Jejuuu... wiecie jak bardzo Niesamowity, Nieprzewidywalny i Miłościwy jest nasz Pan ?!
Osobiście wyjść z podziwu nie mogę, aż chce się wykrzyczeć.
Jakoż T nie przyleciał, rozchorował się i urlop spędził w łóżku chory, postanowiliśmy że do niego przylecę chociaż na tydzień (na tyle wolnego mogłam sobie pozwolić), no i przyleciałam. Znaleźliśmy fajną wspólnotę chrześcijan, w której T się zadomowił (co mi szczególnie sprawiło radość
).
Więc tak sobie pomyśleliśmy, że może to właśnie jest odpowiedz na nasze modlitwy, że to ja miałam przylecieć byśmy do tego "zboru" się wybrali.
Szkoda tylko że T nie miał okazji zobaczyć się z rodziną etc., w końcu tak rzadko w Polsce jest. Ale mimo to byliśmy niezmiernie szczęśliwi i dziękowaliśmy Bogu za takie rozwiązanie (najwidoczniej tak Bóg chciał - myśleliśmy).
Aż tu wczoraj dzwonek do drzwi wyrwał mnie ze snu wieczorem, wyglądam przez wizjer, patrze i myślę sobie "ja się chyba jeszcze nie obudziłam". Przed drzwiami stoi T.
Szef sam pozwolił mu lecieć do Polski na kilka dni, dowiedziawszy się że wtedy mu się nie udało dolecieć.
Sami w życiu byśmy tego tak dobrze nie zorganizowali. Bóg zamiast dać mi go na kilka dni w święta, sprawił że ja poleciałam tam i zrobiliśmy co mieliśmy zrobić, potem on przyleciał tutaj.
Wielkie dzięki, Niesamowitemu, Niepojętemu w Swej Mądrości i Miłości Bogu.
Panie, dziękuję, dziękuję, dziękuję !!!
i wam dziękuję Siostry i Bracia za modlitwy na które nasz Pan wspomniał.