Pavl6 pisze:Ja też czytam Pismo w kontekście. A ten fragment czytałem i czytuję zazwyczaj z poprzedzeniem przynajmniej kilku wersów. I nic się nie zmienia.
Gdyby się przyjrzeć całości nauczania św. Pawła w kwestii małżeństw możnaby dojść do absurdalnego wniosku, że Apostoł zaprzecza samemu sobie. Raz mówi, że lepiej się żenić (1 Kor 7:2) innym razem, że lepiej się nie żenić (1 Kor 7:7). Raz mówi, że człowiek bezżenny lepiej się troszczy o sprawy Pana (1 Kor 7:32), innym razem, że biskup powinien być żonaty (1 Tym 3:2) i nawet dość mocno i sensownie uzasadnia swój nakaz.
Jak zatem pogodzić te sprzeczności?
Myślę, że kluczem do rozwikłania całej zagadki jest to zdanie:
Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali 1 Kor 7:29-31 (BT)
Fragment ten praktycznie wyczerpująco wyjaśnia intencje św. Pawła. Wynika z niego bowiem, że to twierdzenie, iż człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Boże, wcale nie oznacza, że ten kto żyje w celibacie rzeczywiście lepiej się o nie zatroszczy. Chodzi raczej o to, żeby postawa człowieka, nawet żonatego była taka, jakby w jego życiu nie było nikogo oprócz Boga a w każdym razie, żeby nikt, nawet ukochana żona, czy dzieci nie przysłaniały mu Boga, ani nie czyniły ich od Boga ważniejszymi i że każdy, nawet żonaty, powinien przede wszystkim troszczyć się o sprawy Boże, a nie rodzinne. Dlatego pisze: „tak żyjcie jakbyście byli nieżonaci”.
Dopiero takie podejście, moim zdaniem, umożliwia pogodzenie tych pozornych sprzeczności w nauczaniu Pawła. Interpretowanie pochwały życia w bezżenności jako zalecenia, czy wręcz nakazu, by osoba duchowna nie miała żony, powoduje zamęt i sprawia, że stawiamy Apostoła wobec oskarżenia o niekonsekwencję.