców. Bycie surowym, respektowanie zasad obowiązujących w więzieniu nie oznacza pogardy dla tych ludzi. Ale kara musi być.
A jak więzień będzie chciał, to skorzysta w posługi księdza, czy pastora, sam o Biblię poprosi. Jak Bóg zechce, a człowiek na wezwanie odpowie, to z najgorszego łotra będzie dobry człowiek.
Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, laska Twoja i kij Twój mnie pocieszają... Ps. 23:4
Grażyna