Ależ rozumiem. Tak samo jak fakt, że to jest TWÓJ pomysł, a nie opis rzeczywistości.
Tzn. jakiej rzeczywistości? Gdzie ci święci i Maryja są, jeśli nie pomiędzy?
Stali się Bogiem? A może żyją dalej na ziemi?
No cóż, skoro żyjesz we własnym świecie, a nie rzeczywistym, a także zwyczajnie nie rozumiesz języka polskiego (vide konieczność wyjaśniania prostego zwrotu "nie powiedział"), to jakakolwiek rozmowa z tobą nie ma sensu. Nie mówiąc już o tym, że znowu wybrałeś sobie dwa fragmenciki z dłuższych wypowiedzi.
Z Tobą rozmowa nie ma sensu. Kręcisz cały czas, byleby tylko uzasadnić herezję wstawiennnictwa... kogoś między Bogiem, a ludźmi żyjącymi.
Zauważ jedną rzecz, że tzw. magisterium kościoła, poprzez dopuszczenie tego czy tamtego w kwestii wstawiennictwa zmarłych...
stawia na słabość ludzi, że ci nie są w stanie sami skutecznie modlić się do Boga, tylko stwarza im się możliwość, a tym samym ... mocno sugeruje (multum nabożeństw, modlitw), że powinni skorzystać z usług zmarłych świętych, czy Maryji, którzy są "bliżej" Boga, a tym samym... zapewne mają lepsze dojście do niego.
Czyli poza tym, że na kazaniach w kościele katolickim notorycznie w mniejszym lub większym stopniu wzbudza się w ludziach poczucie winy, dochodzi do tego kult, który wzmacnia poczucie ludzkiej słabości w modlitwie bezpośredniej do Boga.
Wierny w krk wie, że może się bezpośrednio modlić do Boga, ale... co tam, lepiej do jakiegoś świętego, by ten też wsparł... - wówczas będzie skuteczniej. Takie katolickie turbo smarowane kasą ze wszystkich sanktuariów, w których kult świętych zmarłych jest czymś niesamowitym.
Nieźle...