Puritan pisze:Zdaje się, że Mieszko I był katolikiem
No tak się złożyło, że żył w czasach, kiedy nie było jeszcze ewangelikalizmu.
Jak mniemam, dla ciebie chrześcijaństwo to ewangelikalizm. Wtedy wybór był taki - albo chrzest z Rzymu, albo chrześcijaństwo wschodnie. Owszem, katolicyzm i prawosławie odeszły w znacznej mierze od Słowa, ale tak wyglądało ówczesne chrześcijaństwo. Innego chrześcijaństwa wtedy w praktyce nie było. Biblia nie spadła z nieba w XVI w. Stwierdzenie, że średniowieczne katolicyzm i prawosławie to w żadnym razie nie chrześcijaństwo prowadzi do restoracjonizmu.
Aby uniknąć zarzutów o restoracjonizm tworzy się narrację o nieprzerwanym istnieniu chrześcijaństwa ewangelicznego od czasów apostolskich. Wyolbrzymia się liczebność i znaczenie nielicznych grupek, które tu i ówdzie się ostały i w których przypadku to faktycznie jest prawda - ale to były małe, odizolowane społeczności! W innych przypadkach wszelkie średniowieczne ruchy heretyckie traktuje się jako "ewangeliczne" bądź "prereformacyjne" - wystarcza do tego jakiś pojedynczy postulat np. czytania Biblii i pomija się fakt, że oprócz tego postulatu takie grupy potrafiły głosić bodaj więcej niebiblijnych nauk niż Kościół rzymski. Uznanie albigensów za biblijnie wierzących chrześcijan to jeden z największych absurdów, z jakimi ostatnio się spotkałem. Owszem, były wspólnoty wywodzące się z czasów apostolskich, byli reformatorzy przed Lutrem, jak Wiklef czy Hus - katarów nie sposób jednak nijak pod to podpiąć, była to herezja gnostycko-manichejska. Należy przyjąć do wiadomości, że średniowieczne chrześcijaństwo w swym głównym nurcie to był katolicyzm i prawosławie. Wiem, zaraz się pewnie "dowiem", że uniwersytecka historiografia jest zmanipulowana przez katolików czy też ateistów.
Ale ja uważam, że należy przyjąć do wiadomości, że historią Kościoła Powszechnego w średniowiecznej Europie Zachodniej jest historia przede wszystkim Kościoła rzymskiego. Lepiej to przyjąć do wiadomości, niż tworzyć bajeczki i nieprzerwanej sukcesji wiary apostolskiej licznych grup biblijnie wierzących ukrywających się w górach.
Lepiej także dlatego, że dopiero po pojęciu tego widzi się, jak wielkim darem Bożym była Reformacja.