Moja koleżanka około rok temu oddała swoje życie Jezusowi.
Niestety od bardzo dawna chorowała na epilepsję.
Choroba ta w jej przypadku była bardzo uciążliwa, bardzo ograniczała swobodne funkcjonowanie, znalezienie pracy, wybór kierunku studiów, robienie w życiu tego co się lubi itp.
Ataki epilepsji pojawiały się czasem kilka razy dziennie, czasem w odstępach max kilkudniowych. Nie dało się w żaden sposób nad tym zapanować.
Lekarze bezsilnie rozkładali ręce, przepisując coraz to silniejsze leki, bez których w ogóle nie mogła się obejść, a które "przy okazji" niszczyły organizm. No ale innego wyjścia nie było, musiała je zażywać, jeśli chciała w ogóle myśleć o wychodzeniu z domu.
Trzy miesiące temu, chrześcijanie prosili razem z nią Boga o uzdrowienie.
Bóg w jednej chwili uzdrowił Iwonę! Chwała Jemu za to!
Od tej pory nie było ani jednego ataku, a wszystkie leki od razu wylądowały w koszu na śmieci!
Iwona czuje się tak, jakby otrzymała nowe, zupełnie inne życie, bez śladu po tej wstrętnej chorobie.
To wszystko dzięki Panu Bogu!!!
Bog jest wiecznie zywy i ma caly czas ta sama moc