Moja rodzina i...

Prośby o modlitwy. Zachęcamy innych by modlili się do Boga w intencjach tutaj przedstawionych.
Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fantomik » 13 kwie 2010, 11:10

KAAN pisze:
fantomik pisze:Moje pytania podałem do tego fragmentu powyżej. Czy uważasz, że ten konkretny fragment daje Ci podstawy aby nazwać to grzechem?
Oczywiście, każde działanie niezgodne z wolą Bożą jest grzechem, spytaj się siebie czy gdybyś stanął przed decyzją poślubienia kogoś i miał świadomość zastrzeżeń co do małżeństwa z niewierzącym postępowałbyś zgodnie z wolą Bożą czy nie? Jeśli nie to grzeszysz.

Podaj mi fragment na którym się opierasz Bracie. O nim porozmawiamy. Ja mogę również stwierdzić, że a). wszystko co nie jest z wiary jest grzechem b). grzechem jest wszystko w czym nie oddajesz w pełni czci Bogu całym swoim sercem, umysłem, siłą itd. Jestem przekonany, że przy takim podejściu i ślub (niech będzie decyzja) z osobą wierzącą może być grzechem. Czy też tak uważasz?
KAAN pisze:To nie stan jest grzechem, ale decyzja.

i już lepiej dla dyskusji :) czyli nie samo wejście w przymierze małżeńskie z osobą niewierzącą tylko decyzja... no właśnie, jaka decyzja i czym się kierujemy (chodzi mi o fragment Słowa Bożego) aby rozróżnić decyzję zgodną z Wolą Bożą od tej niezgodnej?
KAAN pisze:Być może myślisz cały czas o tym, że sam związek niewierzącego z wierzącym określany jest jako grzech, nic bardziej błędnego!

Ale tak to jest podawane w tym wątku według mnie. Więć porozmawiajmy o tej decyzji :) Cieszę się, że ruszyliśmy dyskusję dalej :)
KAAN pisze:To decyzja wejścia w taki związek jest grzechem, który potem skutkuje wieloma cierpieniami.

Może skutkować ale nie musi. Nasz Bóg, jak już ktoś tutaj wspomniał, nie raz błogosławi takie związki i druga strona się nawraca -- zapewne znasz samemu takie przypadki.

Pozdrawiam,
f. (moje dwa grosze)


"Cóż zatem Ateny mają wspólnego z Jerozolimą? Cóż Akademia z Kościołem? Cóż heretycy z chrześcijanami?" — Tertulian
"...ilość nieprawdziwych informacji na temat teologii Kalwina jakie zostały podane jest wystarczająca aby wielokrotnie udowodnić jego doktrynę totalnej deprawacji!" — J.I. Packer
"Take a quiet moment to yourself today. Read a book. Sip a latte. Look out the window. (Then do the same thing, every single day, for the rest of your life.)" — Susan Cain
Nehemiah 8:10: I rzekł im Nehemiasz: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie - poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją.
Awatar użytkownika
KAAN
Posty: 19934
Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: KAAN » 13 kwie 2010, 11:19

fantomik pisze:estem przekonany, że przy takim podejściu i ślub (niech będzie decyzja) z osobą wierzącą może być grzechem. Czy też tak uważasz?.
Tak uważam.

KAAN pisze:To nie stan jest grzechem, ale decyzja.

i już lepiej dla dyskusji :) czyli nie samo wejście w przymierze małżeńskie z osobą niewierzącą tylko decyzja... no właśnie, jaka decyzja i czym się kierujemy (chodzi mi o fragment Słowa Bożego) aby rozróżnić decyzję zgodną z Wolą Bożą od tej niezgodnej?
Pewne kryteria już znamy, a reszta zależy od konretnego "przypadku" od zachowania konkretnego człowieka i jego relacji z Bogiem.

KAAN pisze:To decyzja wejścia w taki związek jest grzechem, który potem skutkuje wieloma cierpieniami.
Może skutkować ale nie musi. Nasz Bóg, jak już ktoś tutaj wspomniał, nie raz błogosławi takie związki i druga strona się nawraca -- zapewne znasz samemu takie przypadki.
Musi, chyba mam trochę więcej lat od ciebie i w moim życiu nie widziałem sytuacji, ani o niej nie słyszałem, żeby małżeństwo z niewierzącym nie powodowało bólu i cierpienia. O tym mówi werset o jarzmie :)


Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.
MM
Posty: 25
Rejestracja: 08 lip 2009, 09:05
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: MM » 13 kwie 2010, 11:42

Witam, ciekawy wątek :-)
fantomik pisze:Naprawdę? Załóżym przez chwilę że małżeństwo z osobą niewierzącą jest grzechem. W jaki sposób według Ciebie od tego grzechu należy się odwrócić? I jak go nie popełniać więcej?

Nie mam pojęcia przyznam na jakiej podstawie rozróżniasz zawarcie przymierza małżeńskiego od jego utrzymywania jako grzechu i nie-grzechu. To tak jakby zawieszenie obrazu "NMP" na swojej ścianie było grzechem ale trzymanie go na ścianie już nie (to taka ilustracja tylko dla zobrazowania).

W poniższym fragmencie widzę pewne światło (na zasadzie negatywnego przykładu) jak odwrócić się od grzechu.
Amnon pałał niezdrowym uczuciem do Tamar i nie chciał posłuchać jej rady. Nie jast dla mnie jasne co miał według Tamar zrobić król Dawid, chyba zgodzić się na małżeństwo.
Amnon jednak jej nie posłuchał i zgrzeszył. I natychmiast mu się odmieniło po czym znowu Tamar próbuje powstrzymać go od kolejnego błędu. Co ma na myśli? Jak miałby więc postąpić Amnon by nie popełnić większej niegodziwości niż poprzednia?
Napiszcie proszę co myślicie.

Sam. 13:11-17
11. A gdy mu je podawała do jedzenia, on porwał ją w objęcia i rzekł do niej: Chodź do mnie i oddaj mi się, moja siostro!
12. Lecz ona mu odpowiedziała: Nie, bracie mój, nie zhańb mnie! Tak się nie robi w Izraelu, nie popełniaj takiego bezeceństwa!
13. Co do mnie, to dokąd miałabym pójść z moją hańbą? A co do ciebie, to będziesz jak jeden z nikczemników w Izraelu. Pomów raczej z królem, a on mnie tobie nie odmówi.
14. Lecz on nie chciał jej posłuchać, ale zgwałcił ją i zhańbił, gdyż z nią obcował.
15. Potem zaś Amnon poczuł do niej bardzo wielką nienawiść, a jego nienawiść ku niej była większa niż poprzednio miłość, jaką do niej żywił; rzekł więc Amnon do niej: Ruszaj stąd!
16. Wtedy ona rzekła do niego: Nie tak, bracie mój, gdyż odprawiając mnie w ten sposób, popełniasz większą niegodziwość niż poprzednia, której się dopuściłeś wobec mnie. Lecz on nie chciał jej usłuchać,
17. A nawet przywołał swego sługę, który mu usługiwał, i nakazał mu: Wyprowadźże tę precz ode mnie i zarygluj za nią drzwi!
(BW)
Podziwiam Cię Aniu i cieszę się, że chcesz szukać i pełnić wolę Pana bardziej niż własną .
Pozdrawiam.


Puritan
Posty: 4628
Rejestracja: 19 maja 2008, 16:04
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Puritan » 13 kwie 2010, 11:54

Twierdzenie, że wejście w związek z osobą nienawróconą jest dobre, bo będzie ona miała szansę na nawrócenie jest skrajnym idiotyzmem. Jeśli chcemy kogoś ewangelizować to możemy robić to w inny sposób niż wprzęganie się z takim kimś w nierówne jarzmo. Nie możemy zrobić dobrego uczynku posługując się złym. To prawda, że taka osoba prędzej czy później może się nawrócić, ale może ona równie dobrze nawrócić się nie będąc w związku.

Słyszałem kiedyś taką opowieść: Dziewczyna chodzi z chłopakiem i mówi: "Poszedłbyś ze mną do kościoła?" I chłopak poszedł, ale okazało się, że nie był to wcale kościół katolicki, jak się tego spodziewał, a zbór, zielonoświątkowy bodajże. Taka dziewczyna powinna najpierw podzielić się Ewangelią, i jeśli chłopak nawróciłby się, to wtedy można zacząć myśleć o chodzeniu ze sobą.

Ten sposób "ewangelizowania poprzez chodzenie ze sobą" jest po prostu powodowaniem fałszywych nawróceń. Chłopak, który słyszy: "Jak się nawrócisz, to będziemy ze sobą chodzić" może udawać, że zaczął interesować się Ewangelią tylko po to by mógł chodzić z wierzącą dziewczyną.

Znam młodziutkiego chłopaka który robi taki rodzaj "ewangelizacji". Upomniałem go, ale dla niego widocznie posiadanie dziewczyny-katoliczki to żaden grzech. Ja kwestionuję nawet prawdziwość nawrócenia tego chłopaka.
Ostatnio zmieniony 13 kwie 2010, 11:58 przez Puritan, łącznie zmieniany 1 raz.


Serdecznie zapraszam na nowe wpisy https://purytanin.wordpress.com/
Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fantomik » 13 kwie 2010, 11:57

KAAN pisze:
fantomik pisze:estem przekonany, że przy takim podejściu i ślub (niech będzie decyzja) z osobą wierzącą może być grzechem. Czy też tak uważasz?.
Tak uważam.

Super. To jesteśmy jednomyślni przynajmniej w tej sprawie :) (i przyznam, że mnie osobiście w sumie tylko ta sprawa interesuje w całej dyskusji)
KAAN pisze:
KAAN pisze:To nie stan jest grzechem, ale decyzja.

i już lepiej dla dyskusji :) czyli nie samo wejście w przymierze małżeńskie z osobą niewierzącą tylko decyzja... no właśnie, jaka decyzja i czym się kierujemy (chodzi mi o fragment Słowa Bożego) aby rozróżnić decyzję zgodną z Wolą Bożą od tej niezgodnej?
Pewne kryteria już znamy, a reszta zależy od konretnego "przypadku" od zachowania konkretnego człowieka i jego relacji z Bogiem.

Możesz podać skąd zaczerpnąć te kryteria dokładniej (rozmawiajmy o Bożym Słowie, a nie tylko naszych poglądach, które zapewne i tak są bardzo zbieżne)? Zapewne dojdziemy do wspólnego wniosku ale myślę, że warto abyśmy to tutaj w tym wątku poruszyli.
KAAN pisze:Musi, chyba mam trochę więcej lat od ciebie i w moim życiu nie widziałem sytuacji, ani o niej nie słyszałem, żeby małżeństwo z niewierzącym nie powodowało bólu i cierpienia. O tym mówi werset o jarzmie :)

Twojego doświadczenia nie podważam Bracie :) Ale powiedz mi czy na pewno chcesz odnieść werset o jarzmie bezpośrednio do małżeństwa mieszanego? Bo według mnie ten werset nie mówi o małżeństwie mieszanym, gdyż jeśli by tak było to należy z tego jarzma się wyzwolić -- zgodnie ze słowami Apostoła Pawła.

2 Kor. 6:14 (BW)
14. Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?

Jeśli tym jarzmem jest związek małżeński to co tu dużo mówić -- nie mamy w nim chodzić. (uważam jednak, że jest to znaczna nadinterpretacja tego tekstu i nie jest w pełni uprawniona)

Pozdrawiam,
f. (moje dwa grosze)


"Cóż zatem Ateny mają wspólnego z Jerozolimą? Cóż Akademia z Kościołem? Cóż heretycy z chrześcijanami?" — Tertulian
"...ilość nieprawdziwych informacji na temat teologii Kalwina jakie zostały podane jest wystarczająca aby wielokrotnie udowodnić jego doktrynę totalnej deprawacji!" — J.I. Packer
"Take a quiet moment to yourself today. Read a book. Sip a latte. Look out the window. (Then do the same thing, every single day, for the rest of your life.)" — Susan Cain
Nehemiah 8:10: I rzekł im Nehemiasz: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie - poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją.
Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fantomik » 13 kwie 2010, 12:01

Puritan pisze:Twierdzenie, że poprzez wejście w związek z osobą nienawróconą jest dobre, bo będzie ona miała szansę na nawrócenie jest skrajnym idiotyzmem.

I nikt tak w tym wątku nie stwierdził. Za to twierdzenie, że taki związek jest z definicji grzechem i podpieranie swojego zdania na 1 Kor 6:14 jest według mnie czystą eisegezą, która w dodatku, w przypadku konsekwentnego stosowania tej zasady, zwyczajnie uderza w osoby, które w takim związku żyją (bez względu na okoliczności); z czym się przyznam już spotkałem osobiście.

Pozdrawiam,
f. (moje dwa grosze)


"Cóż zatem Ateny mają wspólnego z Jerozolimą? Cóż Akademia z Kościołem? Cóż heretycy z chrześcijanami?" — Tertulian
"...ilość nieprawdziwych informacji na temat teologii Kalwina jakie zostały podane jest wystarczająca aby wielokrotnie udowodnić jego doktrynę totalnej deprawacji!" — J.I. Packer
"Take a quiet moment to yourself today. Read a book. Sip a latte. Look out the window. (Then do the same thing, every single day, for the rest of your life.)" — Susan Cain
Nehemiah 8:10: I rzekł im Nehemiasz: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie - poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją.
Norbi
Posty: 8516
Rejestracja: 02 mar 2009, 23:08
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Newcastle upon Tyne
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Norbi » 13 kwie 2010, 12:11

Fantomiku, KAAN już Ci wyjaśnił więc nie będę powtarzał tego samego.
W Biblii jest to tak prosto wyłożone, że aż dziwię się, że można tego "nie widzieć"

fantomik pisze:
KAAN pisze:To nie stan jest grzechem, ale decyzja.

i już lepiej dla dyskusji :) czyli nie samo wejście w przymierze małżeńskie z osobą niewierzącą tylko decyzja... no właśnie, jaka decyzja i czym się kierujemy (chodzi mi o fragment Słowa Bożego) aby rozróżnić decyzję zgodną z Wolą Bożą od tej niezgodnej?

Wiem do czego zmierzasz i uważam, że zapędzasz się za daleko.
Pan daje chcenie i wykonanie, ale to nie znaczy, że chrześcijanin staje się automatycznie odporny na oszustwo szatana.
Gdyby był odporny, nie byłoby tak wielu zwiedzionych ludzi, którzy zamiast szukać woli Boga woleli polegać na czymś innym.
Bóg wyraźnie objawił w Biblii swoją wolę odnośnie zawierania małżeństwa przez chrześcijan.
A skoro jest wola Boga w tej kwestii znana, to nie będzie On prowadził człowieka w obce jarzmo.

Kiedyś słyszałem podobne tłumaczenie--- pewien chrześcijanin mocno pragną posiadać pewną rzecz, a że nie było go na to stać to poszedł do sklepu i ukradł tą rzecz.
Później próbował się tłumaczyć, że przecież Bóg sprawia w człowieku chcenie i wykonanie więc zapewne wolą Bożą było to by on to ukradł.
To jest kłamstwo!
Bóg mówi w Biblii jasno- nie kradnij!
Chrześcijanin ten po prostu uległ podszeptom diabła [powody tego mogły być różne] przez co rozminął się z wolą Bożą i zgrzeszył.
Próbował później przerzucić odpowiedzialność za ten czyn na Boga, ale Biblia mówi jasno; Bóg nikogo do grzechu nie kusi!

Analogicznie sprawa zawierania małżeństwa przez chrześcijan - wola Boża w tej kwestii jest jasno wyrażona. Świadomie mijając się z nią, grzeszymy.


Awatar użytkownika
Ania
Posty: 81
Rejestracja: 11 kwie 2010, 19:50
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Ania » 13 kwie 2010, 12:16

Podziwiam Cię Aniu i cieszę się, że chcesz szukać i pełnić wolę Pana bardziej niż własną .

Dzięki, staram się, ale bywa ciężko. Zrezygnowanie z tego co miałam nie było łatwe. To nie wyglądało tak, że "Ania pokornie usiadła i pomyślała: no tak, to nie jest zgodne z wolą Bożą i muszę tą sytuację zmienić, mimo wszystko Alleluja, chwała Panu". Jestem skora do buntowania się, jeśli coś nie idzie po mojej myśli, oj to była walka ze swoim "ja". Poważna lekcja, dlatego teraz też bym odradzała wchodzenie w podobną sytuację jakiejkolwiek wierzącej osobie, bo "może się ułoży". To było tym bardziej trudne, że widziałam szczere zaangażowanie tej drugiej strony, po jakimś czasie ja też się zaangażowałam. To trudne, jak się chce być w porządku przed Bogiem i jednocześnie nie zranić tej drugiej osoby (bo - o dziwo, mężczyźni też mają uczucia ;-)).. Ale to chyba sam Pan Bóg mi dał siłę do podjęcia takiej decyzji. Byłam szczera i podałam powód tej decyzji. Potem przez jakieś dwa tygodnie żyłam bo żyłam, swoje "odchorowałam" no ale cóż.. zresztą, jakie tam dwa tygodnie - dłużej nawet.
Więc dalej modlitwa, do skutku - "bez przestanku się módlcie" (czasem trudno w tym wytrwać i przychodzi zniechęcenie..)


"Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga" Ew. Łuk. 18, 27
Awatar użytkownika
Bea
Posty: 1101
Rejestracja: 03 mar 2010, 10:20
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Bea » 13 kwie 2010, 12:41

fantomik pisze:Bo według mnie ten werset nie mówi o małżeństwie mieszanym, gdyż jeśli by tak było to należy z tego jarzma się wyzwolić -- zgodnie ze słowami Apostoła Pawła.

2 Kor. 6:14 (BW)
14. Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?

Jeśli tym jarzmem jest związek małżeński to co tu dużo mówić -- nie mamy w nim chodzić. (uważam jednak, że jest to znaczna nadinterpretacja tego tekstu i nie jest w pełni uprawniona)

Pozdrawiam,
f. (moje dwa grosze)


Fantomiku, ten werset mówi o każdym przymierzy/związku, również o małżeństwie.
Jarzmo jak wygląda pewnie wiesz. Spięte nim zwierzęta muszą iść w w tym samym kierunku. Jarzmo ogranicza i narzuca wiele spraw.
Jest jakiś rodzaj przymierza/związku który bardziej wiąże ludzkie losy, życia niż małżeństwo?
Co ma wspólnego niewierzący z wierzącym gdy podejmują ważne decyzje w oparciu o ...No o co?
System wartości, prawd które decydują jak się żyje są te same?
Co jest jego fundamentem, jednym fundamentem dla obojga? ...bo nie Bóg
Zwierze nie jest w stanie zdjąć jarzma. Ktoś je z niego musi uwolnić.
Zwróciłeś uwagę jak często w Biblii Bóg wypowiada się przeciw mieszanym małżeństwom w Izraelu?
To tylko taki sobie pomysł Boga dotycząca jego ludu w ST bez znaczenia dla nas?


Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fantomik » 13 kwie 2010, 13:03

Bea pisze:[...]
Fantomiku, ten werset mówi o każdym przymierzy/związku, również o małżeństwie.
Jarzmo jak wygląda pewnie wiesz. Spięte nim zwierzęta muszą iść w w tym samym kierunku. Jarzmo ogranicza i narzuca wiele spraw.
Jest jakiś rodzaj przymierza/związku który bardziej wiąże ludzkie losy, życia niż małżeństwo?
Co ma wspólnego niewierzący z wierzącym gdy podejmują ważne decyzje w oparciu o ...No o co?
System wartości, prawd które decydują jak się żyje są te same?
Co jest jego fundamentem, jednym fundamentem dla obojga? ...bo nie Bóg
Zwierze nie jest w stanie zdjąć jarzma. Ktoś je z niego musi uwolnić.
Zwróciłeś uwagę jak często w Biblii Bóg wypowiada się przeciw mieszanym małżeństwom w Izraelu?
To tylko taki sobie pomysł Boga dotycząca jego ludu w ST bez znaczenia dla nas?

Czyli zgodnie z Twoim rozumowaniem osoba, której małżonek/małżonka jest niewierząca powinna tego jarzma się pozbyć? Co więcej -- pozostawanie w tym jarzmie jest grzechem według tego rozumowania.

Pozdrawiam,
f. (moje dwa grosze)


"Cóż zatem Ateny mają wspólnego z Jerozolimą? Cóż Akademia z Kościołem? Cóż heretycy z chrześcijanami?" — Tertulian
"...ilość nieprawdziwych informacji na temat teologii Kalwina jakie zostały podane jest wystarczająca aby wielokrotnie udowodnić jego doktrynę totalnej deprawacji!" — J.I. Packer
"Take a quiet moment to yourself today. Read a book. Sip a latte. Look out the window. (Then do the same thing, every single day, for the rest of your life.)" — Susan Cain
Nehemiah 8:10: I rzekł im Nehemiasz: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie - poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją.
Awatar użytkownika
KAAN
Posty: 19934
Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: KAAN » 13 kwie 2010, 13:09

fantomik pisze:
KAAN pisze:
KAAN pisze:To nie stan jest grzechem, ale decyzja.

i już lepiej dla dyskusji :) czyli nie samo wejście w przymierze małżeńskie z osobą niewierzącą tylko decyzja... no właśnie, jaka decyzja i czym się kierujemy (chodzi mi o fragment Słowa Bożego) aby rozróżnić decyzję zgodną z Wolą Bożą od tej niezgodnej?
Pewne kryteria już znamy, a reszta zależy od konretnego "przypadku" od zachowania konkretnego człowieka i jego relacji z Bogiem.

Możesz podać skąd zaczerpnąć te kryteria dokładniej (rozmawiajmy o Bożym Słowie, a nie tylko naszych poglądach, które zapewne i tak są bardzo zbieżne)? Zapewne dojdziemy do wspólnego wniosku ale myślę, że warto abyśmy to tutaj w tym wątku poruszyli.
W kwestii niewierzących Słowo było cytowane, w kwestii ogólnych zasad :

List do Kolosan 3:17 I wszystko, cokolwiek czynicie w słowie lub w uczynku, wszystko czyńcie w imieniu Pana Jezusa, dziękując przez niego Bogu Ojcu.


Każda decyzja musi być przedstawiona Bogu, kto robi samowolę, dotyczy to także małżeństwa, grzeszy.

List do Rzymian 8:7 Dlatego zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może.
8 Ci zaś, którzy są w ciele, Bogu podobać się nie mogą.


Nasze wybory nie mogą być powodowane żądzami cielesnymi, uczuciami, emocjami to nie jest Boża droga.

I List św. Jana 3:22 I otrzymamy od niego, o cokolwiek prosić będziemy, gdyż przykazań jego przestrzegamy i czynimy to, co miłe jest przed obliczem jego.

Nasze wybory powinny być oparte o modlitwę i prośbę do Boga o dobre rzeczy w tym i małżeństwo.

List do Rzymian 12:2 A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe.

Nasze wybory nie powinny podlegać standardom światowym, ale byćoparte o mądrość Bożą, która pozwala dotrzeć do prawdy jaka jest wola Boża.

Można by jeszcze wiele zasad znaleźć, ale moze tyle wystarczy na razie :)


KAAN pisze:Musi, chyba mam trochę więcej lat od ciebie i w moim życiu nie widziałem sytuacji, ani o niej nie słyszałem, żeby małżeństwo z niewierzącym nie powodowało bólu i cierpienia. O tym mówi werset o jarzmie :)

Twojego doświadczenia nie podważam Bracie :) Ale powiedz mi czy na pewno chcesz odnieść werset o jarzmie bezpośrednio do małżeństwa mieszanego? Bo według mnie ten werset nie mówi o małżeństwie mieszanym, gdyż jeśli by tak było to należy z tego jarzma się wyzwolić -- zgodnie ze słowami Apostoła Pawła.
Nie koniecznie wyzwolić, są pewne zobowiązania które należy wykonać do końca. Jeśłi zawarłeś wiążącą umowę handlową z niewierzącym to musisz ją wypełnić, inaczej grzeszysz, stajesz się oszustem, albo naciągaczem. Musisz to jarzmo nieść, nie wolno ci się wycofać bo popełniasz następne grzechy. Już samo uwiązanie się jakąś umową może być grzechem. Małżeństwo jest obrazem niebieskich rzeczy i jest według Bożych praw obowiązujące do śmierci i takiego jarzma nie wolno ci zrzucić bez popełnienia kolejnych grzechów. Jeśli masz jakiś związek który "boli" to jest to jakieś jarzmo, a zapewniam cię że jarzmo wierzącego z niewierzącym bardzo boli widziałem te cierpienia i widzę, i słyszałem świadectwa tych co doświadczali tego.

2 Kor. 6:14 (BW)
14. Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?
Jeśli tym jarzmem jest związek małżeński to co tu dużo mówić -- nie mamy w nim chodzić. (uważam jednak, że jest to znaczna nadinterpretacja tego tekstu i nie jest w pełni uprawniona)
Mamy w nim nie chodzić, czyli nie zaczynać, jak już zaczniesz to nie masz wyjścia... :/


Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.
Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fantomik » 13 kwie 2010, 13:11

Norbi pisze:[...]Fantomiku, KAAN już Ci wyjaśnił więc nie będę powtarzał tego samego.
W Biblii jest to tak prosto wyłożone, że aż dziwię się, że można tego "nie widzieć"

Co jest tak prosto wyłożone? Możesz zacytować i wyłożyć swoje zrozumienie? Cały czas tylko o to jedno proszę, gdyż jeśli już to chciałbym porozmawiać o naszym zrozumieniu konkretnych fragmentów Słowa, a nie na czyiś słowach, które ktoś uważa że trzeba przyjąć "na wiarę" bez podparcia w Bożym Słowie.
Norbi pisze:[...]Wiem do czego zmierzasz i uważam, że zapędzasz się za daleko.

A do czego zmierzam?
Norbi pisze:[...]Bóg wyraźnie objawił w Biblii swoją wolę odnośnie zawierania małżeństwa przez chrześcijan. A skoro jest wola Boga w tej kwestii znana, to nie będzie On prowadził człowieka w obce jarzmo.

Zauważ, że aż tak daleko jak to proponujesz się nie zapędzam i głównie dyskutuję o egzegezie fragmentu o jarzmie, gdyż uważam, że odniesienie go bezpośrednio do małżeństw mieszanych (a trzeba tak uczynić jeśli chcemy go zastosować również do ich zawierania) jest zwykłą eisegezą, której logiczne konsekwencje wyraźnie zaprzeczają innym słowom Pawła i są nie rzadko używane w sposób raniący w stosunku do osób, które w takich związkach przebywają.
Norbi pisze:[...]Kiedyś słyszałem podobne tłumaczenie--- pewien chrześcijanin mocno pragną posiadać pewną rzecz, a że nie było go na to stać to poszedł do sklepu i ukradł tą rzecz.[...]

Nie trafiony przykład gdyż nigdzie nie zastosowałem nawet takiego argumentowania.
Norbi pisze:[...]Analogicznie sprawa zawierania małżeństwa przez chrześcijan - wola Boża w tej kwestii jest jasno wyrażona. Świadomie mijając się z nią, grzeszymy.

I znów proszę o podanie fragmentu Słowa o którym możemy porozmawiać gdyż jak mam dyskutować z Twoim własnym zdaniem? (nawet jeśli moje wcale nie jest aż tak odległe).

Pozdrawiam,
f. (moje dwa grosze)


"Cóż zatem Ateny mają wspólnego z Jerozolimą? Cóż Akademia z Kościołem? Cóż heretycy z chrześcijanami?" — Tertulian
"...ilość nieprawdziwych informacji na temat teologii Kalwina jakie zostały podane jest wystarczająca aby wielokrotnie udowodnić jego doktrynę totalnej deprawacji!" — J.I. Packer
"Take a quiet moment to yourself today. Read a book. Sip a latte. Look out the window. (Then do the same thing, every single day, for the rest of your life.)" — Susan Cain
Nehemiah 8:10: I rzekł im Nehemiasz: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie - poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją.
jj
Posty: 8277
Rejestracja: 11 sty 2008, 10:17
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Lokalizacja: zagranica
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: jj » 13 kwie 2010, 13:17

fantomik pisze:Czyli zgodnie z Twoim rozumowaniem osoba, której małżonek/małżonka jest niewierząca powinna tego jarzma się pozbyć? Co więcej -- pozostawanie w tym jarzmie jest grzechem według tego rozumowania.


To jest wlasnie najwieksze niebezpieczenstwo teorii grzesznosci malzenstwa z niewierzacym. Zawarcie takiego malzenstwa, to glupota, ale nie grzech. Glupota, bo jarzmo, glupota, bo dzieci, i glupota, bo nie posluchales Ojca, a on ci chcial dobrze.
Ale mowa o grzechu w stosunku do Bozego Dziecka, wolnego w kazym wyborze, to tak, jakby zaprzeczac Pismu, bo "wszystko mi wolno, ale tego nie dotykaj i nie smakuj". Nie wszystko jest dobre i bywa, ze bokiem wychodzi decyzja posmakowania, ale Zakon pozostal przeciez przed krzyzem.
Inaczej, badzcie konsekwentni i kazcie sie rozwodzic grzesznikom, i porzucac malzonkow z grzesznego ciagle zwiazku.

"Grzechem jest zawrzec zwiazek, ale nie jest grzechem kontynuowac grzech" ???


Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fantomik » 13 kwie 2010, 13:19

KAAN pisze:[...]W kwestii niewierzących Słowo było cytowane

Przypomnij jeszcze, bo przyznam, że nie wiem o którym mówisz (mam nadzieję, że nie o tym o jarzmie ;)).
KAAN pisze:[...], w kwestii ogólnych zasad :
Można by jeszcze wiele zasad znaleźć, ale moze tyle wystarczy na razie :)

W pełni się zgadzam z powyższymi. Tylko nadal nie wynika z nich bezpośrednio, że taka decyzja jest grzeszna. (i przyznam, że mi osobiście to w ogóle "rybka" w kwestii decyzji ale uważam, że warto to rozważyć dla innych)
KAAN pisze:[...]Nie koniecznie wyzwolić, są pewne zobowiązania które należy wykonać do końca. Jeśłi zawarłeś wiążącą umowę handlową z niewierzącym to musisz ją wypełnić, inaczej grzeszysz, stajesz się oszustem, albo naciągaczem.

Chwilka chwilka -- Bracie, ale idąc tą analogią dalej, czyli traktując umowy handlowe jako takie jarzmo to nagle zaczynasz twierdzić, że w ogóle nie powinno się zawierać takich umów z niewierzącymi!
KAAN pisze:[...]Jeśli masz jakiś związek który "boli" to jest to jakieś jarzmo, a zapewniam cię że jarzmo wierzącego z niewierzącym bardzo boli widziałem te cierpienia i widzę, i słyszałem świadectwa tych co doświadczali tego.

Znam to bardzo dobrze i tym bardziej uważam, że 2 Kor 6:14 nie może być bezpośrednio odniesione do tej sytuacji.
KAAN pisze:[...]Mamy w nim nie chodzić, czyli nie zaczynać, jak już zaczniesz to nie masz wyjścia... :/

Oj, a czemu tak wybiórczo taktujesz ten fragment?

2 Kor. 6:14-17 (BW)
14. Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?
15. Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym?
16. Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, I będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim.
17. Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, I nieczystego się nie dotykajcie; A Ja przyjmę was

Tutaj jest wyraźna konkluzja i zalecenie odnośnie tego co oznacza nie chodzenie w obcym jarzmie z niewiernymi. Wyjdźcie spośród nich i odłączcie się... od kogo?

Pozdrawiam,
f. (moje dwa grosze)


"Cóż zatem Ateny mają wspólnego z Jerozolimą? Cóż Akademia z Kościołem? Cóż heretycy z chrześcijanami?" — Tertulian
"...ilość nieprawdziwych informacji na temat teologii Kalwina jakie zostały podane jest wystarczająca aby wielokrotnie udowodnić jego doktrynę totalnej deprawacji!" — J.I. Packer
"Take a quiet moment to yourself today. Read a book. Sip a latte. Look out the window. (Then do the same thing, every single day, for the rest of your life.)" — Susan Cain
Nehemiah 8:10: I rzekł im Nehemiasz: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie - poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją.
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 81
Rejestracja: 11 kwie 2010, 19:50
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Ania » 13 kwie 2010, 13:19

Moi drodzy, może założymy nowy wątek do dyskusji w innym dziale, bo w sumie tak jak już gdzieś czytałam, to jest dział próśb modlitewnych ;-)
Co do mojego pojmowania sprawy, sądzę, że jest tak: jeśli w trakcie trwania małżeństwa jedna z osób się nawróci, nie trzeba się rozwodzić, bo trwanie w takim związku, to nie grzech "Byłeś złączony z żoną? Nie szukaj rozłączenia" i "niech pozostanie w stanie sprzed nawrócenia" pisze św. Paweł (niestety nie pamiętam adresu wersetów). Jeśli osoba już nawrócona dopiero wchodzi w związek z drugą stroną nieodrodzoną na nowo z Ducha Św., wtedy to grzech nieposłuszeństwa.
Tak sądzę ja, bez zbędnego roztrząsania i dyskusji - prawda bywa w końcu najprostsza.


"Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga" Ew. Łuk. 18, 27

Wróć do „Modlitwa”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości