O samotności i innych rzeczach

W tym miejscu dzielimy się świadectwami działania Bożej łaski a także przemyśleniami nt. Słowa Bożego w celu zbudowania wiary innych.
Awatar użytkownika
Czekoladowy
Posty: 955
Rejestracja: 05 lis 2014, 21:18
wyznanie: Kościół Chrześcijan Baptystów
Gender: Male
Kontaktowanie:

O samotności i innych rzeczach

Postautor: Czekoladowy » 29 cze 2015, 19:57

Nie odkryję w tym temacie Ameryki, ani nie zawrę jakiś rewolucyjnych myśli. Chcę się podzielić po prostu tym, jaki dobry jest Bóg i jak dużo dla mnie zrobił ostatnio.

Jakiś czas temu straciłem większość znajomych, osoby z kościoła w moim rodzinnym mieście także przestały się do mnie odzywać (z małymi wyjątkami), nie koleguję się też z nikim ze studiów. Generalnie całe moje kontakty towarzyskie do niedawna to była krótka wymiana sms-ów raz na 2-3 miesiące. Trwało to dosyć długo i większość czasu bardzo źle to znosiłem, zwłaszcza gdy miałem depresję.
Jednak dzięki wspaniałomyślności Boga depresja trwająca prawie bez przerwy 1,5 czy 2 lata minęła bez większego powodu z tygodnia na tydzień jakieś 8 miesięcy temu i do tej pory jest dobrze.
A co do samotności, to ostatnio Bóg w swojej łasce pozwolił mi poznać kilka osób z kościoła w Toruniu. Okazały się to być osoby bardzo miłe, szczere, kochane i dobre. Chociaż nie są to jakieś bardzo bliskie znajomości, to dla mnie nawet jedna rozmowa to dużo. Z jedną z tych osób mogłem nawet spędzić 2 prawie całe, wspaniałe dni, w ciągu których mogłem rzeczywiście powiedzieć, że czułem się szczęśliwy (kiedyś wyrażenie "czuć się" było dla mnie abstrakcją, a co dopiero szczęście). Chociaż tak na prawdę najbardziej się cieszę na myśl o tym, że być może tej drugiej osobie było tak samo miło, jak mi.

Możliwe, że nie pisałbym tego, gdyby nie jedna myśl czy odczucie, wniosek jaki się z tym wiąże. Jestem do głębi przekonany, że nie mógłbym się cieszyć z tych wszystkich rzeczy, doceniać tego co mnie spotkało, gdyby nie ten smutny okres samotności, jaki przeżyłem. Wielu chrześcijan kazałoby mi "gromić demony" i "przełamywać złe siły nad moim życiem" twierdząc, że Bóg nie chce tych nieprzyjemnych rzeczy, jakie mnie spotkały. Ja teraz twierdzę odwrotnie. Właśnie dzięki temu każdy uśmiech drugiej osoby jest dla mnie taki drogi, od każdego szczerego spojrzenia rozpływa i raduje mi się serce. W ogóle pod tym względem czuję się, jakbym był inną osobą. Miejmy zaufanie do Boga w trudnych chwilach, pamiętając, że te "złe" rzeczy, jakie nas spotykają nie dzieją się na naszą zgubę i bez powodu, ale dla naszego dobra, jeśli tylko Bóg jest z nami.

Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie, Wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość, Wytrwałość zaś niech prowadzi do dzieła doskonałego, abyście byli doskonali i nienaganni, nie mający żadnych braków. (Jak 1:2-4)

Gdy będziesz przechodził przez wody, będę z tobą, a gdy przez rzeki, nie zaleją cię; gdy pójdziesz przez ogień nie spłoniesz, a płomień nie spali cię. Bo Ja, Pan, jestem twoim Bogiem, Ja, Święty Izraelski, twoim Wybawicielem.” (Iz 43,2–3)

A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci (Rz 8:28-29)


Trochę mi smutno jednak z tego powodu, że nastał właśnie koniec roku i będę musiał za kilka dni wyjechać do domu i pewnie przez dość długi czas nie będę miał nawet okazji powiedzieć tego osobiście tym wspaniałym osobom, będzie mi też brakować nabożeństw i spotkań z toruńskimi chrześcijanami. Musze uzbroić się w cierpliwość. Zauważam jednak inną pozytywną rzecz. Wcześniej strasznie bałem się wyjazdu do Torunia, myślałem, że będę się tu męczył. Teraz jednak nie chcę wyjeżdżać, najchętniej zostałbym tutaj, a nawet zamieszkał, bo bardzo mi się tu spodobało.


A kolejna rzecz to to, że chciałbym zachęcić chrześcijan do serdeczności i okazywania miłości względem braci i sióstr. Mogą być to nawet małe rzeczy ale nie bójmy się też bardziej otworzyć czy zaangażować (nawet jeśli jest się nieśmiałym, zauważyłem że takie osoby jakby "przyciągają się" z podobnymi sobie). Teraz widzę jak wielką ma to siłę i jak bardzo przyczynia się do uzdrowienia człowieka. Jestem przekonany, że przez pełne miłości relacje z innymi osobami często da się wyjść nawet z grubszych problemów, np. nałogi czy problemy psychiczne.

Żelazo ostrzy się żelazem ,a zachowanie swojego bliźniego wygładza człowiek (Przyp 27:17)

Jeśli tylko w tym wszystkim jest Bóg, bo tak na prawdę On jest w tym cały czas, zarówno początkiem, jak i końcem. Bo jest jedna pułapka, jaka się z tym wiąże. Źle jest, gdy taki człowiek uczyni z innych ludzi swoje oparcie i zapomni o wszystkim, nawet o Bogu przedkładając drogie mu osoby nad Boga. A przecież to, co go spotkało od Boga pochodzi i ma go właśnie do Boga poprowadzić, do wdzięczności, miłości itd. Gdy ktoś obdaruje nas prezentem, to co jest ważniejsze- czy ta rzecz, prezent, czy może to, że przezeń została wyrażona pamięć, troska, zaangażowanie i miłość osoby, która nam go wręczyła? Czy zamkniemy się w pokoju z podarkiem zapominając o wszystkim, czy tym bardziej zwrócimy uwagę na osobę, która przez prezent chciała sprawić nam przyjemność?


Wspaniale jest pomyśleć, że wielki Bóg, kreator i zarządca wszystkiego, co istnieje troszczy się o takie rzeczy, jak moje uczucia i samopoczucie. Jeszcze wspanialsze jest to, że będąc Bogiem stał się człowiekiem, przyjął postać sługi tak, że obmył stopy swoim uczniom i w końcu umarł za nas, abyśmy mogli być zbawieni. Bóg, którego pierwszymi słowami, gdy objawiał się prorokom w swojej potędze było "nie bój się". Jest tak wiele rzeczy, za jakie możemy Mu dziękować.


Już raczej nie odwiedzam forum, w razie czego proszę o kontakt mailowy.
Awatar użytkownika
bostonski
Posty: 53
Rejestracja: 30 gru 2014, 13:35
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Poznań
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: bostonski » 30 cze 2015, 17:38

Cieszę się bracie, że masz się dobrze. Fajnie widzieć jak od momentu kiedy pojawiłeś się na forum umacniasz się w Bogu, już po samych postach to widać. :) Pozdrawiam.


Awatar użytkownika
Czekoladowy
Posty: 955
Rejestracja: 05 lis 2014, 21:18
wyznanie: Kościół Chrześcijan Baptystów
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Czekoladowy » 30 cze 2015, 18:13

Dzięki :)


Już raczej nie odwiedzam forum, w razie czego proszę o kontakt mailowy.
Velure
Posty: 524
Rejestracja: 21 lut 2015, 11:38
wyznanie: Protestant
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Velure » 30 cze 2015, 23:10

Czekoladowy, dzięki za podzielenie się budującym świadectwem. Czasami wierzący przechodzą przez depresję która jest wyłącznie doświadczeniem, które potrząsa naszym życiem, ale ku dobremu. Wiemy wszak o tym nie tylko z psalmów, świadectw ale i z osobistych przeżyć. Człowiek w depresji jest jak rozbite naczynie. Ale w smutku naturalniej przychodzi namysł nad sobą, życiem, łatwiej docenić to i owo, zmienić cos w sobie. Nawet w maratonie nieprzespanych nocy kiedy dzień odpalany od nocy jak papieros zlewa się w jedno. I człowiek wątpi w życie swoje. Wielu z nas przechodzi przez podobne doświadczenia, choć o tym nie wiemy i jak się dowiadujemy to łatwiej nam zdetonować lęk, przejść przez to. Dlatego fajnie się podzielić świadectwem bo to wzajemnie nas zachęca, daje nadzieję, że arcytrudne doświadczenia tego typu są chwilowe. Choćby i ta chwila miała trwać kilka miechów czy lat :cry: Bo Bóg ma o nas dobre myśli, aby zgotować nam przyszłość i natchnąć nadzieją. Dał nam Ducha pokoju a nie bojaźni. I cieszyć się dziękując Bogu z każdego gramika serotoniny czy dopaminy płynącej crawlem lub żabką przez zwoje mózgowe do czasu aż popłyną w sztafecie :]


Awatar użytkownika
kruszynka
Posty: 2844
Rejestracja: 10 cze 2013, 16:56
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Śląsk
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: kruszynka » 01 lip 2015, 20:25

Velure, otóż to.
Velure pisze:Czasami wierzący przechodzą przez depresję która jest wyłącznie doświadczeniem, które potrząsa naszym życiem, ale ku dobremu.

I ja takiej nauki doświadczyłam i uważam że trudne czasy były, lub właściwie: są mi teraz pomocne.

Czekoladowy, Mnie też ucieszył Twój wpis, ale nie odpowiedziałam na niego od razu, bo....u mnie jest zgoła inaczej, czyli odwrotnie :) Ludziów jak mrówków a ja się wycofuję. A cieszy mnie niezmiernie jak przekuwasz w złoto.


"I choćbym miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał byłbym niczym"
Awatar użytkownika
Czekoladowy
Posty: 955
Rejestracja: 05 lis 2014, 21:18
wyznanie: Kościół Chrześcijan Baptystów
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Czekoladowy » 01 lip 2015, 22:53

Dziękuję za dobre słowa, cieszę się, że to świadectwo mogło w jakiś sposób przynieść trochę zbudowania, może pocieszenia.

Tak, wierzę że to, co mnie spotkało posłużyło dla mojego dobra i nauki, choć była to bardzo trudna lekcja.

Co do tego, że smutek może sprawić w człowieku chęć zmiany i refleksję nad sobą, to zależy o jakim smutku mowa. W Biblii mowa jest o dwóch rodzajach smutku. W zbożnym smutku, takim, który sprawia życie tak jest. Co innego w przypadku depresji, bo to jest jego przeciwieństwo, smutek który sprawia śmierć i w nim człowiek sam sobie nie przyniesie żadnej poprawy ani nie jest zdolny do trzeźwej oceny czegokolwiek.

A chociaż może i zasmuciłem was moim listem, to nie żałuję tego; nawet zresztą gdybym i żałował, widząc, że list ów napełnił was na pewien czas smutkiem, to teraz raduję się - nie dlatego, żeście się zasmucili, ale żeście się zasmucili ku nawróceniu. Zasmuciliście się bowiem po Bożemu, tak iż nie ponieśliście przez nas żadnej szkody. Bo smutek, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia ku zbawieniu, którego się [potem] nie żałuje, smutek zaś tego świata sprawia śmierć. To bowiem, że zasmuciliście się po Bożemu - jakąż wzbudziło w was gorliwość, obronę, oburzenie, bojaźń, tęsknotę, zapał i potrzebę wymierzenia kary! 2Kor 7:8-9

Lepiej jest iść do domu żałoby, niż iść do domu wesela, bo w tamtym jest koniec każdego człowieka, i człowiek żyjący bierze to sobie do serca. Lepszy jest smutek niż śmiech, bo przy smutnym obliczu serce jest dobre. Serce mędrców jest w domu żałoby, a serce głupców w domu wesela. Kzn. 7:2-4


Ludziów jak mrówków a ja się wycofuję.

Czasem tak właśnie jest, że ludzi wokół mnóstwo, a jakby nikogo nie było. Dlatego uważam, że lepsza jest jakość, niż ilość, bo są ludzie z którymi godzina rozraduje całe serce, a są tacy z którymi cały dzień nic nie przyniesie. Myślę, że to w dużej mierze zależy od tego czy ludzie kierują się miłością w kierunku tego drugiego i czy w ogóle ją mają jakby w sobie. Często tacy nawet nic nie muszą robić, wystarczy że taki ktoś będzie w pobliżu, popatrzy się i ja już cały się rozpływam :-P Zauważyłem też że często są to właśnie osoby po tego typu przejściach - depresji, samotności, często też nieśmiałe i niepewne siebie. Być może Bóg tak właśnie przygotowuje je do kochania innych ludzi w nadzwyczajny sposób.


Już raczej nie odwiedzam forum, w razie czego proszę o kontakt mailowy.
piotrus8268
Posty: 15
Rejestracja: 05 sie 2014, 15:43
wyznanie: Brak_denominacji
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: piotrus8268 » 01 lip 2015, 23:44

Dziękuję za świadectwo :)
Powodzenia


Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: magda » 02 lip 2015, 01:08

Oj czekoladowy masz dużo szczęscia ze Bóg postawil na twojej drodze takich ludzi i taki kościół , cieszę sie ze ta deprecha juz znikła.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
Awatar użytkownika
Imperator
Posty: 6337
Rejestracja: 22 kwie 2010, 17:05
wyznanie: Prezbiterianizm
Lokalizacja: Merry ol' England
O mnie: PhD
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Imperator » 03 lip 2015, 15:16

Dziekuje za budujace slowa.


Teologia na poważnie i z humorem: http://mlodykalwin.blox.pl

Wróć do „Świadectwa, rozważania, nauczania ... ku wzajemnemu zbudowaniu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość