Chodzi mi o to czy kobieta ma prawo zajsc w ciaze bez zgody faceta zauwaz ze dziecko nie pyta sie ani kobiety ani faceta o zdanie o to mi chodzilo. Kobieta ma ten problem ze fizycznie jest zwiazana z dzieckiem od poczecia. Ale czy to oznacza ze dziecko to jej wlasnosc. Facet reproduktor, najmowany zapladniacz, bo tak nalezy mniemac z Twojej wypowiedzi ze mezczyzna jest temu raz ze winny, dwa nie ma zdania, trzy zakladasz odrebne zdanie.
No to nie zrozumiałam cię,sorki wielkie.Oczywiście,że facet ma prawo decydować na równi z kobietą. Ale my tu zakładamy /ja założyłam,bo nikt dla widzimisię nie decyduje się na aborcję/,że kobieta zostaje sama z niechcianą ciążą,a nawet bywa /niestety wcale nie tak rzadko/,że mąż dowiaduje się o chorym dziecku w łonie to daje nogę .O takich sprawach mówię. O gwałcie już wcześniej pisałam. Mężczyzn odpowiedzialnych jest niestety mało i coraz mniej. Kłopoty,trudności,a panowie znikają,nie poczuwają się do odpowiedzialności, dokładnie tak,jakby to kobieta sama sobie dziecko zrobiła. I tu wcale nie mówię o jakichś konkubenckich związkach,bo to już w ogóle nie ma na co liczyć,ale w "normalnych" małżeństwach tak bywa.
Już ochłonęłam. Mnie tylko wkurza,że za rządów poprzednich,kiedy wprowadzano poprzednią ustawę,to jakoś żaden protest ze strony protestantów nie wyszedł.Żaden poseł /a było ich trochę,o protestantach mówię/ nie złożył interpelacji, na żadnym blogu protestanckim czy na forum naszym też sobie nie przypominam,aby ktokolwiek się oburzał,że wolno zabijać w tych 3 przypadkach.
Teraz,kiedy mówię,że mi się obecna ustawa nie podoba,to jestem beeeeeeeeeeee.
Jakoś to przeżyje.
A nie ukazał mi się ani ani nikt inny.Tylko pies dorwał kość na spacerze i nad jeziorem ją żre,małpiszon jeden nieposłuszny.