Jeszcze dwa miesiące temu byłam w szpitalu na O. psychiatrycznym, nie widziałam nadziei, czułam tylko lęk i bezsens.
Wiem że Pan postawił na mej drodze ludzi- dobrą lekarkę, współpacjentów, prawdziwych przyjaciół. Również w pamięci miałam zbór do którego wcześniej chodziłam, co tam słyszałam, jak traktowali mnie ludzie, jak radowali się w Panu, czułam że jest tam Duch Święty. mój mąż okazał się prawdziwie kochającym i wyrozumiałym, silnym dla mnie w mojej słabości - kolejny raz.
Było mi ciężko się modlić, czasem nie robiłam tego wcale. Ogarniała mnie rozpacz, zwątpienie, otępienie i niechęć. NIe widziałam ratunku, myślałam o samobójstwie. W szpitalu byłam dwa miesiące, powoli przechodząc od nieludzkiego lęku i skrajnego marazmu do rozmów z ludźmi, wychodzenia na korytarz, w końcu na spacery, na przepustki do domu.
Lekarz, terapeutka zajęciowa, pielęgniarze i pacjenci, którzy niejednym się ze mną podzielili - cenię ich bardzo za to, co dla mnie zrobili i wiem, Kto ich posłał.
Panie, Boże mój, Wołałem do ciebie i uzdrowiłeś mię.
Panie! Podniosłeś z otchłani duszę moją, Ożywiłeś mnie pośród tych, którzy schodzą do grobu.
Wysławiajcie Pana, święci jego, I wyznawajcie święte imię jego!
Bo tylko chwilę trwa gniew jego, Ale życzliwość jego całe życie. Wieczorem bywa płacz, Ale rankiem wesele.Ps 30,3-6
Wiem, że cierpienie które przeszłam nie było na próżno. Musiałam przez to przejść, przeżyc to, spotkać tych innych cierpiących, abym dziś mogła sławić Mego Pana za to co mi daje. Bo zsyła łaski, choć nie zawsze rozumiemy, że nimi są i po co są.
Dziś jestem spokojna, ufna, dziękuję Bogu za każdy dzień i chcę mu służyć z całych sił.
Długo borykałam się z brakiem pracy, mój mąż również- musiał wyjechać za granicę na jakis czas, po powrocie pracował dorywczo na budowlance...
Modliłam się o nas, o naszą przyszłość, kiedyś, żarliwie i NIECIERPLIWIE. Za mało było pokory i czekania, za dużo oczekiwań, choć też dużo różnych działań i zabiegań, które jednak nie przynosiły rezultatu. Nie przestałam się modlić o to, ale zaczęłam bardziej ufać i spokojnie czekać. Nie martwiąc się przesadnio na zapas żyłam każdym dniem ciesząc się z tego co mam, że jeszcze mamy coś jeść, że jest jakiekolwiek zajęcie i nie przestajemy szukać.
Aż dzisiaj, mąż otrzymał telefon z firmy, do której aplikował na stanowisko zgodne z wyuczonym zawodem. Ze od 1 października może zacząć, ponadto, żebym ja wysłała im mój życiorys to może znajdzie się i dla mnie zajęcie w którymś z działów, nie wymagające tak wysokiej specjalizacji.
pod Zieloną Górą, 500 km stąd.
Ufam, że Bóg będzie nas miał w swojej opiece.
"Zmieniłeś skargę moją w taniec, Rozwiązałeś mój wór pokutny i przepasałeś mię radością
Aby dusza moja śpiewała ci i nie zamilkła: Panie, Boże mój, będę cię wiecznie wysławiał." Ps 30,13
Hallelujah! Chwalę Pana w dniu radosnym!
- niebieska777
- Posty: 833
- Rejestracja: 01 mar 2014, 19:04
- wyznanie: Inne protestanckie
- Lokalizacja: słowacja
- Gender:
- Kontaktowanie:
Hallelujah! Chwalę Pana w dniu radosnym!
3. I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi.
4. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły.
Obj 21:3-4
4. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły.
Obj 21:3-4
-
- Posty: 14953
- Rejestracja: 11 lip 2009, 10:19
- wyznanie: Inne Charyzmatyczne
- Gender:
- Kontaktowanie:
Wróć do „Świadectwa, rozważania, nauczania ... ku wzajemnemu zbudowaniu”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości