Ja do tej pory ewangelizowałamw przewadze wśród polskich katolików. I muszę powiedzieć, że to najtrudniejsze pole misyjne. O co się rozbijałam? O sakramenty, o zbawienie w organizacji, strukturach. Owszem, Jezus jest Panem, jest Bogiem, ale... nie jest JEDYNYM Zbawcą. Do zbawienia jeszcze tyle innych rzeczy jest potrzebnych
Tego muru przebić nie mogłam, jeśli szłam do ludzi praktykujących katolicyzm.
Owszem, mam wiele córek duchowych, które wychowały się w katolicyzmie. Ale... były to dziewczyny, które już wszystko straciły, cały sens życia. Uwikłane mocno, często z myślami samobójczymi, wyrokami, po ludzku przegrane. Pan dokonywał cudów w ich życiu, przez prostą lekturę Biblii.
Nie problem ogłosić. Problem, by tak ogłosić, żeby słuchający odpowiedział wiarą. Tu nie o techniki chodzi.
Jezus często mówił w przypowieściach. Jest taka przypowieść o ewangelizacji, zwana popularnie przypowieścią o siewcy. Jezus mówi tam o czterech gruntach. Siewca sieje, a ziarno pada na drogę, gdzie ptaki wydziobują je, pada na skałę, gdzie nie ma korzenia i usycha, pada między ciernie i chwast je zagłusza, w końcu pada na żyzną glebę i wydaje owoc 30, 60 i 100-krotny.
Nie ma sensu siać na drodze, czyli głosić komuś, kto słuchać nie chce, bo diabeł przyjdzie i usłyszane zabierze.
Nie ma sensu siać na skale, bo tam gleby nie ma, Słowo nie zapuści korzenia i... uschnie. Serce z kamienia, kto to taki? Ano, religijni ludzie, którzy mają Prawo wyryte na skale, ale nie mają żywego, mięsistego serca na którym to Prawo Pan mógłby wypisać. Owszem, zafascynują się może z początku tym, co usłyszą, ale... owocu nawrócenia nie wydadzą.
Siać między ciernie? Tym, którzy żyją światem, ułudą bogactwa? Też małe prawdopodobieństwo, że plon będzie.
Mamy ziarno, ale nie siejmy bezmyślnie. Rolnik, gdy sieje, nie rzuca ziarna byle gdzie, sieje na przygotowanej, zaoranej, wynawożonej ziemi, bo wie, że tam wyda ono plon. I my tak siejmy. Szukajmy ludzi głodnych Słowa, potrzebujących, poszukujących, takich, którzy słuchają, zadają pytania, chcą wiedzieć więcej. Oni sami Słowo przyjmą, a potem przekażą stu innym. I w ten sposób Królestwo przychodzi, i wola się staje, jako w niebie, tak i na ziemi.