jj pisze:Wlasnie tego sie obawialem, ze zaczniesz argumentowac ze Starego Testamentu i na podstawie losow niewolnikow zakonu, bedziesz wyciagal wnioski co do Bozych zasad. .
Tu nie chodzi o zakon, ale o zasady, tak samo jak w dekalogu, który nie obowiązuje na zasadzie prawa, są zasady które dzisiaj stosujemy bo one mają ponadczasowe znaczenie dane od Boga, napisano w zakonie kochaj Boga i nie stawiaj czegokolwiek obok niego. Czy jeśli zastosuję tą zasadę to jestem niewolnikiem zakonu? Pomyśl! Napisano "nie zabijaj" czy kiedy nie zabijam to znaczy, że jestem niewolnikiem zakonu! Cały cas trąbię o nie popadanie w legalizm, gdybyś nie zauważył. Sam pisałeś aby młodzi nie szukali w świecie małżonka, czy stosujesz jakąś zasadę czy takie sobie widzimisie? Nie szukaj we wszystkim złych motywów, moje motywy sa czyste i oparte o Słowo Boże, a przykłady ST są często bardzo pouczające.
KAAN pisze:Dziś jest podobna sytuacja, "obcy" małżonek będzie odwodził od wiary wierzącego i zatruwał życie. Jest to skutek ignorowania Bożych zasad dot. małżeństwa.
Nie, dzis nie jest podobnie, chyba, ze jestes pod zakonem. Łaska wyzwala cie od wszystkich oskarzen, od grzechu i od zakonu. Koniec z tym!
Nie, nie jest koniec, łaska nie powoduje że kiedy grzeszysz to nie grzeszysz. Słowo Boże jest przepełnione zasadami którymi wierzący człowiek powinien się kierować i nie ma to nic wspólnego z zakonem ani jakimkolwiek legalizmem.
Hej, Bracie, tam jest napisane „A co do panien, nakazu Pańskiego nie mam”. A co z kawalerami? Ano ci moga sie zenic i nie grzesza. A caly fragment jest przedluzeniem kontekstu wiersza 16:
Stawiasz problemy legalistyczne, z którymi niby tak ze mną walczysz
1Kor 7:16 Bw "Bo skądże wiesz, żono, że zbawisz męża? Albo skąd wiesz, mężu, że zbawisz żonę?"
Moge tak argumentowac? Moge, ale jest to kiepski argument. Ma podobna slabosc do twojej argumentacji. Jest wymuszony.
Nie jest ani słaby ani wymuszony, jest jak najbardziej biblijny. Problem jest jedynie w stosowaniu tego w praktycznym życiu
, w szukaniu ducha nauki, a nie litery prawa.
KAAN pisze:Widzisz że to są pouczenia na konkretną sytuację. Jednak nie można klasyfikować postaw człowieka tylko ze względu na jakieś przepisy, to zwykły legalizm.
Racja! Dokladnie to chce pokazac
Ja też
.
KAAN pisze:Natomiast nalezy się kierować duchem nauczania Słowa, a tam jest wyraźnie przekazane że próba omijania Bożych zasad jest grzechem.
I tu jest caly problem. Posluszenstwo jest w duchu zakonu. W duchu Ewangelii jest wolnosc w milosci,
a to jest o wiele wiecej, niz posluszenstwo nakazom i zakazom. To jest wlasnie ten „nowy zakon”, o ktorym mowie. Zasady posluszenstwa sa takie same, jak w zakonie ST, tylko nazwa zmienia sie nagle na „ducha nauczania”, czy „ducha posluszenstwa”, czy innej formy legalizmu, ktory wcale nie rozni sie od tamtego. Grzech grzech grzech... To jest zakon.
Czyżbyś zapomniał że człowiek zbawiony też grzeszy? Uważasz że człowiek wierzący nie jest poddany pokusom grzechu i cielesności? Przeczytaj uważnie listy do Koryntian i Galacjan ile tam było grzechu. Pamiętaj o pewnej zasadzie :
List do Galacjan 5:13 Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia;
tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości.
To co jest istotą dobrego chrześcijańskiego życia to chodzenie za Bogiem w miłości. Bóg ustanowił pewne zasady którymi człowiek musi się kierować żeby być w zgodzie z wolą Bożą, dlatego nie wolno pobłażać swojemu ciału (rządzom cielesnym, duszewności) aby nie zasmucać Boga i nie grzeszyć w ten sposób przeciwko Bogu. Brak dyscypliny chrześcijańskiej jest jedną z największych przeszkód w głoszeniu Ewangelii i rozwoju społeczności. Osobiście prowadzę boje w naszej wspólnocie o odrzucenie legalizmu w wielu punktach i myślę że w tej dziedzinie nie idę na kompromisy.
To nie jest sposob wychowania, to jest ciagle przewodnik do krzyza, a przeciez tu mowimy o Bozych Dzieciach! Czy mierzymy wszystkich jedna miara i zakladamy, ze mlodzi ludzie nie sa zbawieni, nie moga opanowac swoich zadzy i dlatego bedzie ich obowiazywac prawo, bo to bardziej bezpieczne? A bylo kiedykolwiek bezpieczne?
Nie, Bracie. Nie tedy droga. My musimy mowic prawde. A prawda jest taka:
Ga 5:13 Bw "Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości."
Ga 5:16 Bw "Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej."
To jest w duchu nauczania i w duchu Ewangeli. Duchem Ewangelii jest wolnosc i milosc, a nie wypunktowanie grzechu i przykladanie go do miary, ktora nie istnieje wiecej dla Bozego Dziecka.
KAAN pisze:Mówił o tym Pan Jezus :
Ewangelia św. Mateusza 5:21 Słyszeliście, iż powiedziano przodkom: Nie będziesz zabijał, a kto by zabił, pójdzie pod sąd.
22 A ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd, a kto by rzekł bratu swemu: Racha, stanie przed Radą Najwyższą, a kto by rzekł: Głupcze, pójdzie w ogień piekielny.
To jest przykład że nie sam przepis jest podstawą do oskarźenia, ale nastawienie serca człowieka może już być grzechem. Myślę że dobrą rzeczą jest zmienić spojrzenie na grzech z legalizmu patrzącego na ocenę zgodności z przepisami, na ocenę motywu serca tak jak to robił Pan Jezus.
No i pięknie napisałeś co sam bym napisał, tyle że chcesz zastosować to do sprawy która nijak się ma do legalizmu. Zasady o których piszę nie są żadnym zakonem. Podam ci przykład, załóżmy że ktoś siedzi w zborze i w czasie nabożeństwa pociąga sobi piwko, zapalił kolejnego papieroska i tak ogólnie modli się, śpiewa, itd.. Sytuacja jest dziwna, nie uważasz? No ale gdzie napisane jest ze nie wolno pić piwka w zborze, nawet mocniejszy trunek się pije w czasie pamiątki. Gdzie jest napisane zenie można palić, przecież wszystko mi wolno, jestem wolny w Chrystusie, czy mam się ograniczać ustanawiać jakiś zakon?
Zauważyłeś, że ta sytuacja byłaby złamaniem pewnych zasad? Czy ten człowiek grzeszyłby? Przecież zakonu nie ma, jest wolność! I co? Nie ma grzechu, nie ma grzechu, nie ma grzechu.... hulaj dusza piekła nie ma dla zbawionego, po co jakiekolwiek zasady. A może by tak wyskoczyć czasami na dziewczynki? Zabranianie cudzołóstwa to zakon! My jesteśmy wolni! A może by tak narkotyki? Nawet w zakonie ich nie ma, nie ma narkomanii w Biblii. Czyli jak ktoś mi powie że grzeszę to powiem mu "ty legalisto! jesteś w niewoli zakonu! Jaaaa jestem wolny!".
Wiesz o czym piszę w tym wątku?
I znow grzech i grzech, i grzech... A kto mnie bedzie oskarzal? A jakie nastawienie serca Bozego Dziecka moze byc grzechem, przeciez to sam Bog pilnuje mysli i serca, i chcenia, i wykonania! Czyzbys watpil?
W pewnych sytuacjach powinno cię oskarżać twoje sumienie i Słowo które zawiera zasady według których powinniśmy żyć i, podkreślam, nie ma to nic wspólnego z zakonem i legalizmem. (p.w.)
Jesli to serce nie jest zmienione, to tak, tu trzeba mowic o nastawieniu, o grzechu i karze. Ale my mowimy o Bozym Dziecku, ktoremu zarzuca sie, ze wiazac sie z niewierzacym, grzeszy, bo to nie jest w duchu nauki jego Ojca! To jest dopiero grzech. Brak zaufania do tego, ze jak mial moc zaczac, tak ma moc dokonczyc.
Wybacz drogi bracie, ale nie masz racji i nie do końca rozumiesz co to jest grzech, dryfujesz w kierunku perfekcjonizmu, z powodu którego rozpadła się znana mi społeczność na Śląsku. Pewni ludzie w tej społeczności głosili że już nie grzeszą, ich nie obowiązuje żadne prawo i nie mogą zgrzeszyć bo nie ma zakonu przeciwko któremu mogliby wystąpić. Myślę drogi bracie że nie do końca myslisz tak jak piszesz w tym wątku i trochę się zagalopowałeś.
Wiem że wierzysz tak jak ja że dla wierzącego nie ma zakonu, grzech stracił swoją niszczącą siłę, śmierć nad nami nie panuje i spotkamy się niebawem bo Pan niedługo przyjdzie
Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.