Kolektywne czytanie Pisma: Mateusz 6:1-4
: 07 lip 2010, 23:34
Mianem wstępu kilka zasad (a może ich brak):
- można pisać swoje subjektywne odczucia nt. omawianego fragmentu Pisma
- dozwolone jest podawanie innych referencji w tym temacie (także dla poszczególnych wersów)
- dozwolone jest używanie słowników i komentarzy biblijnych, piszmy tylko z jakich korzystamy
- jak ktoś zna grekę to bardzo proszę, jeśli jest to sensowne, o "rozpracowanie" danych fragmentów też w grece dla tych, którzy greki (jeszcze) nie znają
zadawać można też pytania
Mat. 6:1-4 (BW)
1. Baczcie też, byście pobożności swojej nie wynosili przed ludźmi, aby was widziano; inaczej nie będziecie mieli zapłaty u Ojca waszego, który jest w niebie.
2. Gdy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak to czynią obłudnicy w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam: Odbierają zapłatę swoją.
3. Ale ty, gdy dajesz jałmużnę, niechaj nie wie lewica twoja, co czyni prawica twoja,
4. Aby twoja jałmużna była ukryta, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie.
W rozdziale 6 widzimy grupy zasad, którymi winny się kierować osoby wierzące (bądź raczej nie należy gdyż opisywane sytuacje omawiają przykłady negatywne ale tym samym kierunkując sposób myślenia w poprawną stronę). Pierwsza zasada dotyczy się ukazywania osobistej wiary w aspekcie pomocy biednym (pewną ciekawostą może być występowanie jej opisu przed aspektem modlitwy, ale tylko ciekawostką ).
Myślę, że fragment ten jest w miarę jasny i w szczególności warto zwrócić uwagę na jedną nadużywaną w nim rzecz -- zapłatę w niebie. Nic nie wskazuje aby zapłatą tą było zbawienie. Zbawienie jest z Łaski przez wiarę więc nijak nie można tego fragmentu pod to podciągnąć. Ustanowiona w kontekście dychotomia, a w szczególności rodziaj nagrody otrzymanej od ludzi również wskazuje, że nie chodzi o życie wieczne ale raczej nagroda w niebie symbolizuje radość jaką nasze czyny pochodzące z wiary wywołują w sercu Boga i idąca za tym z Jego strony dla naszych czynów pochwała. I to właśnie wywyższenie naszego Ojca, z którego On się raduje, powinno być motywem naszego działania.
Dodam jeszcze od siebie, że wers trzeci należy interpretować nie jako Prawo jak kilka razy już słyszałem -- tj. jeśli podzieliłeś się ze swoją małżonką, że oddałeś w tym miesiącu z budżetu domowego 200zł dla potrzebujących, to otrzymałeś już swoją wypłatę; gdyż w tym wypadku i prowadzenie wspólnego budżetu byłoby wręcz przez Boga zakazane Ale należy ten wers interpretować pamiętając, że Bóg bada serce i to motywy serca, które nasze czyny nie raz ujawniają, są dla Boga ważne. Więc powinniśmy czuć się zadowoleni, w naszych sercach, gdy jedynie Bóg jest świadkiem naszych czynów, które wynikają z wiary -- a gdy piszę tylko Bóg, to mam na myśli, że i my sami nie powinniśmy czuć się z siebie samych zadowolni (co najwyżej z naszego Ojca, który jest w Niebie)
Warto też podkreślić sporą dawkę ironii płynącą z przytoczonej przez Jezusa Chrystusa historii dawania jałmużny w wersie 2. Można sobie tylko wyobrazić sytuację w której tłum wychodzi z kościoła w niedzielne popołudnie, przed kościołem klęczy żebrak i jeden z wychodzących zakłopotany pyta się idącego obok niego sąsiada -- przepraszam, czy zabrałeś może bracie dzisiaj do kościoła trąbkę i mógłbyś mi ją na chwilkę pożyczyć? bo ja w roztargnieniu mojej zapomniałem, a chciałem temu oto potrzebującemu ubogiemu użyczyć kilka złotych...
Pozdrawiam,
f. (moje dwa grosze)
- można pisać swoje subjektywne odczucia nt. omawianego fragmentu Pisma
- dozwolone jest podawanie innych referencji w tym temacie (także dla poszczególnych wersów)
- dozwolone jest używanie słowników i komentarzy biblijnych, piszmy tylko z jakich korzystamy
- jak ktoś zna grekę to bardzo proszę, jeśli jest to sensowne, o "rozpracowanie" danych fragmentów też w grece dla tych, którzy greki (jeszcze) nie znają
zadawać można też pytania
Mat. 6:1-4 (BW)
1. Baczcie też, byście pobożności swojej nie wynosili przed ludźmi, aby was widziano; inaczej nie będziecie mieli zapłaty u Ojca waszego, który jest w niebie.
2. Gdy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak to czynią obłudnicy w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam: Odbierają zapłatę swoją.
3. Ale ty, gdy dajesz jałmużnę, niechaj nie wie lewica twoja, co czyni prawica twoja,
4. Aby twoja jałmużna była ukryta, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie.
W rozdziale 6 widzimy grupy zasad, którymi winny się kierować osoby wierzące (bądź raczej nie należy gdyż opisywane sytuacje omawiają przykłady negatywne ale tym samym kierunkując sposób myślenia w poprawną stronę). Pierwsza zasada dotyczy się ukazywania osobistej wiary w aspekcie pomocy biednym (pewną ciekawostą może być występowanie jej opisu przed aspektem modlitwy, ale tylko ciekawostką ).
Myślę, że fragment ten jest w miarę jasny i w szczególności warto zwrócić uwagę na jedną nadużywaną w nim rzecz -- zapłatę w niebie. Nic nie wskazuje aby zapłatą tą było zbawienie. Zbawienie jest z Łaski przez wiarę więc nijak nie można tego fragmentu pod to podciągnąć. Ustanowiona w kontekście dychotomia, a w szczególności rodziaj nagrody otrzymanej od ludzi również wskazuje, że nie chodzi o życie wieczne ale raczej nagroda w niebie symbolizuje radość jaką nasze czyny pochodzące z wiary wywołują w sercu Boga i idąca za tym z Jego strony dla naszych czynów pochwała. I to właśnie wywyższenie naszego Ojca, z którego On się raduje, powinno być motywem naszego działania.
Dodam jeszcze od siebie, że wers trzeci należy interpretować nie jako Prawo jak kilka razy już słyszałem -- tj. jeśli podzieliłeś się ze swoją małżonką, że oddałeś w tym miesiącu z budżetu domowego 200zł dla potrzebujących, to otrzymałeś już swoją wypłatę; gdyż w tym wypadku i prowadzenie wspólnego budżetu byłoby wręcz przez Boga zakazane Ale należy ten wers interpretować pamiętając, że Bóg bada serce i to motywy serca, które nasze czyny nie raz ujawniają, są dla Boga ważne. Więc powinniśmy czuć się zadowoleni, w naszych sercach, gdy jedynie Bóg jest świadkiem naszych czynów, które wynikają z wiary -- a gdy piszę tylko Bóg, to mam na myśli, że i my sami nie powinniśmy czuć się z siebie samych zadowolni (co najwyżej z naszego Ojca, który jest w Niebie)
Warto też podkreślić sporą dawkę ironii płynącą z przytoczonej przez Jezusa Chrystusa historii dawania jałmużny w wersie 2. Można sobie tylko wyobrazić sytuację w której tłum wychodzi z kościoła w niedzielne popołudnie, przed kościołem klęczy żebrak i jeden z wychodzących zakłopotany pyta się idącego obok niego sąsiada -- przepraszam, czy zabrałeś może bracie dzisiaj do kościoła trąbkę i mógłbyś mi ją na chwilkę pożyczyć? bo ja w roztargnieniu mojej zapomniałem, a chciałem temu oto potrzebującemu ubogiemu użyczyć kilka złotych...
Pozdrawiam,
f. (moje dwa grosze)