Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Rozmowa o teologicznych różnicach międzywyznaniowych
Awatar użytkownika
Kamil M.
Posty: 5330
Rejestracja: 11 sty 2008, 11:16
wyznanie: Kościół Katolicki
Lokalizacja: Kraków
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Postautor: Kamil M. » 17 paź 2015, 20:48

Zbyszku, kilka uwag. Po pierwsze, właśnie robisz to, o czym pisałem. Uciekasz od tekstu samej Ewangelii, w ogóle się nad nim nie zatrzymując, tylko biegnąc do innych tekstów, które mają Ewangelię wyjaśnić. Samo w sobie to jest oczywiście uprawnione, ale uważam że dopiero kiedy spróbowało się wyjaśnić Ewangelię w kategoriach, jakie sama Ewangelia podaje. Po drugie, oczywiście św. Paweł jest niezastąpionym teologiem męki Chrystusa, tylko obawiam się z kolei, że to nie jest takie proste, że wystarczy zacytować św. Pawła, ponieważ jego słowa mogą znaczyć różne rzeczy. Ponieważ czytasz je z pewnym nastawieniem, zakładasz automatycznie, że znaczą to, co chcesz żeby znaczyły, tymczasem ja nie widzę w nich poparcia dla twojej tezy. Podobnie z resztą z tekstem z Izajasza - zakładasz, że wiesz co on znaczy i że jest to jego jedyne możliwe znaczenie. Tak nie jest. Po trzecie, co do Ewangelii św. Jana, to wcale nie wyszukałem tam żadnych ukrytych tekstów. Oczywiście Ewangelia św. Jana jest szczególna, znajduje się z ciekawym dialogu z Synoptykami i to jest ważny kontekst interpretacji, ale to, o czym pisałem, to wszystko wynika bezpośrednio z tekstu samej Ewangelii: Krzyż jako wywyższenie i uwielbienie Chrystusa, uwielbienie Chrystusa jako warunek udzielenia Ducha, Ewangelia jako nowe stworzenie, Maria jako nowa Niewiasta, umiłowany uczeń jako dzielący tożsamość Jezusa... to wszystko jest w samym tym dziele, to zestaw znaczeń budowany i konstruowany zręcznie przez autora od pierwszych wersetów. To że ty przychodzisz do tego tekstu z całkiem obcą mu hipotezą i stwierdzasz, że takie odczytanie nie ma dla ciebie sensu to problem twojej hipotezy, a nie tej ewangelicznej kompozycji. Gdybyś uważnie posłuchał od początku do końca co Jan chce w swojej Ewangelii powiedzieć i w jaki sposób to robi, pewnie byś coś usłyszał, ale zamiast słuchać, masz swoją gotową historię.
fauxpas pisze:Czy te kwestie się wykluczają? Bo przecież zgodziłeś się, że ostatecznie gniew będzie wylany na niewierzących...?

Hm, tak sobie myślę, że przydałoby się trochę tę dyskusję uporządkować i wyjaśnić, bo wydaje mi się, że dyskutujemy już na bardzo wielu poziomach, które niekoniecznie mogą się pokrywać, w szczególności jeśli chodzi o ten "gniew". Możemy mówić o gniewie na płaszczyźnie popularnych wyobrażeń: Maryja broni katolików przed zagniewanym Ojcem; Jezus dla protestantów bierze na siebie gniew Ojca skierowany przeciw grzesznikom. Możemy mówić o gniewie jako jakimś pojęciu lub symbolu używanym w poszczególnych teologiach. Możemy mówić o gniewie jako pewnym motywie literackim w Pimach biblijnych, co samo w sobie jest wielopłaszczyznowe. Mój oryginalny komentarz odnosił się do tej pierwszej kategorii, do popularnej percepcji, która nijak się może mieć do rzeczywistej teologii lub tekstu biblijnego. Chyba byłbym szczęśliwy, gdybyśmy ustalili o czym teraz rozmawiamy, bo zapachniało mi to już ekwiwokacją :P
To w jaki sposób Chrystus nas "odkupił"? Co to znaczy, że "zmarł za nas"?

Chrystus nas odkupił przez swoją śmierć (zaznaczę tutaj tylko, że język odkupienia oznacza tutaj po prostu wyzwolenie - jak w Łk. 1:68, 2:38, 21:28, 24:21; nie chodzi o jakąś "transakcję"). Co do drugiego pytania to myślę, że najpierw trzeba podkreślić część "zmarł" - zbyt często się uważa, że zbawienie dokonało się za kulisami zdarzeń męki Pańskiej (a to "Ojciec opuścił Jezusa", a to "odwrócił swe oblicze od Niego", a to "na Jezusa spadły wszystkie grzechy", a to "Jezus umarł duchowo" [sic!], a to "został ukarany przez Boga zamiast nas" - to są rzeczy dopowiedziane do tekstu, nie ma ich w narracji o męce - może poza opuszczeniem, ale o tym pisałem wcześniej). Dlatego trzeba sobie głęboko zinternalizować tę prawdę: zbawienie dokonało się przez mękę i śmierć Jezusa tak, jak opisują to Ewangelie, a nie gdzieś "pod stołem". Natomiast "za nas" najpełniej będzie wyjaśnić jako "dla naszego zbawienia", a to oznacza wiele rzeczy: umarł, by złożyć siebie jako naszą ofiarę; umarł, by dzielić nasz los; umarł, by dać swoje Ciało i Krew do spożycia; umarł, by wprowadzić człowieka do życia; umarł, by Duch został dany; umarł, by objawić Boga; umarł, by objawić człowieka; umarł, by oczyścić nas z grzechów; umarł, by poświęcić nas dla nowego przymierza; umarł, abyśmy patrząc na Niego ukrzyżowanego, mogli być uzdrowieni; umarł, aby nas uwolnić od strachu przed śmiercią; umarł, aby nas uwolnić od mocy grzechu. Śmierć Jezusa jest wszechstronna, a krótka fraza "za nas" streszcza naprawdę ogrom dobrodziejstw, które płyną z Krzyża.


Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.
Awatar użytkownika
Kamil M.
Posty: 5330
Rejestracja: 11 sty 2008, 11:16
wyznanie: Kościół Katolicki
Lokalizacja: Kraków
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Postautor: Kamil M. » 17 paź 2015, 20:50

Zbyszku, ja się nie martwię o jedność Ojca i Syna, martwię się, kiedy ktoś opowiada np., że na Krzyżu Ojciec wylał swój gniew na Syna w nasze miejsce, albo niektórzy nawet opowiadają, że Ojciec znienawidził Syna, by Syn mógł ponieść karę za grzechy. Oczywiście, jeśli nikt tutaj w takie rzeczy nie wierzy, to cieszę się naprawdę ogromnie :)


Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.
Awatar użytkownika
fauxpas
Posty: 3132
Rejestracja: 15 kwie 2012, 16:26
wyznanie: Reformowani Baptyści
Lokalizacja: Poznań / Szczecin
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Postautor: fauxpas » 17 paź 2015, 21:26

Kamil M. pisze:
fauxpas pisze:Czy te kwestie się wykluczają? Bo przecież zgodziłeś się, że ostatecznie gniew będzie wylany na niewierzących...?

Hm, tak sobie myślę, że przydałoby się trochę tę dyskusję uporządkować i wyjaśnić, bo wydaje mi się, że dyskutujemy już na bardzo wielu poziomach, które niekoniecznie mogą się pokrywać, w szczególności jeśli chodzi o ten "gniew". Możemy mówić o gniewie na płaszczyźnie popularnych wyobrażeń: Maryja broni katolików przed zagniewanym Ojcem; Jezus dla protestantów bierze na siebie gniew Ojca skierowany przeciw grzesznikom. Możemy mówić o gniewie jako jakimś pojęciu lub symbolu używanym w poszczególnych teologiach. Możemy mówić o gniewie jako pewnym motywie literackim w Pimach biblijnych, co samo w sobie jest wielopłaszczyznowe. Mój oryginalny komentarz odnosił się do tej pierwszej kategorii, do popularnej percepcji, która nijak się może mieć do rzeczywistej teologii lub tekstu biblijnego. Chyba byłbym szczęśliwy, gdybyśmy ustalili o czym teraz rozmawiamy, bo zapachniało mi to już ekwiwokacją :P

To i ja już nie wiem. Może sformułuj swój komentarz raz jeszcze - najlepiej tak, żeby nie wywoływać więcej nieporozumień? ;-)
Do reszty odniosę się, jeśli zajdzie taka potrzeba (aczkolwiek nie napisałeś tego wyjaśnienia na darmo - dzięki za wypowiedź!).


Awatar użytkownika
Kamil M.
Posty: 5330
Rejestracja: 11 sty 2008, 11:16
wyznanie: Kościół Katolicki
Lokalizacja: Kraków
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Postautor: Kamil M. » 17 paź 2015, 23:39

Dobrze, to w możliwie spójny i ograniczony do jednej sfery sposób ujmę to tak: na poziomie popularnej religijnej percepcji (chociaż znajduje to w konsekwencji też ujście np. w kazaniach) niektórzy katolicy postrzegają Maryję jako kogoś, kto powstrzymuje i łagodzi gniew Boga przeciwko grzesznikom. Jest takie popularne wyobrażenie, że gdyby nie Maryja to Bóg by nas potępił i zniszczył, bo tak bardzo zasługujemy na karę. Problematyczne w tym obrazie jest to, że Bóg w tym obrazie nie jest miłosierny, ale musi zostać złagodzony dopiero przez wstawiennictwo Maryi - Bóg jest tym "złym", a Maryja jest tą "dobrą" (kto wie, może to się bierze z jakiegoś takiego stereotypu surowego ojca i łagodnej matki...). I teraz, na poziomie popularnej religijnej percepcji niektórzy protestanci, którzy wywodzą się z katolicyzmu lub ich rozumienie katolicyzmu bierze się z takich popularnych wyobrażeń i którzy usiłują polemizować z taką popularną "teologią", robią to czasem w następujący sposób. Przejmują ten popularny konflikt sprawiedliwości/surowości i miłosierdzia/łaski, ale w zasadniczo podobny schemat wstawiają inne elementy. Maria jest oczywiście w tym schemacie dla protestantów nie do przyjęcia, dlatego tym, kto sprawia, że gniew Boga nam nie zagraża musi być Jezus - to jest pierwszy krok. Druga zmiana jest taka, że Jezus nie wstawia się za nami jak Maryja w schemacie katolickim, tylko przyjmuje na samego siebie ten gniew, sprawiedliwość i karę od Boga w nasze miejsce. W tym miejscu muszę poprosić o wybaczenie, że nie przytoczę wypowiedzi lub tekstów protestanckich, które zawierają takie prezentacje, ale nie przyszło mi do głowy je kolekcjonować. Słyszałem jednak i czytałem wiele razy wypowiedzi różnych protestantów, w tym pastorów opisujących gniew Boga w stylu "Grzesznicy w rękach rozgniewanego Boga", który to potworny gniew bez litości miał spaść na Syna Bożego w miejsce zbawionych, co miało być rozwiązaniem sprawiedliwości Bożej czyhającej na grzeszników.

Ciągle mówimy o popularnej wizji. Teraz - co jest dla mnie w tym wszystkim problematyczne. I katolicy, i protestanci podzielają w obu schematach podstawową wizję rozgniewanego Boga. O ile w katolickim schemacie gniew Boga może być złagodzony, nie ma na to miejsca w wizji protestanckiej - Bóg jest wściekły dopóki nie wyżyje się na grzeszniku (a i to "wylanie" gniewu raczej się nigdy nie skończy). Nie ma opcji, że Bóg miałby okazać łagodność albo przebaczyć, albo odpuścić. Dlatego - to punkt drugi - jedynym wyjściem jest to, że Bóg wyżyje się na własnym Synu. A kto przyjmie Jezusa, ten ma gniew Boży z głowy - nie dlatego, że Bóg coś odpuścił lub przebaczył, ale dlatego że wywarł sprawiedliwość na kimś innym. Pomijając błędność tego całego "mechanizmu" zbawienia, najbardziej uderzające jest to, że Bóg nie tylko nie ma litości dla człowieka, ale nie ma litości nawet dla własnego Syna. Jeśli przyjąć tak okropne opisy Bożego gniewu jak u Edwardsa i uznać, że to wszystko Bóg zrzucił na własnego jednorodzonego Syna, to to się zwyczajnie nie mieści w teologicznej głowie - Ojciec traktujący odwiecznie zrodzonego Syna w łonie Ojca jak śmiecia, jak obcego, zrywający komunię? Tak nie może być. Kończąc: wyobrażam sobie, że poważniejsza teologia protestancka to wszystko niuansuje, ale z moich doświadczeń to, co przytoczyłem zdaje się być równie popularne w (przynajmniej ewangelikalnym) protestantyzmie, co ludowe wyobrażenie Maryi łagodzącej gniew Boga. Możecie teraz skomentować na ile to wszystko przypomina normalną, oficjalną teologię, jaką wyznają wasze kościoły.


Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.
Awatar użytkownika
fauxpas
Posty: 3132
Rejestracja: 15 kwie 2012, 16:26
wyznanie: Reformowani Baptyści
Lokalizacja: Poznań / Szczecin
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Postautor: fauxpas » 17 paź 2015, 23:43

Kamilu M., teraz chyba rozumiem. Dopowiedz tylko jeszcze jedną kwestię: czy według prawosławia Bóg Ojciec w ogóle wylewa na kogokolwiek ten gniew?


Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Postautor: magda » 17 paź 2015, 23:53

Ja uwazam ze nie mozna zapominać o tym ze Bóg jest dobrym matematykiem i w jegosprawiedliwości musi się wszystko zgadzać. Był grzech musi byc gniew i kara i jesli nie rozumiecie tego to jest to dziwne Jezus staje w miejsce grzesznika i ta kara i ten gniew musi dotknac jego żeby dokonała się sprawiedliwosć. Zamiast ciebie na którego wylany byłby gniew i jkara spotyka to Jezusa. Bo jeśli by ze względu na to ze Jezus jest Bożym synem i w jednosci z ojcem nie miałby otrzymac tej sprawiedliwej kary , nie dokonałaby się ta ofiara zastepcza za nasz grzech i niestety to my musielibysmy za swój grzech zapłacic i poniesć kare i doswiadczyc gniewu Bozego. Jezus mimo tego ze to na niego spadł ten gniew , mimo że to jego w tym momęcie na krzyzu Ojciec opuscił i doswiadczył smierci jest i w tym akcie w jednosci z Ojcem . Ojciec przyjmuje ofiare a jezus przyjmuje kare i gniew . Oni działaja dalej w jednosci. Bo jeśli byście wyeliminowali jakać częsc element tej kary ofiara nie byłaby pełna, i wszelkie poetyckie niemal wywody Kamila prowadza tylko do tego zeby umniejszyć i zniweczyc ofiarę za grzech ludzkosci . Ona własnie była taka straszna.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
Awatar użytkownika
Kamil M.
Posty: 5330
Rejestracja: 11 sty 2008, 11:16
wyznanie: Kościół Katolicki
Lokalizacja: Kraków
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Postautor: Kamil M. » 17 paź 2015, 23:55

Najprościej: tak. A dłużej: http://www.ancientfaith.com/podcasts/ho ... ath_of_god :) A tu troszkę krócej: http://blogs.ancientfaith.com/glory2god ... ods-wrath/

PS Swoją drogą język "wylewania" gniewu to nie jest chyba zbyt powszechny nawet w Biblii. Chyba odnosi się zasadniczo do symbolu czasz gniewu z Objawienia.


Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.
Awatar użytkownika
Kamil M.
Posty: 5330
Rejestracja: 11 sty 2008, 11:16
wyznanie: Kościół Katolicki
Lokalizacja: Kraków
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Postautor: Kamil M. » 18 paź 2015, 00:10

Magda, wierzę w pełni w ofiarę Jezusa złożoną Ojcu! Jak mógłbym w nią nie wierzyć, skoro każdej niedzieli ją wspominam i w niej uczestniczę? Wierzę, że jest doskonała, pełna. Wierzę, że Jezus straszliwą cenę poniósł dla naszego zbawienia. Ale z tego nadal nie wynika dla mnie, że Jezus poniósł karę za nas, albo że to Ojciec wylał na Niego swój gniew. Jeśli tylko to mi udowodnisz, przyjmę to, ale na razie tylko powtarzasz bez podania przekonujących dowodów.


Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Postautor: magda » 18 paź 2015, 00:18

Kamilu zajmujesz sie jezykiem a co to ma do rzeczy , jak go zwał tak zwał . Przesłanie dla nas jest bardzo proste nie da sie juz prościej tak jak napisałam
Iz 35:8 bw "I będzie tam droga bita, nazwana Drogą Świętą. Nie będzie nią chodził nieczysty; będzie ona tylko dla jego pielgrzymów. Nawet głupi na niej nie zbłądzi."

Proste jak drut . Grzech ---Kara ====Jezus w miejsce grzesznika --------Jezus ponosi całą kare z gniewem włącznie ---------grzesznik uratowany . To przesłanie Ewangelii jest tą najprostszą na swiecie drogą, a jak ktos bladzi i kombinuje doszukuje sie cudów niewidów w tej prostocie ewangelii to znaczy ze nie jest na tej prostej drodze.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
Awatar użytkownika
Zbyszekg4
Posty: 13148
Rejestracja: 06 lut 2010, 15:00
wyznanie: Kościół Adwentystów Dnia Siódmego
Lokalizacja: Bielsko-Biała
O mnie: Ten świat nie jest domem mym... Lepszy będzie ten: sprawdź Filipian 3,20-21
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Postautor: Zbyszekg4 » 18 paź 2015, 07:46

Kamilu, już cytowałem Pawła, gdy napisał, że Jezus za nas został uczyniony GRZECHEM. 2Kor 5:21 bw "On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą."
Teraz tylko udowodnij, że Bóg Ojciec nie gniewa się na grzech, a pójdę Twoim tokiem rozumowania... (żeby Ci utrudnić, zacytuję to: Rom 1:18 bw "(18) Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę."
oraz to:
Ha 1:13 bw "Twoje oczy są zbyt czyste, aby mogły patrzeć na zło, nie możesz spoglądać na bezprawie. Dlaczego jednak przypatrujesz się przewrotnym, milczysz, gdy bezbożny pożera sprawiedliwego?"
Chyba nie zaprzeczysz, że na Jezusie spoczęły grzechy ludzkie, też te wyliczone w Rzym, 1,18-32 prawda?).

Napisz, tak od siebie - co to znaczy, że Ojciec Syna, który nie znał grzechu, za nas uczynił grzechem?!? I dalej wyjaśnij, jak wobec tej prawdy i tego faktu, miał się zachować Święty Bóg Ojciec??! Co miał okazać: obojętność, gniew, radość (masz do dyspozycji całą paletę uczuć - wybierz coś sobie...)
Dziękuję bo liczę z góry na dokładną odpowiedź.

PS. Widzę, że nie tylko z katolicką teologią w tylu miejscach się nie zgadzam, to jeszcze i z prawosławną trzeba się mierzyć, tam, gdzie z katolicką raczej problemu nie ma (pomijając rolę Maryi)... :hihi:


Zapewniam was: Wszystko, co zrobiliście dla jednego z tych najmniejszych moich braci, zrobiliście dla Mnie - powiedział Jezus [Mt 25,40]
Facebook
Obrazek
siepomaga.pl - DOŁĄCZ I POMAGAJ TV LEKCJE BIBLIJNEKURSY BIBLIJNE
Staram się zadowolić wszystkich we wszystkim, dbając nie o to, co mi służy, lecz co służy innym, bo zależy mi na ich zbawieniu - napisał Paweł [1Kor 10,33]
Awatar użytkownika
Zbyszekg4
Posty: 13148
Rejestracja: 06 lut 2010, 15:00
wyznanie: Kościół Adwentystów Dnia Siódmego
Lokalizacja: Bielsko-Biała
O mnie: Ten świat nie jest domem mym... Lepszy będzie ten: sprawdź Filipian 3,20-21
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Postautor: Zbyszekg4 » 18 paź 2015, 08:25

Kontynuując temat grzechu i gniewu, prezentuję 22 wersety (przekład BW), w których (w jednym wersecie! już nie badam tego w kontekście bo może okoliczne wersety zawierają tylko słowo "grzech" lub tylko "gniew"; tu zebrane są wersety, w których jednocześnie są oba słowa), ten temat się pojawia: http://skroc.pl/30aac

Oczywiście tu mowa o ludzkich grzechach i Bożym gniewie z ich powodu (i to nic, że ze ST to pochodzi bo Bóg się nie zmienił i Jego podejście do grzechu), ale co czytamy u Izajasza (szkoda, że Kamil tak lekko nad tym proroctwem przeszedł):
Isa 53:3-6 bw "(3) Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na Niego. (4) Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony. (5) Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni. (6) Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich."

Ewidentnie ludzkie grzechy spadły na Chrystusa (Pawłowe: "...za nas grzechem uczyniony..."!!!), i co wtedy z Bożym gniewam z powodu grzechu się stało?!? Zaniknął?!?...
Czytając Kamila prawie takie wrażenie można odnieść (może zbyt pobieżnie jego słowa czytałem) - a co na to Biblia?
Niech każdy sobie odpowie!


Zapewniam was: Wszystko, co zrobiliście dla jednego z tych najmniejszych moich braci, zrobiliście dla Mnie - powiedział Jezus [Mt 25,40]
Facebook
Obrazek
siepomaga.pl - DOŁĄCZ I POMAGAJ TV LEKCJE BIBLIJNEKURSY BIBLIJNE
Staram się zadowolić wszystkich we wszystkim, dbając nie o to, co mi służy, lecz co służy innym, bo zależy mi na ich zbawieniu - napisał Paweł [1Kor 10,33]
Awatar użytkownika
Zbyszekg4
Posty: 13148
Rejestracja: 06 lut 2010, 15:00
wyznanie: Kościół Adwentystów Dnia Siódmego
Lokalizacja: Bielsko-Biała
O mnie: Ten świat nie jest domem mym... Lepszy będzie ten: sprawdź Filipian 3,20-21
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Postautor: Zbyszekg4 » 18 paź 2015, 09:09

Wybaczcie, że tak wciąż coś dopisuję, ale nie można przecież przy takim temacie pominąć słów Jezusa na Krzyżu:
Mk 15:34 bw "O godzinie dziewiątej zawołał Jezus donośnym głosem: Eloi, Eloi, lama sabachtani? Co się wykłada: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?"

Powszechnie się przyjmuje, że Pan nasz cytował i modlił się Psalmem 22:
Ps 22:2 bw "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił...? Czemuś tak daleki od wybawienia mego, od słów krzyku mojego?"
Czy to o niczym nie świadczy?! Czy nic się nie zmieniło na tę straszną chwilę, gdy konał Syn Boży i takim wołaniem do Ojca się zwracał - czy można to zrozumieć?...
Jeśli relacje Ojciec-Syn dalej były takie jak przez całe lata misji Jezusa na ziemi, to po co taki krzyk z Krzyża? Byłby bez sensu, gdyby nic się nie zmieniło - na ten moment - między Ojcem a Synem!!
Jezus zawsze mówił o relacji z Ojcem w sposób nie budzący wątpliwości, że Ojciec nie opuścił Go nigdy za ziemskiego życia! Cóż się więc nagle stało, że On woła: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?"

Stało się! Coś się musiało stać bo inaczej to wołanie/pytanie było by bez sensu!
Wierzę, że na tę straszną chwilę, właśnie wtedy Jezus stał się grzechem za nas, w najpełniejszym sensie, tak pełnym, że Święty Bóg opuścił Syna i On to odczuł tak boleśnie, że zawołał: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?"

To był raczej krótki czas, bo wnet Jezus umarł, i zrobił to z tymi słowami na ustach:
Łk 23:46 bw "A Jezus, zawoławszy wielkim głosem, rzekł: Ojcze, w ręce twoje polecam ducha mego. I powiedziawszy to, skonał."
Czyli widać, że z pełnym zaufaniem Jezus zakończył życie i misję zbawczą, zaufaniem do Ojca bo gniew Boży przeminął, stało się zadość Bożej sprawiedliwości, kara za ludzkie grzechy została zapłacona śmiercią niewinnego Baranka... Wierząc w to, jesteśmy zbawieni! Alleluja!


Zapewniam was: Wszystko, co zrobiliście dla jednego z tych najmniejszych moich braci, zrobiliście dla Mnie - powiedział Jezus [Mt 25,40]
Facebook
Obrazek
siepomaga.pl - DOŁĄCZ I POMAGAJ TV LEKCJE BIBLIJNEKURSY BIBLIJNE
Staram się zadowolić wszystkich we wszystkim, dbając nie o to, co mi służy, lecz co służy innym, bo zależy mi na ich zbawieniu - napisał Paweł [1Kor 10,33]
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Postautor: magda » 18 paź 2015, 16:21

Dobrze Zbychu piszesz o to właśnie chodzi.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
Awatar użytkownika
Kamil M.
Posty: 5330
Rejestracja: 11 sty 2008, 11:16
wyznanie: Kościół Katolicki
Lokalizacja: Kraków
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Postautor: Kamil M. » 19 paź 2015, 00:06

Magda, wszystko fajnie, jak chcesz sobie wierzyć, tak sobie wierz. Ja po prostu nie widzę tego schematu w Ewangelii, a ty go nie wykazałaś, tylko powtarzasz to, do czego jesteś sama przekonana.

Zbyszku, postaram się z czasem odpowiedzieć na kolejne twoje posty. Na razie pierwszy.

Przede wszystkim zacytujmy cały fragment:
2 Kor 5:14-21
Albowiem miłość Chrystusa spaja nas, którzy uznaliśmy to, że jeden dla wszystkich umarł, zatem wszyscy umarli, i dla wszystkich umarł, aby żyjący już nie dla samych siebie żyli, ale dla tego, który dla nich umarł i został wskrzeszony. Dlatego my od teraz nikogo nie znamy według ciała, jeśli zaś znaliśmy według ciała Chrystusa, to teraz już go nie znamy. Stąd jeśli ktoś jest w Chrystusie - nowe stworzenie! Stare przeminęło, oto stało się nowe! A wszystko to z Boga, który pojednał nas z samym sobą przez Chrystusa i powierzył nam służbę pojednania jako że Bóg był w Chrystusie jednając świat z samym sobą, nie policzając im ich upadków, i złożył w nas słowo pojednania. Dla Chrystusa zatem jesteśmy posłami, jakby Bóg wzywał poprzez nas, błagamy dla Chrystusa: Pojednajcie się z Bogiem! Tego, który nie znał grzechu, dla nas uczynił grzechem, abyśmy my stali się sprawiedliwością Boga w Nim.

Na początek zwróć uwagę, jak złożone są tutaj relacje. Jeden umarł, a zatem wszyscy umarli. Żyjący mają żyć dla umarłego i wskrzeszonego. Kto jest w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. Bóg w Chrystusie pojednał ze sobą świat. Bóg złożył w apostołach słowo pojednania. Bóg wzywa przez apostołów dla Chrystusa do pojednania. Bóg uczynił Chrystusa grzechem dla nas, byśmy my stali się w Chrystusie sprawiedliwością Boga.

Śmierć Chrystusa była śmiercią grzechu i kto jest w Chrystusie i umarł z Chrystusem, ten uwolniony jest od grzechu (Rz 6:7), ten w Chrystusie może stać się sprawiedliwością Boga, nowym stworzeniem, żyjącym dla Chrystusa. To oznacza, że Bóg uczynił Chrystusa grzechem - pozwolił, by Sprawiedliwy został potępiony przez bezbożnych, by posłusznie i wiernie idąc na Krzyż, będąc jednym z nas, stał się czystą ofiarą za grzech i przez swoje posłuszeństwo odnowił naszą naturę, uwolnił ją od mocy grzechu i napełnił łaską. Bóg był w Chrystusie jednając świat ze sobą - świat wytoczył ciężkie działo Krzyża na Syna Bożego, ale On to wszystko przyjął pokornie, modlił się o przebaczenie i wyczerpała się w ten sposób wrogość świata. W Chrystusie człowiek został doskonale ofiarowany Bogu i przyjęty. W Chrystusie umieramy dla grzechu i powstajemy dla sprawiedliwości.


Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Maryja pod Krzyżem oczami prymasa

Postautor: magda » 19 paź 2015, 00:17

Kamil M. pisze:Albowiem miłość Chrystusa spaja nas, którzy uznaliśmy to, że jeden dla wszystkich umarł, zatem wszyscy umarli, i dla wszystkich umarł, aby żyjący już nie dla samych siebie żyli, ale dla tego, który dla nich umarł i został wskrzeszony. Dlatego my od teraz nikogo nie znamy według ciała, jeśli zaś znaliśmy według ciała Chrystusa, to teraz już go nie znamy. Stąd jeśli ktoś jest w Chrystusie - nowe stworzenie! Stare przeminęło, oto stało się nowe! A wszystko to z Boga, który pojednał nas z samym sobą przez Chrystusa i powierzył nam służbę pojednania jako że Bóg był w Chrystusie jednając świat z samym sobą, nie policzając im ich upadków, i złożył w nas słowo pojednania. Dla Chrystusa zatem jesteśmy posłami, jakby Bóg wzywał poprzez nas, błagamy dla Chrystusa: Pojednajcie się z Bogiem! Tego, który nie znał grzechu, dla nas uczynił grzechem, abyśmy my stali się sprawiedliwością Boga w Nim.

Na początek zwróć uwagę, jak złożone są tutaj relacje. Jeden umarł, a zatem wszyscy umarli. Żyjący mają żyć dla umarłego i wskrzeszonego. Kto jest w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. Bóg w Chrystusie pojednał ze sobą świat. Bóg złożył w apostołach słowo pojednania. Bóg wzywa przez apostołów dla Chrystusa do pojednania. Bóg uczynił Chrystusa grzechem dla nas, byśmy my stali się w Chrystusie sprawiedliwością Boga.

Śmierć Chrystusa była śmiercią grzechu i kto jest w Chrystusie i umarł z Chrystusem, ten uwolniony jest od grzechu (Rz 6:7), ten w Chrystusie może stać się sprawiedliwością Boga, nowym stworzeniem, żyjącym dla Chrystusa. To oznacza, że Bóg uczynił Chrystusa grzechem - pozwolił, by Sprawiedliwy został potępiony przez bezbożnych, by posłusznie i wiernie idąc na Krzyż, będąc jednym z nas, stał się czystą ofiarą za grzech i przez swoje posłuszeństwo odnowił naszą naturę, uwolnił ją od mocy grzechu i napełnił łaską. Bóg był w Chrystusie jednając świat ze sobą - świat wytoczył ciężkie działo Krzyża na Syna Bożego, ale On to wszystko przyjął pokornie, modlił się o przebaczenie i wyczerpała się w ten sposób wrogość świata. W Chrystusie człowiek został doskonale ofiarowany Bogu i przyjęty. W Chrystusie umieramy dla grzechu i powstajemy dla sprawiedliwości.


Wszystko co napisałeś jest w porządku ale żeby to tak się stało i wyglądało jak piszesz to Właśnie najpierw ten gniew Bozy musiał spaśc na niewinnego , bez tego ani rusz. Kara smierci nie znikneła dostał ją Jezus.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."

Wróć do „Teologia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości