deprecha, lub tym podobne.

W tym miejscu dzielimy się świadectwami działania Bożej łaski a także przemyśleniami nt. Słowa Bożego w celu zbudowania wiary innych.
Piotrek.
Posty: 3695
Rejestracja: 17 gru 2012, 11:03
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Piotrek. » 18 sty 2013, 22:03

Sara pisze:Stany depresyjne pojawiają się z różnych powodów, czasem na tle hormonalnym, na tle zmian w mózgu, pourazowo, na skutek przedłużającego się stresu. Definiowanie depresji jedynie jako "barku zaufania i wiary" może być zwyczajnie dla kogoś krzywdzące, a rady typu "przeczytaj psalm, głowa do góry, jesteś zwycięzcą" na ogół bardzo słabo wtedy działają. Niestety w wielu społecznościach osoba z depresją jest postrzegana jako zwykły grzesznik, do tego trudny w obyciu i po jakimś czasie taka osoba zostaje zostawiona sama, jest wręcz odrzucona przez współbraci i ma sobie "radzić sama, skoro nie słucha dobrych rad". Czasem się zastanawiam, gdzie jest miłość tych braci i sióstr tak szybko "pozbywających się problemu", ile mieli cierpliwości i ile czasu spędzili w poście i modlitwie za kogoś..mniejsza.

Osobie będącej w depresji można pomóc podając odpowiednie leki- ważne jest jednak ustalenie źródła depresji.
Oczywiście mam na myśli PRAWDZIWĄ, kliniczną depresję a nie przejściowe stany użalania się nad sobą, bo i te się zdarzają. W początkowej fazie choroby trudno to rozróżnić, dlatego nie śpieszmy się z osądem i okazujmy sobie miłosierdzie. A problem jest poważny.



Zgadzam się z Tobą całkowicie , oprócz postu.

Depresja też należy do bardzo poważnych chorób (obecnie wg WHO jedną z najczęstszych na całym świecie) , więc zestawianie jej z brakiem wiary/grzesznym życiem jest równie nonsensowne , jak w przypadku choćby nowotworu czy innych wyniszczających schorzeń. Odnośnie jej destrukcyjnego wpływu na cały organizm , chyba nie ma co polemizować.

Jednak pojęcie społeczeństwa o niej przez długi czas będzie jeszcze praktycznie zerowe i utożsamiane niemal wyłącznie ze zwykłym "dołkiem"/użalaniem się. W sumie chyba również ogólne uprzedzenie do korzystania z pomocy psychiatrycznej też się do tego przyczynia.

Leczenie farmakologiczne jest ogromnie istotne , ale ono samo nie wystarcza. Nie obędzie się też bez psychoterapii i co najważniejsze , zrozumienia i wsparcia ze strony otoczenia , z czym nierzadko bywa naprawdę trudno..


Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: magda » 19 sty 2013, 09:56

No tak to jest, jak ja miałam depresję związana ze zmiana klimatu. Wtedy naprawde nie słuchałam dobrych rad w stylu "weź sie w garść, wszyscy cię kochamy i ci pomożemy" Masz rację sa różne depresje.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
azariasz
Posty: 555
Rejestracja: 20 mar 2012, 08:27
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: azariasz » 19 sty 2013, 11:27

Piotrek. pisze:
Leczenie farmakologiczne jest ogromnie istotne , ale ono samo nie wystarcza. Nie obędzie się też bez psychoterapii i co najważniejsze , zrozumienia i wsparcia ze strony otoczenia , z czym nierzadko bywa naprawdę trudno..



Piotrek czy chorowałeś na depresję? czy uczęszczałeś na psychoterapię ?


Sara
Posty: 1753
Rejestracja: 09 gru 2009, 10:10
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Polska
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Sara » 19 sty 2013, 14:23

Co do psychoterapii..to byłabym ostrożna. Wielu psychoterapeutów, psychologów działa w oparciu o humanistyczne( a więc przeciwne Bożym standardom) wykształcenie, często posługując się metodami o podłożu okultystycznym, rodem z new age.
Za psychoterapię w zasadzie powinien wystarczyć...kościół. Bo przecież Kościół- to ludzie, to Boża rodzina, siostry i bracia, gdzie powinno się otrzymać wsparcie, zrozumienie, wysłuchanie, pomoc, modlitwę. Ale to oczywiście teoria, niestety wiem, jak to wygląda w praktyce.
Ale co do psychologów i i im podobnych- odradzałabym.


Debora
Posty: 32
Rejestracja: 17 lis 2011, 21:35
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: wielkopolska
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Debora » 23 sty 2013, 22:13

Znam wierzących terapeutów !
Pan Bóg może użyć nawet świeckiego, jeśli "nie siedzi" w jakiś lewych kultach.
Nie odradzałbym terapii, jeśli ktoś ma zdiagnozowaną depresje.

Mój znajomy targnął się na życie, choć był otoczony kochającymi ludźmi w kościele.
Toczy się walka duchowa i przeciwnik wykorzysta wszystkie chwyty...


Piotrek.
Posty: 3695
Rejestracja: 17 gru 2012, 11:03
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Piotrek. » 23 sty 2013, 23:07

Sara pisze:Co do psychoterapii..to byłabym ostrożna. Wielu psychoterapeutów, psychologów działa w oparciu o humanistyczne( a więc przeciwne Bożym standardom) wykształcenie, często posługując się metodami o podłożu okultystycznym, rodem z new age.
Za psychoterapię w zasadzie powinien wystarczyć...kościół. Bo przecież Kościół- to ludzie, to Boża rodzina, siostry i bracia, gdzie powinno się otrzymać wsparcie, zrozumienie, wysłuchanie, pomoc, modlitwę. Ale to oczywiście teoria, niestety wiem, jak to wygląda w praktyce.
Ale co do psychologów i i im podobnych- odradzałabym.



Saro , czy byłaś kiedykolwiek na jakiejś psychoterapii ? Nie takiej samozwańczej , tylko np. prowadzonej przez jedną z poradni zdrowia psychicznego , przez wykwalifikowanych i normalnych specjalistów ? Jeśli nie , to bądź uprzejma zachować dla siebie swoje nie posiadające dowodów i uzasadnienia zdanie.


Modlitwę i jakąś tam pomoc można otrzymać od każdego , ale nie każdy jest w stanie zrozumieć osobę cierpiącą na depresję , która jest , nie ma co ukrywać , bardzo poważną chorobą a od leczenia są lekarze , tutaj psychiatrzy. Gdybyś np. zapadła na jakąkolwiek z przewlekłych chorób (a do takich zalicza się depresja i czego Ci nie życzę) , to chyba Twoi siostry i bracia z Kościoła nie wyleczyliby Cię.. Tak samo i z tym. A jeśli ktoś jest zdania , że wierzący musi równać się zdrowy psychicznie/fizycznie/i jak się tylko jeszcze da , to chyba naprawdę coś jest z tym kimś nie tak i sam wpadł w stan jakiegoś odurzenia...

Problem niezrozumienia (jak w każdym przypadku) wynika tylko z ogólnego braku wiedzy o depresji i ciągle mylnym utożsamianiu jej z najzwyklejszym "dołkiem".

estel pisze:Piotrek czy chorowałeś na depresję? czy uczęszczałeś na psychoterapię ?


Tak i piszę to wyłącznie z autopsji. W wielu przypadkach naprawdę trudno poznać się , że kogoś dotyczy ta sprawa , bo branie innych na emocje i ostentacyjne użalanie się nad sobą najczęściej świadczy jedynie o niedojrzałości emocjonalnej. I w jeszcze większej liczbie przypadków pozostaje ona (niestety) nierozpoznana.

Debora pisze:Znam wierzących terapeutów !


Co do "wierzących terapeutów" , uważam , że dobrze jeśli terapeuta chcący pomóc komuś , nie afiszuje się ze swoją religijnością już na wstępie , bo takie uderzenie "z grubej rury" dla wielu byłoby nie do przełknięcia , nie tylko niewierzących i osób innego wyznania , ale przede wszystkim z uwagi na to , że wtedy raczej nie za bardzo ma się ochotę na słuchanie czegoś , co nie jest związane z występującym problemem. A nadrzędnym zadaniem każdego uczciwego zawodu jest pomoc innym , bez oglądania się na jego poglądy w jakiejkolwiek sprawie.

Generalnie myślę , że "gwałtowna" ewangelizacja niemal zawsze pozostanie tylko swoistą "sztuką dla sztuki" , która przyniesie efekt przeciwny do zamierzonego.


Awatar użytkownika
Hardi
Posty: 7821
Rejestracja: 23 sty 2010, 12:17
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Norwegia
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: deprecha, lub tym podobne.

Postautor: Hardi » 24 sty 2013, 00:44

Angela pisze:Miał ktoś z was doczynienia z depresją, lub tego typu podobnymi sprawami?
Interesuje mnie bardziej świadectwo osoby/osób, które są nawrócone już jakiś czas,
a nadal się z tym zmagają.

niski poziom kwasu foliowego objawia się depresją, często dochodzi do tego jeszcze zaburzenie snu i problemy z koncentracją, więc czasami warto zadbać o ciało, aby dusza była szczęśliwsza :)


azariasz
Posty: 555
Rejestracja: 20 mar 2012, 08:27
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: azariasz » 24 sty 2013, 07:52

Piotrek. pisze:
Modlitwę i jakąś tam pomoc można otrzymać od każdego , ale nie każdy jest w stanie zrozumieć osobę cierpiącą na depresję , która jest , nie ma co ukrywać , bardzo poważną chorobą a od leczenia są lekarze , tutaj psychiatrzy.

Tak i piszę to wyłącznie z autopsji. W wielu przypadkach naprawdę trudno poznać się , że kogoś dotyczy ta sprawa , bo branie innych na emocje i ostentacyjne użalanie się nad sobą najczęściej świadczy jedynie o niedojrzałości emocjonalnej. I w jeszcze większej liczbie przypadków pozostaje ona (niestety) nierozpoznana.



również przechodziłem przez podobne doświadczenia i nie mogę się zgodzić. Uważam, że psychoterapia nie jest wyjściem dla dzieci Bożych. Podobnie nie ma czegoś takiego jak chrześcijańska psychologia czy psychoterapia.
Myślałem kiedyś inaczej (nawet planowałem kontynuowanie nauki w kierunku psychoterapii chrześcijańskiej) odnośnie terapii, psychiatrii i psychologii. Doświadczenia przez, które przeprowadził mnie Pan Bóg pokazały mi nowe spojrzenie na te tematy.

O psychologii itp ciekawe jest również nauczanie D. Hunta:

http://www.youtube.com/watch?v=zJF_ztdv ... dZPYGUEC1l

http://www.youtube.com/watch?v=4StN7YyQ ... G4113Bznar


Awatar użytkownika
21112
Posty: 312
Rejestracja: 20 kwie 2010, 21:38
wyznanie: Brak_denominacji
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: 21112 » 24 sty 2013, 11:32

Bardzo jest smutne to co tutaj czytam... Psychoterapia to nie jest głupia rozmowa, podczas której jeden słucha, a drugi użala się nad swoim życiem. Gdyby tak było to faktycznie - znajomi ze zboru by wystarczyli. Problem w tym, że psychoterapia nie polega tylko na słuchaniu.
Sara pisze:Za psychoterapię w zasadzie powinien wystarczyć...kościół. Bo przecież Kościół- to ludzie, to Boża rodzina, siostry i bracia, gdzie powinno się otrzymać wsparcie, zrozumienie, wysłuchanie, pomoc, modlitwę. Ale to oczywiście teoria, niestety wiem, jak to wygląda w praktyce.

psychoterapia to nie tylko to! Psycholog nie tylko słucha, wspiera czy daje zrozumienie. On często właśnie stymuluje do zmian mówiąc - nie rozumiem. Psycholog pozwala pacjentowi dostrzec co jest nie tak, jakie mechanizmy, które są dla niego nieświadome sprawiają, że osoba postępuje autodestruktywnie. Bo czym innym jest depresja jak nie autodestrukcją - gdy własne "ja" sprzeciwia się sobie. Zazwyczaj jest to wynikiem przeszłości - być może nieprawidłowości w procesie wychowania, a może jakiś tragedii, może alkoholizmu w rodzinie, a może doświadczeniu przedwczesnej śmierci?
Psycholog zauważa to i zbiera w całość. Pozwala człowiekowi zmierzyć się z tą przeszłością, zauważyć co z niej zostało dzisiaj i na stałe się z tym pożegnać. I to nie są czary! To nie jest okultyzm! To nie są żadne "techniki wschodu" - to jest nauka, medycyna, psychologia. Pisząc tak sugerujecie, że do lekarza pewnie też nie chodzicie bo w końcu leki są robione zgodnie z fazami księżyca, a słuchawka lekarska przypomina przedstawienie graficzne jednego z amorejskich bogów...
Wg mnie na większość problemów tej maści, trzeba patrzeć tak jak na bliznę. Blizna daje nam znak, że kiedyś była rana. Teraz rany już nie ma, ale pozostało wspomnienie, które deprymuje człowieka do takiego, a nie innego działania. Gdy raz się poparzymy dotykając gorącego garnka, potem już wiemy by brać garnek za ucho. Człowiek z rodziny alkoholowej wie, że nie warto kochać bo później się tylko cierpi. Człowiek z rodziny dysfunkcjonalnej wie, że nie może powiedzieć "nie" bo kojarzy mu się to z bólem. Tych mechanizmów nie można zabrać mówiąc "bardzo cię lubię, oddaj to Jezusowi i ogólnie będę się za ciebie modlił" Szkoda bo wolałabym, żeby tak było.

Aha, co jeszcze jest ważne. Psychoterapeuta nigdy nie powie - zrób to, to i tamto. Daje wolność, a zarazem odpowiedzialność pacjentowi - oczywiście można nazwać to "humanistycznym szataństwem" :->


Awatar użytkownika
Lash
Moderator
Posty: 30975
Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: England
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Lash » 24 sty 2013, 12:24

21112 pisze:Bardzo jest smutne to co tutaj czytam... Psychoterapia to nie jest głupia rozmowa, podczas której jeden słucha, a drugi użala się nad swoim życiem. Gdyby tak było to faktycznie - znajomi ze zboru by wystarczyli. Problem w tym, że psychoterapia nie polega tylko na słuchaniu.
Sara pisze:Za psychoterapię w zasadzie powinien wystarczyć...kościół. Bo przecież Kościół- to ludzie, to Boża rodzina, siostry i bracia, gdzie powinno się otrzymać wsparcie, zrozumienie, wysłuchanie, pomoc, modlitwę. Ale to oczywiście teoria, niestety wiem, jak to wygląda w praktyce.

psychoterapia to nie tylko to! Psycholog nie tylko słucha, wspiera czy daje zrozumienie. On często właśnie stymuluje do zmian mówiąc - nie rozumiem. Psycholog pozwala pacjentowi dostrzec co jest nie tak, jakie mechanizmy, które są dla niego nieświadome sprawiają, że osoba postępuje autodestruktywnie. Bo czym innym jest depresja jak nie autodestrukcją - gdy własne "ja" sprzeciwia się sobie. Zazwyczaj jest to wynikiem przeszłości - być może nieprawidłowości w procesie wychowania, a może jakiś tragedii, może alkoholizmu w rodzinie, a może doświadczeniu przedwczesnej śmierci?
Psycholog zauważa to i zbiera w całość. Pozwala człowiekowi zmierzyć się z tą przeszłością, zauważyć co z niej zostało dzisiaj i na stałe się z tym pożegnać. I to nie są czary! To nie jest okultyzm! To nie są żadne "techniki wschodu" - to jest nauka, medycyna, psychologia. Pisząc tak sugerujecie, że do lekarza pewnie też nie chodzicie bo w końcu leki są robione zgodnie z fazami księżyca, a słuchawka lekarska przypomina przedstawienie graficzne jednego z amorejskich bogów...
Wg mnie na większość problemów tej maści, trzeba patrzeć tak jak na bliznę. Blizna daje nam znak, że kiedyś była rana. Teraz rany już nie ma, ale pozostało wspomnienie, które deprymuje człowieka do takiego, a nie innego działania. Gdy raz się poparzymy dotykając gorącego garnka, potem już wiemy by brać garnek za ucho. Człowiek z rodziny alkoholowej wie, że nie warto kochać bo później się tylko cierpi. Człowiek z rodziny dysfunkcjonalnej wie, że nie może powiedzieć "nie" bo kojarzy mu się to z bólem. Tych mechanizmów nie można zabrać mówiąc "bardzo cię lubię, oddaj to Jezusowi i ogólnie będę się za ciebie modlił" Szkoda bo wolałabym, żeby tak było.

Aha, co jeszcze jest ważne. Psychoterapeuta nigdy nie powie - zrób to, to i tamto. Daje wolność, a zarazem odpowiedzialność pacjentowi - oczywiście można nazwać to "humanistycznym szataństwem" :->


O wielu lat stoje na stanowisku że:
- Kościoł powinien wystarczyć w przypadkach "niechemicznej depresji"
- Kościol nie wystarcza bo nie ma dobrych duszpasterzy ( dusz pasterz to pasterz psyche )
- Nie jest niemożliwe aby niewierzący psycholog dokonal poprawnej obserwacji ludzkiej psychiki ( naukowcy niewierzący odkrywaja rzeczy tego świata i jest to mozliwe i często prawdziwe ). Niewierzacy psycholog może dokonać obserwacji i wyciągnąć poprane wnioski na temat ludzkiej psychyki.
- Niewierzacy psychologowie którzy obserwują PRAWDZIWE mechanizmy w życiu człowieka często dają GRZESZNE rozwiązania problemów.
- Chrześcijańscy duszpasterze korzystając z Obserwacji swoich i psychologów niechrześcijańskich powinni dawać dobre niegrzeszne rozwiązania problemów.


(15) Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, (16) lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali. (1 List Piotra 3:15-16, Biblia Warszawska)
i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (Ew. Mateusza 6:1-34, Biblia Tysiąclecia)
Krytykant jest jak samochód osobowy - im gorszy tym głośniejszy i mocniej warczy

"Run, Lash, run / The law commands / But gives me neither feet nor hands / Tis better news the Gospel brings / It bids me fly It gives me wings" J.B.
Awatar użytkownika
21112
Posty: 312
Rejestracja: 20 kwie 2010, 21:38
wyznanie: Brak_denominacji
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: 21112 » 24 sty 2013, 12:48

Lash, chyba rozumiem o co ci chodzi. Przeszło mi również przez myśl, że OCZYWIŚCIE gdyby kościół był inny psychoterapia byłaby mniej konieczna. Zastanawia mnie ile osób w zborach w ogóle chciałoby słuchać na temat czyichś problemów- zwłaszcza tych hmm ciężkich. Chrześcijanie dzisiaj używają kościoła raczej jako "pocieszki" albo pod przykrywką nowonarodzenia odgradzają pewne etapy życia i chowają do pudełka, udają, że ich nie było i nie ma. Niestety uważam, że również jako chrześcijanie musimy się czasami zmierzyć z przeszłością. No bo jak tu kochać jeżeli nadal czuje się uraz, nienawiść do jakiejś osoby z powodu przeszłości itp?

Lash pisze:- Niewierzacy psychologowie którzy obserwują PRAWDZIWE mechanizmy w życiu człowieka często dają GRZESZNE rozwiązania problemów.

Podejrzewam, że chodzi ci tutaj np o rozwody. Tak jak mówiłam dobry psychoterapeuta nigdy nie mówi co ma się robić. Dobry terapeuta przyjmuje twoje zdanie i jeżeli nie jest zagrożone twoje życie to pomoże to zdanie zrealizować. Wiadomo, że chrześcijański psychoterapeuta w takich sytuacjach pewnie wyraziłby swoje negatywne zdanie...chyba, że zabrania tego jego etyka zawodowa. Na pewno żaden psycholog nie może nikogo oceniać.


Awatar użytkownika
Lash
Moderator
Posty: 30975
Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: England
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Lash » 24 sty 2013, 13:59

21112 pisze: Lash, chyba rozumiem o co ci chodzi. Przeszło mi również przez myśl, że OCZYWIŚCIE gdyby kościół był inny psychoterapia byłaby mniej konieczna. Zastanawia mnie ile osób w zborach w ogóle chciałoby słuchać na temat czyichś problemów- zwłaszcza tych hmm ciężkich. Chrześcijanie dzisiaj używają kościoła raczej jako "pocieszki" albo pod przykrywką nowonarodzenia odgradzają pewne etapy życia i chowają do pudełka, udają, że ich nie było i nie ma. Niestety uważam, że również jako chrześcijanie musimy się czasami zmierzyć z przeszłością. No bo jak tu kochać jeżeli nadal czuje się uraz, nienawiść do jakiejś osoby z powodu przeszłości itp?


Rozumiem.
Cieszę sie że jestem w obecnym kościele :)

21112 pisze:
Lash pisze:- Niewierzacy psychologowie którzy obserwują PRAWDZIWE mechanizmy w życiu człowieka często dają GRZESZNE rozwiązania problemów.
Podejrzewam, że chodzi ci tutaj np o rozwody. Tak jak mówiłam dobry psychoterapeuta nigdy nie mówi co ma się robić. Dobry terapeuta przyjmuje twoje zdanie i jeżeli nie jest zagrożone twoje życie to pomoże to zdanie zrealizować. Wiadomo, że chrześcijański psychoterapeuta w takich sytuacjach pewnie wyraziłby swoje negatywne zdanie...chyba, że zabrania tego jego etyka zawodowa. Na pewno żaden psycholog nie może nikogo oceniać.

Wiem, że jest taka zasada.
Moja znajoma była psychologiem chrześcjańskim.
Dla mnie złe rozwiązania to nie powiedzenie pacjenetowi - to jest złe ... lepsze jest to i to.


(15) Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, (16) lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali. (1 List Piotra 3:15-16, Biblia Warszawska)

i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (Ew. Mateusza 6:1-34, Biblia Tysiąclecia)

Krytykant jest jak samochód osobowy - im gorszy tym głośniejszy i mocniej warczy


"Run, Lash, run / The law commands / But gives me neither feet nor hands / Tis better news the Gospel brings / It bids me fly It gives me wings" J.B.
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: magda » 24 sty 2013, 20:20

Dobrze to ująłeś Lash ,podpisuję sie pod tym. Chrzescijanin nie powinien szukać pomocy u niechrzescijanina

2Kor 6:14-15 bw "(14) Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością? (15) Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym?"


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
Awatar użytkownika
Angela
Posty: 105
Rejestracja: 11 lis 2012, 02:40
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Angela » 15 lut 2013, 19:50

Też tak myślę, bo wierzący mają całkowicie inną perspektywę..


Psalm 38.
Piotrek.
Posty: 3695
Rejestracja: 17 gru 2012, 11:03
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Piotrek. » 16 lut 2013, 20:29

Angela pisze:Też tak myślę, bo wierzący mają całkowicie inną perspektywę..


Czyli udając się do psychoterapeuty/psychiatry/psychologa , pierwsze co byś zrobiła , to zadała pytanie "czy jest Pan(i) wierząc(a/y) ?"

Ludzi , którzy w swojej pracy mają być z założenia neutralni ocenia się po efektach ich działania a nie przekonaniach.



Wróć do „Świadectwa, rozważania, nauczania ... ku wzajemnemu zbudowaniu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości