nie rozmiem tego
Pokojamagda, kontousunięte1,
Ok, będzie epopeja hahahaha
Pojmuję co napisałem. Ja nie napisałem, że Magda nigdy nie będzie w związku, czy nigdy nie będzie miała męża. Napisałem, że się nie OŻENI. Nie będzie miała ŻONY. Innymi słowy, że nie będzie w związku z kobietą, jako mężczyzna. Dlatego nie może tego pojąć, musiałaby zmienić płeć i zacząć myśleć jak facet. Apostoł powiedział, że nie warto się ŻENIĆ, a nie że nie warto wchodzić w związek małżeński.
Jeszcze inaczej, kobieta nie jest mężczyzną. Nie jest gorsza, zła, czy niegodna jest po prostu inna. Jeżeli mężczyzna coś mówi, to z reguły znaczy to dokładnie to co powiedział. A gdy mówi kobieta, to jest to swego rodzaju kod. Jeśli mówi, że się zakochała, to wcale nie znaczy, że poczuła do kogoś miłość. Jeśli mówi, że głowa ją boli, to wcale nie oznacza że faktycznie ją boli cokolwiek. Dlatego czasami kobiety szukają w słowach mężczyzn drugiego dna, i nie mogą go znaleźć, bo czegoś takiego tam nie ma. To co powiedział znaczy dokładnie to, co powiedział, ale dla niektórych dziewczyn to jest niepojęte, bo myślą zupełnie inną kategorią.
Dlatego wojsko na przykład tworzą głównie mężczyźni. Rozkaz "Ognia" znaczy tyle co strzelaj natychmiast, a nie bądź bardziej odważny, czy też wpadnij w szał bojowy.
Gdyby wojsko tworzyły głównie kobiety rozkaz "ognia" brzmiałby mniej więcej tak:
"Trzeba być ciamajdą i tchórzem, żeby nic nie robić jak wróg się zbliża" albo "Nie będę się zadawać z nikim, kto nie umie trafić do celu" Wyobrażacie sobie, żeby to działało?
Z drugiej strony, gdyby to głównie mężczyźni pracowali w przedszkolu, to zamiast mówić do dzieci coś w rodzaju: "Zobacz, zupka jest pyszna, inne dzieci jedzą" mówiliby: "No jedz wreszcie". Po czymś takim to raczej odechciałoby się dziecku jeść.
Mężczyzna nigdy nie zrozumie jak to jest urodzić dziecko, karmić piersią itd. Zrozumiałby gdyby przez to przeszedł, a to jest niemożliwe. Tak samo kobieta nie pojmie jak to jest być mężczyzną i mieć żonę. Stąd też moje słowa do Magdy: "Nic dziwnego, że nie możesz tego pojąć i nie pojmiesz. Bo nigdy się nie ożenisz."
Czy teraz rozumiecie o co mi chodziło?
Ok, będzie epopeja hahahaha
Pojmuję co napisałem. Ja nie napisałem, że Magda nigdy nie będzie w związku, czy nigdy nie będzie miała męża. Napisałem, że się nie OŻENI. Nie będzie miała ŻONY. Innymi słowy, że nie będzie w związku z kobietą, jako mężczyzna. Dlatego nie może tego pojąć, musiałaby zmienić płeć i zacząć myśleć jak facet. Apostoł powiedział, że nie warto się ŻENIĆ, a nie że nie warto wchodzić w związek małżeński.
Jeszcze inaczej, kobieta nie jest mężczyzną. Nie jest gorsza, zła, czy niegodna jest po prostu inna. Jeżeli mężczyzna coś mówi, to z reguły znaczy to dokładnie to co powiedział. A gdy mówi kobieta, to jest to swego rodzaju kod. Jeśli mówi, że się zakochała, to wcale nie znaczy, że poczuła do kogoś miłość. Jeśli mówi, że głowa ją boli, to wcale nie oznacza że faktycznie ją boli cokolwiek. Dlatego czasami kobiety szukają w słowach mężczyzn drugiego dna, i nie mogą go znaleźć, bo czegoś takiego tam nie ma. To co powiedział znaczy dokładnie to, co powiedział, ale dla niektórych dziewczyn to jest niepojęte, bo myślą zupełnie inną kategorią.
Dlatego wojsko na przykład tworzą głównie mężczyźni. Rozkaz "Ognia" znaczy tyle co strzelaj natychmiast, a nie bądź bardziej odważny, czy też wpadnij w szał bojowy.
Gdyby wojsko tworzyły głównie kobiety rozkaz "ognia" brzmiałby mniej więcej tak:
"Trzeba być ciamajdą i tchórzem, żeby nic nie robić jak wróg się zbliża" albo "Nie będę się zadawać z nikim, kto nie umie trafić do celu" Wyobrażacie sobie, żeby to działało?
Z drugiej strony, gdyby to głównie mężczyźni pracowali w przedszkolu, to zamiast mówić do dzieci coś w rodzaju: "Zobacz, zupka jest pyszna, inne dzieci jedzą" mówiliby: "No jedz wreszcie". Po czymś takim to raczej odechciałoby się dziecku jeść.
Mężczyzna nigdy nie zrozumie jak to jest urodzić dziecko, karmić piersią itd. Zrozumiałby gdyby przez to przeszedł, a to jest niemożliwe. Tak samo kobieta nie pojmie jak to jest być mężczyzną i mieć żonę. Stąd też moje słowa do Magdy: "Nic dziwnego, że nie możesz tego pojąć i nie pojmiesz. Bo nigdy się nie ożenisz."
Czy teraz rozumiecie o co mi chodziło?
- Pokoja
- Posty: 357
- Rejestracja: 17 lut 2013, 21:36
- wyznanie: Inne ewangeliczne
- Gender:
- Kontaktowanie:
hmhmm pisze:Pokoja, magda, kontousunięte1,
Ok, będzie epopeja hahahaha
Pojmuję co napisałem. Ja nie napisałem, że Magda nigdy nie będzie w związku, czy nigdy nie będzie miała męża. Napisałem, że się nie OŻENI. Nie będzie miała ŻONY. Innymi słowy, że nie będzie w związku z kobietą, jako mężczyzna. Dlatego nie może tego pojąć, musiałaby zmienić płeć i zacząć myśleć jak facet. Apostoł powiedział, że nie warto się ŻENIĆ, a nie że nie warto wchodzić w związek małżeński.
Jeszcze inaczej, kobieta nie jest mężczyzną. Nie jest gorsza, zła, czy niegodna jest po prostu inna.
Mężczyzna nigdy nie zrozumie jak to jest urodzić dziecko, karmić piersią itd. Zrozumiałby gdyby przez to przeszedł, a to jest niemożliwe. Tak samo kobieta nie pojmie jak to jest być mężczyzną i mieć żonę. Stąd też moje słowa do Magdy: "Nic dziwnego, że nie możesz tego pojąć i nie pojmiesz. Bo nigdy się nie ożenisz."
Czy teraz rozumiecie o co mi chodziło?
Dostrzegam, że nie rozumiesz dokładnie tej kwestii, skoro magda, andevi i kontousunięte1 zrozumieli ją, co do istoty i nie wyrażają dalszych pytań z nią związanych.
http://forum.protestanci.info/viewtopic ... =15#428118
http://forum.protestanci.info/viewtopic ... =15#428248
Twoje tłumaczenie jest dobre, ale tylko w odniesieniu do odmiennej roli mężczyzny i kobiety, ale nie w odniesieniu do wstąpienia w związek małżeński, w którym najistotniejszą rolę odgrywają dwa czynniki. Są nimi podporządkowanie się żony mężowi, jak Kościoła Chrystusowi, oraz miłowanie przez męża żony, jak własnego ciała, tak jak Chrystus umiłował Kościół. Praw tych nikt z nich nie może żądać, a tylko je dać z miłości, jako wyraz podporządkowania się Bogu i miłowania go, jako przestrzeganie jego przykazań.
Związek małżeński, istnieje tak długo, jak wypadkowa podporządkowania i miłowania nie spadną poniżej destrukcyjnej granicy, powodującej rozerwanie go. Pismo Święte wzywa wierzących, zarówno mężczyzn, jak i kobiety do troszczenia się o wytrwanie w związku, 1Kor. 7:12-16.
Zarówno mąż, jak i żona po wejściu w stan separacji nie powinni wstępować w nowe związki, gdyż to oznacza cudzołustwo, zgodnie z nauczaniem Pana Jezusa. Natomiast określenie „gameo”, na które się powołujemy, oznacza zarówno ożenić się, jak i wyjść za mąż. Kobieta też może być rzezańcem z urodzenia, ludzie ja mogą taką uczynić, albo sama może się taką stać, dla Królestwa Bożego.
Gdy mąż, albo żona sami siebie czynią rzezańcami dla Królestwa Bożego, to nie oznacza, że następuje to pod względem cielesnego okaleczenia, lecz przez inny rodzaj oddania się Bogu.
Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim,...daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko...w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy...Z jego bowiem rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); paruzję Chrystusa/1874r., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. Publiczne w chrzcie wodnym wyznanie wiary jest też potwierdzane publicznie darami Ducha Świętego Ojca, gdy zostaje wyznane przez Chrystusa przed aniołami Bożymi, Łuk.12:8,9; Dz.1:4,5; Jan14:26,27; 15:26,27; Łuk.21:24
Pokoja
Rzezaniec czy trzebieniec to nikt inny jak eunuch.
A teraz Ci powiem czego nie rozumiem.
Nie rozumiem jak się ma niezadawanie dalszych pytań do zrozumienia sprawy. Jakiejkolwiek. Czasami jest to po prostu ucięcie dalszej dyskusji, jeśli jest kłopotliwa.
Nie rozumiem, co ma Twój post do słów: "nie warto się żenić".
Poza tym rzezaniec, to nikt inny jak eunuch, czyli ktoś kto się zwyczajnie wykastrował. Inaczej rzecz ujmując uciął sobie genitalia, uciął, zniszczył na jedno wychodzi. Nie da się tego bardziej zrozumiale ująć. Kobieta nie może być rzezańcem, znaczy eunuchem.
Przeczytałem cały fragment i najpierw jest mowa o nierozerwalności małżeństwa, potem o eunuchach, również o tych, którzy się wykastrowali dla królestwa bożego, a następnie Pan Jezus błogosławi dzieci. Dodatkowo mamy jeszcze gdzie indziej mowę o biskupie, mężu jednej żony. Także robi się niezły bałagan. Tak jakby, wiesz, ktoś, kto pisał ten tekst był niespełna rozumu. Autentycznie tak to wygląda i moim zdaniem jest to celowy zabieg. Toteż w mojej opinii przy interpretacji tego typu fragmentów trzeba być niesamowicie, ale to niesamowicie ostrożnym. Jeden błąd i wszystko sypie się jak domek z kart. Natomiast Twoja interpretacja "rzezańców" mnie kompletnie nie przekonuje. Jest taka jakby, wybacz te słowa... Jakby była skonstruowana dla zadowolenia człowieka, a nie po to, żeby pokazać prawdę.
Aha, uważam też że sprawę posłuszeństwa żony odebrałeś źle. Gdyż gdzie indziej jest napisane, czy dane do zrozumienia, że małżonkowie nawet nie mają prawa dysponować własnymi ciałami, za to z ciałem współmałżonka mogą robić co tylko im się podoba. Wychodzi nam kolejna sprzeczność, którą warto by bliżej zbadać...
Rzezaniec czy trzebieniec to nikt inny jak eunuch.
A teraz Ci powiem czego nie rozumiem.
Nie rozumiem jak się ma niezadawanie dalszych pytań do zrozumienia sprawy. Jakiejkolwiek. Czasami jest to po prostu ucięcie dalszej dyskusji, jeśli jest kłopotliwa.
Nie rozumiem, co ma Twój post do słów: "nie warto się żenić".
Poza tym rzezaniec, to nikt inny jak eunuch, czyli ktoś kto się zwyczajnie wykastrował. Inaczej rzecz ujmując uciął sobie genitalia, uciął, zniszczył na jedno wychodzi. Nie da się tego bardziej zrozumiale ująć. Kobieta nie może być rzezańcem, znaczy eunuchem.
Przeczytałem cały fragment i najpierw jest mowa o nierozerwalności małżeństwa, potem o eunuchach, również o tych, którzy się wykastrowali dla królestwa bożego, a następnie Pan Jezus błogosławi dzieci. Dodatkowo mamy jeszcze gdzie indziej mowę o biskupie, mężu jednej żony. Także robi się niezły bałagan. Tak jakby, wiesz, ktoś, kto pisał ten tekst był niespełna rozumu. Autentycznie tak to wygląda i moim zdaniem jest to celowy zabieg. Toteż w mojej opinii przy interpretacji tego typu fragmentów trzeba być niesamowicie, ale to niesamowicie ostrożnym. Jeden błąd i wszystko sypie się jak domek z kart. Natomiast Twoja interpretacja "rzezańców" mnie kompletnie nie przekonuje. Jest taka jakby, wybacz te słowa... Jakby była skonstruowana dla zadowolenia człowieka, a nie po to, żeby pokazać prawdę.
Aha, uważam też że sprawę posłuszeństwa żony odebrałeś źle. Gdyż gdzie indziej jest napisane, czy dane do zrozumienia, że małżonkowie nawet nie mają prawa dysponować własnymi ciałami, za to z ciałem współmałżonka mogą robić co tylko im się podoba. Wychodzi nam kolejna sprzeczność, którą warto by bliżej zbadać...
- Pokoja
- Posty: 357
- Rejestracja: 17 lut 2013, 21:36
- wyznanie: Inne ewangeliczne
- Gender:
- Kontaktowanie:
hmhmm pisze:Pokoja
Rzezaniec czy trzebieniec to nikt inny jak eunuch.
A teraz Ci powiem czego nie rozumiem.
Nie rozumiem jak się ma niezadawanie dalszych pytań do zrozumienia sprawy. Jakiejkolwiek. Czasami jest to po prostu ucięcie dalszej dyskusji, jeśli jest kłopotliwa.
Nie rozumiem, co ma Twój post do słów: "nie warto się żenić".
Kobiety też stają się rzezańcami z urodzenia (bezpłodność), ludzie je takimi czynią przez wypalanie sutków, lub obcinanie całych piersi oraz warg sromowych i łechtaczki. Przyzwyczaiłeś się do używania określenia eunuch, tylko w odniesieniu do mężczyzny, ponieważ to sprawa bardziej powszechna. Ze względu na potrzebę rozmnażania rodzaju ludzkiego, ta kwestia mniej dotyczy kobiet, ale też dotyczy.
Masz rację częściowo, że kłopotliwa kwestia hamuje dyskusję, ale zapoznaj się z treścią postów wskazanych userów.
Mój post do słów: "nie warto się żenić" ma się tak, że mąż czy żona po rozstaniu się nie mogą wstępować w nowe związki małżeńskie, bo to oznacza cudzołóstwo, Łk. 19:9,10. Dlatego bardzo rozważnie powinni podchodzić do kwestii rozwodu, zdając sobie sprawę z utraty uzupełnienia życiowego. Czy są w stanie wytrwać, czy lepiej się pogodzić i scierpieć wzajemne niedomagania.
Na czym według Ciebie polega dostrzegany przez Ciebie bałagan związany z nierozerwalnością małżeństwa, eunuchami cielesnymi, czy duchowymi, błogosławieniem dzieci przez Pana Jezusa i z biskupem, mężem jednej żony.?
Wierzę, że interpretacja, którą przedstawiam ma na celu ukazanie prawdy, a nie zadowolenie człowieka.
Nie ma sprzeczności między posłuszeństwem żony w stosunku do tego, że małżonkowie nawet nie mają prawa dysponować własnymi ciałami, lecz współmałżonka, ponieważ jedno dotyczy organizacji podstawowej komórki duchowej jaką jest małżeństwo, a drugie dotyczy obcowania intymnego i seksualnego dwóch osób, odmiennych płciowo.
Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim,...daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko...w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy...Z jego bowiem rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); paruzję Chrystusa/1874r., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. Publiczne w chrzcie wodnym wyznanie wiary jest też potwierdzane publicznie darami Ducha Świętego Ojca, gdy zostaje wyznane przez Chrystusa przed aniołami Bożymi, Łuk.12:8,9; Dz.1:4,5; Jan14:26,27; 15:26,27; Łuk.21:24
Pokoja
W grece jest mowa o eunuchach. Kobieta nie zostanie eunuchem. Wcześniej mówiłeś coś o tym, że nie chodzi o fizyczne wytrzebienie. Teraz mówisz coś innego.
Bałagan na czym polega? Już mówię. Najpierw na tym, że związek po rozwodzie lub z osobą rozwiedzioną oznacza cudzołóstwo. Uczniowie dodają: nie warto się żenić. Tak? Czyli tak jakby mieli zostać samotni, a nie oszukujmy się, człowiek swoje potrzeby ma.
Co z nimi zrobią? To zniknie, czy jak? Z jedzeniem, czy oddychaniem można to samo zrobić? Potem jest mowa o rzezańcach, tak, jakby to byli jedyni ludzie, którzy nie cudzołożą. Jakby to było cudowne rozwiązanie na zachowanie samego siebie bez grzechu. Wykastrować się i tyle. I do tego momentu wszystko gra. Znaczy sens jest zachowany. "Wtedy" i tak jest napisane w Mt 19 ludzie przynoszą Panu Jezusowi dzieci. Uczniowie ich za to ganią. I tu się wszystko sypie. Nie dość, że Pan Jezus błogosławi dzieci, to jeszcze gani uczniów
Bo skąd się wzięły dzieci, skoro "nie warto się żenić"? Nie skądinąd tylko z grzechu.
Seks zły, żenić się nie warto, ale dzieci są dobre? Przecież bocian ich nie przyniósł. I tak nie bardzo mi pasują tu rzezańcy, bo oni dzieci mieć nie mogą. Chyba, że z dziećmi jest coś nie tak
Potem jest jeszcze lepiej, bo dzieci dorosły (bogaty młodzieniec) i zainteresowały się najpierw robieniem interesów, a potem Królestwem Niebieskim. Rozdział kończy się słowami o "nagrodzie w Niebie"
Rozumiesz o co mi chodzi? Czytałem ten tekst nie jak jakieś tam sobie opowiadanie, tylko jak następujący po sobie związek przyczynowo skutkowy. Małżeństwo, rozwód, rzezańcy (nie pasuje), dzieci, dorastanie, nagroda w Niebie. Wydaje mi się, że na Mt 19 tak właśnie należy patrzeć. Mam takie wrażenie. Tym bardziej, że zauważyłem jak niektóre przykazania są tak naprawdę instrukcjami dla chrześcijan jak postępować w pewnych... "Sytuacjach".
W grece jest mowa o eunuchach. Kobieta nie zostanie eunuchem. Wcześniej mówiłeś coś o tym, że nie chodzi o fizyczne wytrzebienie. Teraz mówisz coś innego.
Bałagan na czym polega? Już mówię. Najpierw na tym, że związek po rozwodzie lub z osobą rozwiedzioną oznacza cudzołóstwo. Uczniowie dodają: nie warto się żenić. Tak? Czyli tak jakby mieli zostać samotni, a nie oszukujmy się, człowiek swoje potrzeby ma.
Co z nimi zrobią? To zniknie, czy jak? Z jedzeniem, czy oddychaniem można to samo zrobić? Potem jest mowa o rzezańcach, tak, jakby to byli jedyni ludzie, którzy nie cudzołożą. Jakby to było cudowne rozwiązanie na zachowanie samego siebie bez grzechu. Wykastrować się i tyle. I do tego momentu wszystko gra. Znaczy sens jest zachowany. "Wtedy" i tak jest napisane w Mt 19 ludzie przynoszą Panu Jezusowi dzieci. Uczniowie ich za to ganią. I tu się wszystko sypie. Nie dość, że Pan Jezus błogosławi dzieci, to jeszcze gani uczniów
Bo skąd się wzięły dzieci, skoro "nie warto się żenić"? Nie skądinąd tylko z grzechu.
Seks zły, żenić się nie warto, ale dzieci są dobre? Przecież bocian ich nie przyniósł. I tak nie bardzo mi pasują tu rzezańcy, bo oni dzieci mieć nie mogą. Chyba, że z dziećmi jest coś nie tak
Potem jest jeszcze lepiej, bo dzieci dorosły (bogaty młodzieniec) i zainteresowały się najpierw robieniem interesów, a potem Królestwem Niebieskim. Rozdział kończy się słowami o "nagrodzie w Niebie"
Rozumiesz o co mi chodzi? Czytałem ten tekst nie jak jakieś tam sobie opowiadanie, tylko jak następujący po sobie związek przyczynowo skutkowy. Małżeństwo, rozwód, rzezańcy (nie pasuje), dzieci, dorastanie, nagroda w Niebie. Wydaje mi się, że na Mt 19 tak właśnie należy patrzeć. Mam takie wrażenie. Tym bardziej, że zauważyłem jak niektóre przykazania są tak naprawdę instrukcjami dla chrześcijan jak postępować w pewnych... "Sytuacjach".
-
- Posty: 8825
- Rejestracja: 07 kwie 2011, 16:43
- wyznanie: Brak_denominacji
- Gender:
- Kontaktowanie:
hmhmm pisze:Jeszcze inaczej, kobieta nie jest mężczyzną. Nie jest gorsza, zła, czy niegodna jest po prostu inna. Jeżeli mężczyzna coś mówi, to z reguły znaczy to dokładnie to co powiedział. A gdy mówi kobieta, to jest to swego rodzaju kod. Jeśli mówi, że się zakochała, to wcale nie znaczy, że poczuła do kogoś miłość. Jeśli mówi, że głowa ją boli, to wcale nie oznacza że faktycznie ją boli cokolwiek. Dlatego czasami kobiety szukają w słowach mężczyzn drugiego dna, i nie mogą go znaleźć, bo czegoś takiego tam nie ma. To co powiedział znaczy dokładnie to, co powiedział, ale dla niektórych dziewczyn to jest niepojęte, bo myślą zupełnie inną kategorią.
Coś w tym jest. Chociaż zauważ,że obecnie to,że kobieta nie jest mężczyzną bądż też w drugą stronę...wcale nie jest takie pewne i jednoznaczne /vide:pani?pan? Grodzka /.
hmhmm pisze:Czy teraz rozumiecie o co mi chodziło?
Świetnie wszystko wyłożyłeś. Nawet ja,stara i głupia baba poniała
-
- Posty: 1539
- Rejestracja: 15 paź 2014, 13:00
- wyznanie: Protestant
- Lokalizacja: Królestwo Boże
- Gender:
- Kontaktowanie:
No własnie takie jest stanowisko KK, jakoby celibat był świętszym stanem niż małżeństwo, nieposiadanie żony i dzieci lepszym sposobem na dojście do świętości niż np rodzicielstwo, a dziewictow lepsze niż macierzyństwo. Zauważcie, że dopiero w XX wieku pojawiają się na katolickich ołtarzach kanonizowane matki i żony
A matka wielodzietna to już wogóle margines...ech.
Obraz płodności, seksualności, przekazywania życia został wypaczony. Tymczasem to właśnie relacja małżeńska, rodzina, rodzicielstwo, ojcostwo i macierzyństwo, relacja rodzic-dziecko, mąż - żona tak jasno i wyraźnie ukazują rzeczywistość niebieską !
A matka wielodzietna to już wogóle margines...ech.
Obraz płodności, seksualności, przekazywania życia został wypaczony. Tymczasem to właśnie relacja małżeńska, rodzina, rodzicielstwo, ojcostwo i macierzyństwo, relacja rodzic-dziecko, mąż - żona tak jasno i wyraźnie ukazują rzeczywistość niebieską !
Szema Izrael, Adonai Elohenu, Adonai Ehad
-
- Posty: 8825
- Rejestracja: 07 kwie 2011, 16:43
- wyznanie: Brak_denominacji
- Gender:
- Kontaktowanie:
- Pokoja
- Posty: 357
- Rejestracja: 17 lut 2013, 21:36
- wyznanie: Inne ewangeliczne
- Gender:
- Kontaktowanie:
hmhmm pisze:Pokoja
W grece jest mowa o eunuchach. Kobieta nie zostanie eunuchem. Wcześniej mówiłeś coś o tym, że nie chodzi o fizyczne wytrzebienie. Teraz mówisz coś innego.
Poczytaj o eunuchach/rzezańcach kobietach
http://merlin.pl/HTML/83-7120-918-5.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Skopcy
Czyż nie ma kobiet, tak jak mężczyzn niepłodnych, nieodczuwających popędu seksualnego z urodzenia? Czy to, że słyszałeś wyłącznie o mężczyznach eunuchach musi być jednoznaczne z tym, że nie ma kobiet eunuchów/rzezańców?
O fizyczne wytrzebienie nie chodzi w takim przypadku, gdy ktoś oddaje się w pełni sprawom Królestwa Bożego. W jego dziele się spełnia i zużywa swoją energię. Tego rodzaju sprawy ciała, duchem umartwia, ale tylko wtedy, gdy ma takie powołanie Rz. 8:13. Wyraźnie na to wskazuje 1Kor. 7:1-40, gdzie uwzględnione są wszystkie stany życia człowieka w małżeństwie, poza nim (separacje i rozwody) i bez niego (stan wolny panien i kawalerów).
W naszych przekładach kwestie rzezaństwa i stanu wolnego, zostały przedstawione w sposób jednostronny, albo w stosunku do mężczyzny, albo w stosunku do niewiast, dlatego trudno Ci jest się pogodzić z tym, co dotychczas napisałem w tej sprawie. Treść 1Kor. 7:25-27,32,34-38 nie odnosi się tylko do panien, lecz ogólnie do stanu wolnego. W związku z tym w treści 1Kor. 7:36 na podstawie kodów Stronga, odczytuję następujący sens:
Ale gdyby ktoś nieprzyzwoicie praktykował przeciwko stanowi wolnemu, siebie samego, gdyby życie przekwitało płciowo, tak dalece jest zobowiązane chcieć sprawić; zawrzeć małżeństwo to nie grzeszyć.
Rzezańcy i ci, którzy są wierni w związkach małżeńskich nie cudzołożą.
Uczniowie zabraniają ludziom przynosić dzieci do Pana Jezusa, być może, dlatego, aby go uwolnić od trudu, zbędnego według nich. Pan Jezus jednak błogosławi dzieci i gani uczniów za ich opór. Dziecko jest symbolem szczerego serca, które daje się poprowadzić. Uczniowie Pana Jezusa też powinni kształtować w sobie taką postawę, aby wejść do Królestwa Bożego, a nie jak ten młodzieniec, który utracił coś z szczerości dziecięcej, gdy zdobył majątek.
Dobrze czynisz, że czytasz tekst jako następujący po sobie związek przyczynowo skutkowy.
hmhmm pisze:Małżeństwo, rozwód, rzezańcy (nie pasuje), dzieci, dorastanie, nagroda w Niebie.
Pasuje, jeżeli uwzględnisz fakt, że wolą Bożą jest, aby ludzkość nadal się rozmnażała, a powołani z niej wybrane osoby, prowadziły działalność Ewangelizacyjną Królestwa Bożego na rzecz zbawienia rodzaju ludzkiego, także w rodzinach, w których jeszcze nie ma wierzących. Wierzący posiadający rodziny, działają w rodzinie tak jak okoliczności im pozwalają na to, a inni pełnią dzieło ogólne, w którym bardziej są narażeni na utratę życia. Z tego powodu zalecane było rzezaństwo wśród mężczyzn i niewiast. Dzięki temu nie pozostawialiby osieroconych dzieci.
Życie małżeńskie i rodzinne jest tak samo ważne jak i działalność osób rzezańców. Wykonują to samo dzieło. Jedni w skali podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina, a inni w stosunku do rodziny ludzkiej, którą stanowi społeczeństwo jeszcze niewierzących rodzin.
Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim,...daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko...w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy...Z jego bowiem rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); paruzję Chrystusa/1874r., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. Publiczne w chrzcie wodnym wyznanie wiary jest też potwierdzane publicznie darami Ducha Świętego Ojca, gdy zostaje wyznane przez Chrystusa przed aniołami Bożymi, Łuk.12:8,9; Dz.1:4,5; Jan14:26,27; 15:26,27; Łuk.21:24
Pokoja,
Hmm... Może mam pewne braki, przecież nigdzie nie mówiłem, że jestem nieomylny.
Z tym wytrzebieniem, to dla mnie kompletne wariactwo. W życiu ani bym sam sobie tego nie zrobił, ani nikogo nie namawiał do czegoś takiego. A już na pewno nie w sensie dosłownym.
Z tych linków, to mówiąc szczerze spojrzałem tylko na obrazek w Wikipedii. Za obcięcie piersi ranga archanioła?! Coś niebywałego. Jak trzeba ludzi nienawidzić, żeby coś takiego robić? Czytam o tych ich pieczęciach i powiem jedno: to się niczym nie różni od sado-maso.
Mam poważne wątpliwości czy apostołowi w liście do Rzymian chodziło o to "ciało". Tym bardziej że ciało nie potrzebuje czarów, ani bluźnierstw, ani bałwochwalstwa, tylko przede wszystkim powietrza i jedzenia. Ci skopcy w taki razie powinni najpierw przestać oddychać. Co też się zgadza, bo kto umarł ten nie grzeszy.
Wybacz mi tą trochę zgryźliwą notę. Myślę, że rozumiem Twoje zdanie, natomiast nie uważam, żeby dobrym lekarstwem na grzech było samookaleczenie. Tym bardziej, że mówimy teraz o jakichś grzechach nieczystych, tak? A co np z kradzieżami, bluźnierstwami, uzależnieniami, oszustwami? Tutaj nie bardzo jest co obcinać. A jeśli nawet to z czasem jedyne co zostanie z człowieka to korpus bez rąk, nóg, oczu i języka.
Hmm... Może mam pewne braki, przecież nigdzie nie mówiłem, że jestem nieomylny.
Z tym wytrzebieniem, to dla mnie kompletne wariactwo. W życiu ani bym sam sobie tego nie zrobił, ani nikogo nie namawiał do czegoś takiego. A już na pewno nie w sensie dosłownym.
Z tych linków, to mówiąc szczerze spojrzałem tylko na obrazek w Wikipedii. Za obcięcie piersi ranga archanioła?! Coś niebywałego. Jak trzeba ludzi nienawidzić, żeby coś takiego robić? Czytam o tych ich pieczęciach i powiem jedno: to się niczym nie różni od sado-maso.
Mam poważne wątpliwości czy apostołowi w liście do Rzymian chodziło o to "ciało". Tym bardziej że ciało nie potrzebuje czarów, ani bluźnierstw, ani bałwochwalstwa, tylko przede wszystkim powietrza i jedzenia. Ci skopcy w taki razie powinni najpierw przestać oddychać. Co też się zgadza, bo kto umarł ten nie grzeszy.
Wybacz mi tą trochę zgryźliwą notę. Myślę, że rozumiem Twoje zdanie, natomiast nie uważam, żeby dobrym lekarstwem na grzech było samookaleczenie. Tym bardziej, że mówimy teraz o jakichś grzechach nieczystych, tak? A co np z kradzieżami, bluźnierstwami, uzależnieniami, oszustwami? Tutaj nie bardzo jest co obcinać. A jeśli nawet to z czasem jedyne co zostanie z człowieka to korpus bez rąk, nóg, oczu i języka.
- Pokoja
- Posty: 357
- Rejestracja: 17 lut 2013, 21:36
- wyznanie: Inne ewangeliczne
- Gender:
- Kontaktowanie:
Sado - maso
hmhmm pisze:Pokoja,
Hmm... Może mam pewne braki, przecież nigdzie nie mówiłem, że jestem nieomylny.
Nie stawiałem Ci zarzutu, gdyż pewne sprawy, albo są mało publicznie znane, albo jednostronnie przetłumaczone w Piśmie Świętym.
hmhmm pisze:Z tym wytrzebieniem, to dla mnie kompletne wariactwo.
A czy zdajesz sobie sprawę z tego, że i w wielu małżeństwach dochodzi do wtórnego naturalnego wytrzebienia okresowego, albo stałego? Jest to coś podobnego do rzezaństwa z urodzenia, czyli naturalne. W naszych czasach chemikaliów i radioaktywności, coraz bardziej występuje, dlatego jest in vitro.
Ten despota, który ma harem, jak szaleniec, chce mieć pewność, że nikt nie ruszy tego, do czego sobie uzurpował prawo.
hmhmm pisze:Za obcięcie piersi ranga archanioła?! Coś niebywałego. Jak trzeba ludzi nienawidzić, żeby coś takiego robić?
Nawet nie czytałem, że tak tam napisano.
hmhmm pisze:Mam poważne wątpliwości czy apostołowi w liście do Rzymian chodziło o to "ciało".
Jestem przekonany, że Ap. Paweł nie zawężał treści z Rz. 8:13, lecz wyraził tam zasadę postępowania wierzącego, dążącego do odczuwania stanu Królestwa Bożego w swoim życiu.
Przykład: Człowiek, który realizuje jakąś inwestycję, która ma zwiększyć standard życia jego i rodziny, wyrzeka się wielu spraw, albo korzysta z nich w sposób nikły, aby cel osiągnąć. Żyjąc perspektywą, wynikającą z tej inwestycji, może umartwiać potrzeby, z których wcześniej swobodniej korzystał.
hmhmm pisze:Wybacz mi tą trochę zgryźliwą nutę. Myślę, że rozumiem Twoje zdanie, natomiast nie uważam, żeby dobrym lekarstwem na grzech było samookaleczenie.
Stać się z własnej woli, rzezańcem dla Królestwa Bożego nie oznacza okaleczenia siebie, lecz przezwyciężenie naturalnych potrzeb, dzięki odczuwaniu wartości wyższych. Zwróć uwagę z ilu rzeczy rezygnuje sportowiec, czy artysta i inni, dla czerpania przyjemności z osiągnięcia zamierzonego celu.
hmhmm pisze:Tym bardziej, że mówimy teraz o jakichś grzechach nieczystych, tak? A co np z kradzieżami, bluźnierstwami, uzależnieniami, oszustwami? Tutaj nie bardzo jest co obcinać. A jeśli nawet to z czasem jedyne co zostanie z człowieka to korpus bez rąk, nóg, oczu i języka.
Na pewno Pan Jezus w Mt. 5:29,30 nie zalecał takiego okaleczania się, tak samo, jak w Łk. 14:26,27 nie wymagał od człowieka nienawiści do rodziców, rodziny i siebie samego, aby mógł iść za nim. Pan Jezus nakazał mieć w nienawiści dotychczasowy sposób miłowania z racji cielesnego usposobienia (Kol. 2:18-23), a nauczał nowego sposobu miłowania ich nawet jako nieprzyjaciół.
Ci, którzy nauczają inaczej, ci chcą odciąć dzieci i młodzież od ich rodziny, aby zawładnąć nimi, dla zaspokojenia swoich uzurpatorskich ambicji, a nie dla Chrystusa, Mt. 15:1-9.
Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim,...daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko...w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy...Z jego bowiem rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); paruzję Chrystusa/1874r., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. Publiczne w chrzcie wodnym wyznanie wiary jest też potwierdzane publicznie darami Ducha Świętego Ojca, gdy zostaje wyznane przez Chrystusa przed aniołami Bożymi, Łuk.12:8,9; Dz.1:4,5; Jan14:26,27; 15:26,27; Łuk.21:24
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości