Ania pisze:Zaskoczę Cię, ale ze "starszych" to tylko jedna osoba, reszta to moi rówieśnicy. Przeczytaj proszę werset z Jakuba 4,4, który tez dał mi trochę do myślenia. Co sądzisz o tym? Pozdrawiam

Nie widzę jak ten fragment (w kontekście) odnosi się bezpośrednio do Twojej sytuacji:
Jk 4:1-17 (BT)
1. Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych.
2. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie.
3. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.
4. Cudzołożnicy, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga.
5. A może utrzymujecie, że na próżno Pismo mówi: Zazdrośnie pożąda On ducha, którego w nas utwierdził?
6. Daje zaś tym większą łaskę: Dlatego mówi: Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę.
7. Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was.
8. Przystąpcie bliżej do Boga, to i On zbliży się do was. Oczyśćcie ręce, grzesznicy, uświęćcie serca, ludzie chwiejni!
9. Uznajcie waszą nędzę, smućcie się i płaczcie. Śmiech wasz niech się obróci w smutek, a radość w przygnębienie.
10. Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was.
11. Bracia, nie oczerniajcie jeden drugiego. Kto oczernia brata swego lub sądzi go, uwłacza Prawu i osądza Prawo. Skoro zaś sądzisz Prawo, jesteś nie wykonawcą Prawa, lecz sędzią.
12. Jeden jest Prawodawca i Sędzia, w którego mocy jest zbawić lub potępić. A ty kimże jesteś, byś sądził bliźniego?
13. Teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro udamy się do tego oto miasta i spędzimy tam rok, będziemy uprawiać handel i osiągniemy zyski,
14. wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, co się ukazuje na krótko, a potem znika.
15. Zamiast tego powinniście mówić: Jeżeli Pan zechce, i będziemy żyli, zrobimy to lub owo.
16. Teraz zaś chełpicie się w swej wyniosłości. Każda taka chełpliwość jest przewrotna.
17. Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy.
ja tutaj widzę mowę o cielesnych rządzach serca, a nie małżeństwie mieszanym (no chyba, że jest ono właśnie z takich powodów planowane, ale to nie małżeństwo mieszane jest tym głównym problemem w tym wypadku).
oraz ten, który już wspomniałaś:
2 Kor. 6:14-18 (BW)
14.
Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?
15. Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym?
16. Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, I będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim.
17. Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, I nieczystego się nie dotykajcie; A Ja przyjmę was
18. I będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący;
2 Kor. 7:1
1.
Mając tedy te obietnice, umiłowani, oczyśćmy się od wszelkiej zmazy ciała i ducha, dopełniając świętobliwości swojej w bojaźni Bożej.
Konkluzją 6:14 jest 7:1 i nie jest to wers mówiący bezpośrednio o małżeństwie! (jeśli by tak było to w przypadku niewierzących małżonków, gdy jedno się nawróci, a drugie jeszcze nie to mamy wręcz na pewno sprawę rozwodową, która wychodzi od strony nawróconej, co oczywiście by zaprzeczało innym słowom Św. Pawła).
Myślę, że odnoszenie bezpośrednie obu wersów, wyrywając je z kontekstu do sytuacji małżeństwa mieszanego jest raczej przejawem jakiś niezdrowych ciągotek do "życia monastycznego" (co zauważam staje się chyba popularne ostatnio, takie zamykanie się "na świat" i preferowanie życia w swego rodzaju "chrześcijańskich gettach", chociaż bez fizycznych ścian; coś w rodzaju traktowania pogan przez żydów w zamierzchłych czasach).
Według mnie istnieją inne przesłanki (w tym i biblijne) zmniejszające "atrakcyjność" takiego związku.
Przede wszystkim pomyśl o kwestiach praktycznych -- co z dziećmi, w jakiej wierze będą wychowane? co z presją Rodziny z obu stron w tej kwestii? gdzie byście wzięli ślub (i czy oby na pewno pastor Twojego zboru zgodziłby się na taki ślub)? itd...
edit: Osobiście ciężko mi przyjąć wersję, że takie małżeństwo jest "grzechem", gdyż jeżeli by tak było to należałoby się z niego nawrócić i ... niegrzeszyć więcej. Raczej trudno jest mi te koncepcje odnieść do przymierza małżeńskiego. Czym innym jest oczywiście kwestia narażania się w ten sposób na wpływy "drugiej strony", które mogą prowadzić do odchodzenia od Boga (historię Salomona każdy z nas zna), a tym bardziej jeżeli już wcześniej istnieją przesłanki że takie odwodzenie od Boga będzie miało miejsce.
Pozdrawiam,
f. (moje dwa grosze)