Arvinger pisze:Upraszczając już do maksimum - czy Jezus był w łonie Maryji i w momencie opuszczania go Bogiem? Tak Więc jego Matka jest Matką Boga.
Może coś wyjaśnijmy, bo pojawi się zaraz kolejnych 10 stron tego tematu i tak będzie to trwało do granic nieskończoności i będziemy się przekonywać co do tytułowania Marii z Nazaretu, a tymczasem Sobór w Efezie postanowił jasno, że:
Anatematyzmy Cyryla cz.1 pisze:I. Jeśli ktoś nie wyznaje, że Emmanuel jest prawdziwym Bogiem i dlatego święta Dziewica jest Bogarodzicą (zrodziła bowiem cieleśnie Słowo będące z Boga, które stało się ciałem) - niech będzie wyklęty.
Trudno się nie zgodzić. Tytuł Theotokos jest poprawny teologicznie, ale trzeba podkreślić jeden arcyważny fakt, że
Bóstwo Jezusa nie ma związku z Marią. Jezus swojej Boskiej natury nie czerpał z natury Marii, Jezus pozostaje odwiecznym Stwórcą Marii i jest jej Zbawicielem. A zatem od herezji doszliśmy do wydzielenia tego stanowiska poprzez jasne określenie, że Maria
urodziła Boga w ciele tak, że obie jego natury złączone przyszły na świat PRZEZ NIĄ, a nie tak, że potem Chrystus "wstąpił" w Jezusa... To określenie mówi mniej więcej tyle - Maria urodziła całego Jezusa Chrystusa - Boga w ciele, ale Jego Bóstwo nie jest z Marii, ale z Ojca... Określenie na Marię jako Theotokos jest OK, bo opisuje pewien fakt jaki zaistniał - Bóg przyszedł w ciele na ten świat w sposób taki jak każdy przychodzi - przez niewiastę.
Anatematyzmy Cyryla dalej pisze:II. Jeśli ktoś nie wyznaje, że Słowo z Boga Ojca zjednoczyło się hipostatycznie z ciałem i jest jeden Chrystus z własnym ciałem, oczywiście ten sam będąc Bogiem i zarazem człowiekiem - niech będzie wyklęty.
III. Jeśli ktoś rozróżnia w jednym Chrystusie po zjednoczeniu hipostazy, wiążąc je jedynie połączeniem godności, autorytetu czy mocy, a nie raczej więzią zjednoczenia pod względem natur(y) - niech będzie wyklęty.
IV. Jeśli ktoś dzieli pomiędzy dwie osoby czy hipostazy wyrażenia zawarte w pismach ewangelicznych i apostolskich, dotyczące Chrystusa i wypowiedziane o Nim bądź przez tychże świętych [pisarzy], bądź przez Niego o sobie samym, jedne przypisując człowiekowi w przekonaniu, że jest on czymś różnym od Słowa Bożego, inne zaś, godne Boga, wyłącznie Słowu z Boga Ojca - niech będzie wyklęty.
V. Jeśli ktoś odważa się mówić, że Chrystus jest człowiekiem noszącym [w sobie] Boga, a nie prawdziwym Bogiem jako jedyny Syn z natury, zgodnie z tym, że „Słowo stało się ciałem” i podobnie jak my uczestniczyło w ciele i krwi - niech będzie wyklęty.
VI. Jeśli ktoś mówi, że Słowo z Boga Ojca jest Bogiem i Panem Chrystusa, a nie wyznaje raczej, że ten sam jest jednocześnie Bogiem i człowiekiem, ponieważ zgodnie z Pismem Słowo stało się ciałem” - niech będzie wyklęty.
VII. Jeśli ktoś mówi, że Jezus jako człowiek działał z mocy Słowa Bożego i był otoczony chwałą Jednorodzonego, tak jakby był kim innym istniejącym poza Nim - niech będzie wyklęty.
VIII. Jeśli ktoś odważa się mówić, że przyjęty [przez Słowo] człowiek ma być współczczony i współwielbiony z Bogiem-Słowem i posiadać wspólną nazwę Boga jako ktoś z kimś innym (tak bowiem należy rozumieć dodaną sylabę «współ-», a nie oddaje jednej czci Emmanuelowi i nie wychwala Go jednym uwielbieniem zgodnie ze słowami: „Słowo stało się ciałem” - niech będzie wyklęty.
IX. Jeśli ktoś mówi, że jedyny Pan Jezus Chrystus został otoczony chwałą przez Ducha Świętego, jak gdyby On używał obcej mocy, która posługiwała się mocą Ducha Świętego i jak gdyby od Niego otrzymał władzę nad duchami nieczystymi oraz moc dokonywania wśród ludzi znaków Bożych, i że to nie był Jego własny Duch, mocą którego dokonał znaków Bożych - niech będzie wyklęty.
X. Pismo Boże mówi, że Chrystus stał się arcykapłanem i apostołem naszej wiary”, ofiarował siebie samego za nas Bogu i Ojcu na wonną wdzięczność. Jeśli więc ktoś twierdzi, że nasz arcykapłan i nasz apostoł nie był tym samym Słowem z Boga, kiedy Słowo stało się ciałem” i człowiekiem na nasze podobieństwo, lecz że inny człowiek narodził się z niewiasty, a nie On, oraz jeśli ktoś mówi, że On złożył ofiarę również za samego siebie, a nie raczej jedynie za nas (gdyż nie potrzebował ofiary Ten, który nie znał grzechu) - niech będzie wyklęty.
XI. Jeśli ktoś nie wyznaje, że ciało Pana jest ciałem dającym życie i własnym ciałem samego Słowa z Boga Ojca, ale ciałem kogoś innego niż On jakby złączonym ze Słowem godnością, albo mówi, że jest ono jedynie jakby Bożym mieszkaniem, a nie raczej, jak powiedzieliśmy, ciałem dającym życie, ponieważ stało się ono ciałem własnym Słowa mogącego wszystko ożywiać - niech będzie wyklęty.
XII. Jeśli ktoś nie wyznaje, że Słowo Boże cierpiało w ciele, w ciele zostało ukrzyżowane oraz w ciele doznało śmierci, stając się „pierworodnym z umarłych”, ponieważ jako Bóg jest życiem i ożywicielem” - niech będzie wyklęty.
Trudno się nie zgodzić.
magda pisze:Uproszczając do maximum wiec urodzenie dziecka nie jest tylko posiadniem go w brzchu i wypchnieciem na zewnątrz , więc upraszczając do maximm surrogatka której do macicy wszczepią czyjś płód w jej brzuchu on nabierze ciała stworza sie w jej brzchu jego rece wątroba i wszystkie narządy i ona odbędzie poród w wyniku którego urodzi się to dziecko to czy ona jest jego matką??? Hinduski są często surrogatkami dla białych małzeństw z Europy.
Jednakże Maria z Nazaretu była kimś więcej niż "hinduską surogatką"...
magda pisze:Dziecko nie jest dzieckiem takiej Hinduski tak jak i Jezus jest synem Boga nie Marii.
Jeżeli przyjmiemy taką linię, to Maria z Nazaretu jawi się jako taki trochę lepszy inkubator, różnica tylko taka, że gada, przemieszcza się itd. Ale jednak ciągle jest to inkubator... Równie dobrze można powiedzieć, że tak na prawdę nasze dzieci nie są nasze, bo są darem Bożym i mamy je tylko w dzierżawę...
A jednak wbrew temu jakbyśmy chcieli nazwać relację Jezusa i Marii to była to relacja matka - syn i podkreśla się w tym fakt, że był W PEŁNI CZŁOWIEKIEM
takim jak my i w pełni BOGIEM, co również implikuje pewne rzeczy w "przyszłości biblijnej" opisywanej dalej na kartach Pisma Świętego.
magda pisze: Sam nigdy jej matką nie nazwał...
Nie mamy zarejestrowanych wszystkich słów Jezusa jakie wypowiedział i wszystkich cudów jakich dokonał. To co mamy, jest wystarczające do zbawienia. W tym momencie spekulujesz
magdo. Po prostu zostawmy to, bo widać wyraźnie, że
to nie powinno być centrum naszego zainteresowania podobnie jak cała mariologia...
magda pisze: i też czesto innych uważał za bardziej swoją rodzinę niz ją ,na końcu powiedział ze jest matką Jana ,
Jezus z pewnością kochał i szanował Marię, swoją matkę - w końcu wypełnił doskonale Prawo. Nie uważam, aby Jezus bardziej kochał/cenił Marię nad Łazarza albo Nikodema czy Szałwa z Tarsu... Nie dajmy się zwariować. Jeżeli Jezus kogoś kochał "bardziej", to pamiętaj, że i my mamy kochać "jak On umiłował" - w takim przypadku mamy czynić różnicę...? Dochodzimy więc do niebiblijnych twierdzeń...
magda pisze: jakos do Ojca to sie przyznawał zawsze .
Do matki też. Nigdy nie powiedział do Marii "nie jesteś moją matką"... Wtedy by ją zranił, zadał ból... Jeżeli masz/miałaś dzieci - to wiesz, że nie chciałabyś tego usłyszeć, serce by Ci pękło pewnie...
Na koniec może powiem, że kwestia tytułowania Marii jest kwestią kompletnie marginalną. Biblia jest jasna w tym aspekcie i określa ją mianem "Maria, matka Jezusa" - niech tak pozostanie. Dodawanie do tego niestety nie prowadzi do niczego dobrego, czego owoce bardzo mocno da się zaobserwować w naszej kulturze...