Postautor: okidoki » 18 kwie 2012, 20:31
agnieszkas pisze:okidoki pisze:" Rayford Steele czuł się w porządku wobec Boga. Kiedyś nawet lubił chodzić do kościoła. Ale od czasu gdy Irena przyłączyła się do pewnej mniejszej wspólnoty, regularnie uczęszczała na wykłady biblijne w środku tygodnia i nie opuszczała żadnej niedzieli, poczuł się nieswojo. To nie była wspólnota, w której można by stwarzać pozory, nie interesując się innymi ludźmi i nie przejmując się ich problemami. Tu nie można było być pozostawionym samemu sobie. Ci ludzie przypierali go do muru, zadając kłopotliwe pytania na temat tego, co Bóg znaczy w jego życiu."
- początek powieści o czasach ostatecznych, T.LaHaye J.Jenkins, Dzień zagłady.
Dlaczego sie wiec mna nie interesujesz okidoki ?
Teraz mnie zatkało.
Kiedyś wymieniliśmy kilka wiadomości, ale napisałaś jeżeli mnie pamięć nie myli, że nie wchodzisz w dłuższe dyskusje z mężczyznami na privie.
Jesteś mi bliska agnieszko na tyle, że bardzo lubię czytać Twoje wypowiedzi. Jednak internetowe forum dyskusyjne nie zastąpi prawdziwego zboru. Życzę ci żebyś znalazła lepszych ode mnie chrześcijańskich braci w prawdziwym świecie.
"abyście mogli dać odprawę tym, którzy się chlubią rzeczami zewnętrznymi, a nie tym, co w sercu" (2Kor 5,12) "ukryty wewnętrzny człowiek", który "jedynie ma wartość przed Bogiem" (1P3,4) Dla Boga nie liczy się czy coś osiągnęliśmy, ale kim jesteśmy.