Oczywiście, babskie pogaduchy są istotnym elementem doświadczenia kobiety, ale lepiej abyś na tym forum dyskutowała, niż na forach grzesznych, jak to ostatnio w naszym zborze się stało przyczyną zdrady i rozwodu
Babskie pogaduchy- też, ale mi chodzi o zwykłe relacje z ludźmi, których mi po prostu brakuje. Wiesz, społeczną istotą stworzył mnie Pan. Jakież ty fora masz na myśli? Z niewierzącymi nie da się pogadać. Za dużo różnic w wyznawanych wartościach.
Nie da się cały czas pracować. Ja i tak bardzo dużo pracuję. Myślę, że nawet to jest mój problem- kiedy wpada się wpada w taki młyn, to potem nie umie się odpoczywać. Jak się idzie na spacer, to szybko. Kawę wypija się w dwa łyki. Ten post będę pisać w kilka sekund.A leniwym rękom pracę znajdzie diabeł, etc
2 Piotr. 1:5
I właśnie dlatego dołóżcie wszelkich starań i uzupełniajcie waszą wiarę cnotą, cnotę poznaniem, etc. ?
Hm...na razie pomnażanie poznania staje się bardziej przyczyną cierpień. Im więcej wiem, tym gorzej dla mnie. Nie mówiąc już o tym, że wierzący z mojego otoczenia nie wiedzą zgoła nic lub niewiele, w ogóle się tym nie interesując. Ani nie wykazując chęci poznania porozważania czegokolwiek. Ową chęć mogę rozwijać jedynie na forum.
Więc nie bardzo wiem, jak to ma wyglądać w praktyce:
2 Piotr. 1:8
Jeśli je bowiem posiadacie i one się pomnażają, to nie dopuszczą do tego, abyście byli bezczynni i bezużyteczni w poznaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa.Nie przyszło ci do Twojej szanownej Dura Testa, że dzięki poznaniu możesz być bardziej użyteczna - przede wszystkim rodzinie, szkole, a potem innym?
Możesz rozwinąć?
W szkole to ja uczę. Polskiego i muzyki. Czasu na pogawędki w pracy nie ma- to szkoła, a nie biuro czy sklep, gdzie są "przestoje". Praca to tylko praca, są tam różne układy, hierarchia( ja jestem na samym "dole"). Nie za wiele się ma do powiedzenia, a ludzie niewierzący nie cenią sobie twojego poznania. Mają...własne. Robię swoje i idę do domu. I tyle. Co tu ma do rzeczy poznanie?
Z dziećmi( własnymi) dużo rozmawiam i modlę się, na bieżąco. Jeśli owo moje poznanie coś im da, to i dobrze.
Dlaczego Pan Jezus powtarza tyle razy podstawowe nauki - w różnych ujęciach?
Aby nasze umysły były zajęte pożytecznymi rzeczami i umacniane w prawdzie.
Znam je na pamięć. Te nauki są wspaniałe, ale w świecie pośród niewierzących wszystko "działa" na odwrót. Ludzkie serca pełne są pychy, egoizmu, nieuczciwości, zakłamania. I tak ludzie funkcjonują. Jeśli chcesz jakoś wśród nich wytrwać, możesz zrobić tylko to: nie za wiele się odzywać, nie wchodzić nikomu w drogę, samemu starać się żyć uczciwie wg wyznawanych wartości i...modlić się. Od czasu do czasu cierpiąc w milczeniu krzywdy, niesprawiedliwość itp.. Jeśli nie masz "odskoczni" w postaci wspierającej cię społeczności wierzących, gdzie wreszcie poczujesz się rozumiany, zachęcony, ktoś się z tobą pomodli- jest bardzo ciężko.
Ale w sumie moje pisanie tam wydało lkonkretne owoce w postaci zmiany w życiu konrkretnych ludzi. To nie były puste pogaduchy. Posty z podziękowaniami od czytelników są dla mnie dowodem uzytecznosci.
No to i chwała Bogu. Ja też dostawałam maile z podziękowaniami, ale było ich baaardzo malutko w porównaniu z ...hm...innymi wpisami. Rozmawiałam tal długo, jak długo ktoś chciał ze mną rozmawiać i widziałam w tym jakiś sens. Ale koncentrowałam się głównie na głoszeniu ewangelii. Jeśli Twoje pisanie przyniosło owoce, to i dobrze.