Boży zamach na zdrowy rozsądek

W tym miejscu dzielimy się świadectwami działania Bożej łaski a także przemyśleniami nt. Słowa Bożego w celu zbudowania wiary innych.
Michelle
Posty: 50
Rejestracja: 11 wrz 2012, 23:19
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Poznań
Gender: Female
Kontaktowanie:

Boży zamach na zdrowy rozsądek

Postautor: Michelle » 31 sie 2015, 22:32

Witajcie :)
Chciałam podzielić się z Wami świadectwem, które dotyczy tego, jak Bóg łamie wszystkie niepewności i pomaga dojść do celu.
Od małego marzyłam o zawodzie… położnej. Chciałam pomagać kobietom w ciężkich chwilach, radować się z nimi, być przy cudzie życia, lecz także wspierać, gdy zdarzy się coś złego. Zainteresowanie tematem w rodzinie generalnie było potępiane, zwłaszcza przez Mamę. Miała ona kiepskie wspomnienia z trzema porodami – może dlatego? Tak czy inaczej, z wiekiem coraz mniej o tym myślałam, nie mając w nikim wsparcia i zaczęłam się interesować innymi zawodami:

0) Wojsko. Motyw powracający przez całe niemal życie. Niestety, mój stan zdrowia na to nie pozwala. Może to i dobrze? Zrezygnowałam.

1) Informatyka – nietypowe zajęcie dla kobiety, no ale… ;) W tym temacie czuję się jak ryba w wodzie. Niestety, kolejny niemile widziany temat w rodzinie. Odmowa puszczenia mnie do gimnazjum do klasy informatycznej, zostałam wciśnięta do przedsiębiorczej (nie żałuję, to był świetny, choć ciężki życiowo czas, a i jako informatyk się udzielałam :D )

2) Dziennikarstwo – gimnazjum, gazetka szkolna, super ekipa. Byłam przekonana, że chcę być dziennikarzem (wujek pracował u Jaworowicz), chciałam pomagać ludziom, przyciągać uwagę mediów ku ludzkim dramatom. Po katastrofalnej atmosferze w gazetce w liceum i po wycieczce do Warszawy w 2. klasie LO dziennikarsko-prawniczej zrezygnowałam. Zobaczyłam, że polskie media to jedynie kilka karierowiczów, nic więcej.

3) Psychologia – nieosiągalna ze względu na biologię i matmę rozszerzoną (ja tzw. „human”, od dziecka problemy z matmą, potęgowane przez nauczycieli i podejście rodziny, moje starania skończyły się na 44% z matmy podstawowej na maturze), ponadto nie widziałam miejsc, gdzie mogę doraźnie pomagać ludziom, a nie tylko gadać i klepać po plecach.

4) Pedagogika – przeżyłam bardzo wiele złych rzeczy w dzieciństwie, koszmar trwał do 18 r.ż. Chciałam pomagać dzieciom i młodzieży, przymierzałam się do domów dziecka i pogotowi opiekuńczych, ale… Zobaczyłam (również w praktyce), że pedagog może niewiele. Uznałam, że i tak nie mam pomysłu na nic innego, więc może coś zawojuję w życiu.

Ferie zimowe 2015. Późny wieczór, przysypiam sobie, Luby coś grzebie przy kompie. I jak się nie poderwę i z jękiem: „Kochanie, ale ja nie chcę iść na pedagogikę! Będę położną!”. Luby zaskoczony, ale mówi, że skoro tak chcę, to niech idę, uda mi się.
Tuż przed tym zdarzeniem miałam dziwny pół-sen. W zasadzie to nie spałam, tylko przysypiałam i usłyszałam głos – „idź na położnictwo!”. Ja przerażenie, bo na deklaracji maturalnej WOS rozszerzony, ja z biologii nie pamiętam za dużo, a trzeba zdać rozszerzenie, do matury 2 miesiące… I głos uspokaja, żebym się nie bała, bo uda się, podpowiada kupno repetytorium z biologii i zapewnia, że wyuczę się tyle, by bez większego stresu się dostać.
Deklaracja zmieniona, uczę się z repetytorium, chociaż prawie nic nie wchodzi. Matura rozszerzona z biologii zdana na 35%. 21 sierpnia dowiedziałam się, że mnie przyjęli :D Chwała Panu!

Jeszcze przed zmianą deklaracji udałam się do byłego już zboru KChWE w Szczecinie. Powiedziałam starszym zboru o dziwnych wątpliwościach, ale też o tej nieznanej mi dotąd sile, determinacji i pewności. Uznali, że jestem zagubiona, brak mi daru spokoju i rozwagi (?), kazali porzucić temat i zajęli się wałkowaniem mnie za niechodzenie do zboru. Od października 2014 do marca-kwietnia 2015 ciężko chorowałam, prawie straciłam głos na zawsze, odporność zniknęła. Horror. Nie byłam w stanie sama funkcjonować, dusiłam się, płakałam, gdy mogłam tylko leżeć i nie miałam sił się podnieść, z każdym ciosem choroby zawierzając wszystko Bogu, błagając go o miłosierdzie i dziękując za pomoc, która już idzie z góry… Co prawda do dziś zdarza mi się pokasływać bez powodu, szybko się męczę, mam trochę kłopotów z równowagą i poruszaniem się (ale nie siedzę na tyłku, spaceruję, śmieję się ze zdrowotnych wpadek), ale wszystko powoli ustępuje, a na to miejsce czuję siły do działania i powracające, stabilne zdrowie :) I ze względu na te chorowanie nie mogłam być w zborze, nie miał mnie kto tam podwieźć, no klops totalny. Pastorowa uznała, że… kłamię. Od tego czasu moja noga tam więcej nie postała, bo wszyscy zaczęli mnie traktować jak powietrze, niektórzy byli naprawdę nieuprzejmi. Pamiętam, jak Luby odbierał mnie ze zboru i… zobaczył mnie całą zapłakaną.

Teraz czekam na początek roku akademickiego. Mam obawy, bo w końcu anatomia, fizjologia czy biochemia to klasyczne killery, czeka mnie nauka robienia zastrzyków, dużo rzeczy, z którymi spotykałam się tylko w opowieściach, zajęcia od nocy do nocy przeplatane praktykami, chwile zwątpienia… Ale cieszę się z tego i wierzę, że sobie poradzę. Wierzę również w to, że jest to powołanie od Boga, że to On dał mi siłę, bym stanęła naprzeciwko zdrowemu rozsądkowi, targnęła się na 2 miesiące nauki przed maturą (potocznie zwane samobójstwem intelektualnym) i czuję, że to właśnie w tym zawodzie chce mnie widzieć Pan. W jednym z najtrudniejszych okresów w życiu Bóg dał mi siłę do walki z wiecznym chorowaniem i tym, co się działo w szkole.

Moja siostra tuż przed maturą zmieniła swe preferencje z historii/germanistyki na pielęgniarstwo. Ta sama historia, ta sama uczelnia. Jest pielęgniarką od 9 lat i jakiś czas temu spytała, czy wiem, w co się pakuję, po czym uśmiechnęła się, podpowiadając, jak to mniej więcej wygląda. Ludzie gratulują mi odwagi w wyborze trudnego zawodu, a ja dziękuję Bogu za to szaleństwo :D


Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: magda » 31 sie 2015, 23:43

zawsze jest cudownie mieć zawód w którym się pomaga i robi coś dla innych. :-D


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
Awatar użytkownika
Dragonar
Posty: 4906
Rejestracja: 10 wrz 2011, 20:04
wyznanie: Kościół Chrześcijan Baptystów
Lokalizacja: Christendom
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Dragonar » 01 wrz 2015, 23:38

Michelle pisze:1) Informatyka – nietypowe zajęcie dla kobiety, no ale… ;) W tym temacie czuję się jak ryba w wodzie. Niestety, kolejny niemile widziany temat w rodzinie. Odmowa puszczenia mnie do gimnazjum do klasy informatycznej, zostałam wciśnięta do przedsiębiorczej (nie żałuję, to był świetny, choć ciężki życiowo czas, a i jako informatyk się udzielałam :D )

2) Dziennikarstwo – gimnazjum, gazetka szkolna, super ekipa. Byłam przekonana, że chcę być dziennikarzem (wujek pracował u Jaworowicz), chciałam pomagać ludziom, przyciągać uwagę mediów ku ludzkim dramatom. Po katastrofalnej atmosferze w gazetce w liceum i po wycieczce do Warszawy w 2. klasie LO dziennikarsko-prawniczej zrezygnowałam. Zobaczyłam, że polskie media to jedynie kilka karierowiczów, nic więcej.

3) Psychologia – nieosiągalna ze względu na biologię i matmę rozszerzoną (ja tzw. „human”, od dziecka problemy z matmą, potęgowane przez nauczycieli i podejście rodziny, moje starania skończyły się na 44% z matmy podstawowej na maturze), ponadto nie widziałam miejsc, gdzie mogę doraźnie pomagać ludziom, a nie tylko gadać i klepać po plecach.

Widzę, że pomysły podobne do moich. :) Najpierw interesowałem się informatyką i zamierzałem ją studiować, jednak w wyniku mojego nawrócenia i przemiany w wielu sferach życia stałem się zupełnym humanistą. Rozważałem studiowanie dziennikarstwa i psychologii, ostatecznie będę studiował dziennikarstwo i filozofię.


Scriptura locuta, Roma finita.

Zapraszam na mojego bloga: Herold Pański.
Awatar użytkownika
Samolub
Posty: 4751
Rejestracja: 12 wrz 2015, 22:28
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Loch Ness
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Boży zamach na zdrowy rozsądek

Postautor: Samolub » 13 wrz 2015, 08:30

Ja do dziś nie wiem co w życiu chce robić, a jestem ciut starszy... można powiedzieć że z czasem coraz mniej wiem co tak naprawdę chce w życiu robić.
Tak naprawdę nie kręci mnie żaden standardowy zawód, zbyt bardzo czułbym się ograniczony, może to dobrze że nie wiem co chce w życiu robić :puppyeyes:

w wieku 15 lat chciałem iść do wojskowej szkoły lotniczej, zresztą mnie namawiali, noi parę spraw mnie od tego odwiodło, teraz to nie jest możliwe... chyba że podczas jakiegoś bardzo szalonego konfliktu uda mi się znaleźć jakąś zawieruszona maszynę... pozatym może to i dobrze, wkońcu trzeba wykonywać rozkazy, a rozkazy nie zawsze są w zgodzie z naszym sumieniem i poglądami na daną sprawę, to by mnie bardzo irytowało czy straciłoby jakiś większy sens wtedy,

myślę że w życiu nie chciałbym pracować... ale to jest chyba nie możliwe :O
jeśli już musiałbym chciałbym robic to co lubię robić; podróże, coś związane z różnymi kulturami, miejscami... to też trochę nie realne
inne znowu zawody chociaż są dobrze opłacane to wymagają wielu dziwacznych postaw, ogólnie tu gdzie mieszkam nie jest za dobrze ze społecznością... ale podobnie jest w całym kraju. Szczerze to nie widzę jakiś perspektyw, jeszcze studiuje... ale na studiach też fajnie nie jest, chora rywalizacja

Jak trzeba będzie to się wezmę w garść i gdzie mnie los rzuci dam radę i może wtedy pojawi się coś nowego na horyzoncie, może włąśnie to że jestem tak niezdecydowany i niesprecyzowany sprawi że co jakiś czas to wszystko samo się zrobi i samo się urozmaici, bo mi naprawdę myśleć się nie chce
tym bardziej nie chce mi się słuchać że, samo się nie zrobi i samo się nie urozmaici ^^"



Jeśli chodzi o położnictwo to naprawdę nie wiem czy to ciężka czy lekka praca, bo chyba na samym odbieraniu iwkładaniu dzieci do kołysek nie polega? :lmao:


Obrazek HAPPYSAD- Jałowiec
Od połowy stycznia'17 nie udzielam się na forum bojkotując działania części moderacjii (Efendi oraz Kaan'a) jeśli obie te osoby ustąpią ze swoich funkcjii na forum rozważę powrót. Spotkasz mnie na moim >blogu< zapraszam
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Boży zamach na zdrowy rozsądek

Postautor: magda » 13 wrz 2015, 11:25

A ja miałam pomysł żeby zostać babą żołnierzem i zapisałam sie do jednostki wojskowej żeńskiej która była w Falenicy pod Warszawą ale rodzice od razu poszli z awanturą tak i zrobili raban żeby mnie nie przyjęli bo sobie nie życzą a ja byłam przed maturą i nieletnia wiec mnie nie przyjęli nawet nie dopuścili do rekrutacji no to się conieco załamałam ale wymyśliłam inna rzecz co mi sie podobała , poszłam do pawilonów prywatnych na Marszałkowskiej w Warszawie i tam był Jubiler i chciałam na ucznia żeby potem zdac egzamin w cechu i byc jubilerem. Chłop sie zgodził bo młoda dzewucha to miło taka uczyc no i sytuacja sie powtórzyła rodzice poszli i znów zrobili raban. No ale ja tym razem nie dałam za wygraną i poszłam do jubilera na nauke , która trwała jeden dzień bo jubiler koło 50 tki zaczał sie do mnie dostawiać. Sama zwiałam i w końcu poddałam sie rodzicom architektom i poszłam zdawać na Polibude co było wielka porażka w moim życiu bo pracowałam w swoim znienawidzonym od początku zawodzie w Miastoprojekt Budopol tylko 3 lata z czego 2 to był urlop macierzyński. No a gdyby sie nie wcinali to kto wie była\bym teraz moze generałem.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
Awatar użytkownika
Samolub
Posty: 4751
Rejestracja: 12 wrz 2015, 22:28
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Loch Ness
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Boży zamach na zdrowy rozsądek

Postautor: Samolub » 13 wrz 2015, 11:54

A mnie Magda rodzice nie namawiali, żeby nikt źle nie zrozumiał
A co do porażek wyborów, to jestem w tej sprawie fachowcem, jakby ktoś chciał się doradzić czegoś to pytajcie :O


Obrazek HAPPYSAD- Jałowiec
Od połowy stycznia'17 nie udzielam się na forum bojkotując działania części moderacjii (Efendi oraz Kaan'a) jeśli obie te osoby ustąpią ze swoich funkcjii na forum rozważę powrót. Spotkasz mnie na moim >blogu< zapraszam
Michelle
Posty: 50
Rejestracja: 11 wrz 2012, 23:19
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Poznań
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Boży zamach na zdrowy rozsądek

Postautor: Michelle » 13 wrz 2015, 21:54

Samolub, położna to coś jak pielęgniarka, tylko ma nieco inny zakres działania. Opieka przedporodowa, przyjmowanie porodów, opieka podczas połogu, szycie tyłków, opieka nad maluszkami... Zdarzają się tragedie typu martwe urodzenia, śmierć matki, poważne wady, praca jest ciężka i wymagająca, a jednak chcę ją wykonywać ;-) Śmierć, potworne widoki, krew, trupy - przerabiałam, nie boję się, nie czuję obrzydzenia.



Wróć do „Świadectwa, rozważania, nauczania ... ku wzajemnemu zbudowaniu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości