Ewolucja waleni-prawda czy mit?

Dyskusje o powstaniu świata.
biooslawek
Posty: 1246
Rejestracja: 21 lut 2012, 01:04
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Ewolucja waleni-prawda czy mit?

Postautor: biooslawek » 05 sty 2013, 07:34

Czy naukowcy posiadają, jak to wyraził się Jerry Coyne: „cudowny szereg skamielin, dokumentujących przejście między lądowym zwierzęciem parzystokopytnym (artiodactyl), a współczesnymi waleniami morskimi”?



Obrazek

Profesor Jerry Coyne jest często cytowanym na portalu racjonalista. pl „pogromcą kreacjonistów”. Zasłużonym tłumaczem tekstów profesora jest nie kto inny, jak p. Małgorzata Koraszewska, emerytowana dziennikarka, która uważa siebie za wielki autorytet w dziedzinie sporów kreacjonistów z ewolucjonistami (oczywiście twardo obstaje po stronie tych drugich). Ale zostawmy osobę p. Małgorzaty i zajmijmy się jednym z artykułów J. Coyne, który przetłumaczyła. Artykuł ten dotyczy poglądów na temat ewolucji waleni od czworonożnych, lądowych przodków. Jerry Coyne nadużywa już w pierwszych linijkach swojego artykułu, a później resztę swoich wniosków zawiesza na tym gołosłownym twierdzeniu. Profesor Coyne twierdzi:„ http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8609 Zarówno na wykładach na uniwersytecie, jak i na popularnych pogadankach lubię pokazywać ewolucję waleni jako wspaniały przykład przewidzianych, a następnie odkrytych form przejściowych. Ci kreacjoniści, którzy twierdzą, że istnieje „mikroewolucja, ale nie makroewolucja” po prostu nie potrafią uporać się z tym cudownym szeregiem skamielin, dokumentującym przejście między lądowym zwierzęciem parzystokopytnym (artiodactyl), a współczesnymi waleniami morskimi, pokazującym wszystkie stopnie tego przejścia. (….) Poniżej przedstawiam diagram ewolucji waleni, jakiego używam na wykładach”


Obrazek


Czy rzeczywiście jest tak, jak napisał Jerry Coyne? Czy diagram rzeczywiście obrazuje każdy etap przejścia od ziemno – wodnych prawaleni, do prawaleni typowo wodnych i tych do współczesnych? Pani Koraszewska może sobie bezkrytycznie przyjmować takie zapewnienia, my przyjrzymy się temu wszystkiemu bliżej. Najpierw przyjrzyjmy się sprytnie podrasowanemu diagramowi, a właściwie nazwom kopalnych prawaleni na tym diagramie, bo jak to mówią mądrzy ludzie: papier przyjmie wszystko.

Obrazek
Pakicetus inachus

„Pakicetus – Nie powinien być już umieszczany na listach ogniw pośrednich wiodących do waleni wodno – lądowych. To rzekome “ogniwo pośrednie” okazało się zwykłym ssakiem lądowym, jak określił je Thewissen, znany ekspert od wielorybów („Nature”, 413:259–260, 20 września 2001). “All the postcranial bones indicate that pakicetids were land mammals, and … indicate that the animals were runners, with only their feet touching the ground” (Muizon, C. de, Walking with whales, “Nature”, 413:259–260, 20 września 2001). “Charakter znaleziska wprowadził świat naukowy w podwójny błąd. Po pierwsze, nie dysponując szkieletem zwierzęcia, sądzono, że budową przypominał formę przypominającą bardziej późniejsze, prawalenie, wiodące głównie żywot w środowisku wodnym. [...] Odkrycie w roku 2001 kompletnego szkieletu zwierzęcia pozwoliło na stwierdzenie, że była to drapieżna istota wiodąca głównie lądowy tryb życia, wielkości wilka” (http://pl.wikipedia.org/wiki/Pakicetus ). Thewissen na swej stronie napisał, że szczątki Pakicetusa są znajdywane w skamieniałościach na suchym i ciepłym terenie z zawartością rudy żelaza, co wyklucza, iż to morski teren. Potwierdzają to także skamieniałości okolicznych zwierząt. Jeśli po czymś brodził to były to co najwyżej płytkie strumienie: http://darla.neoucom.edu/DEPTS/ANAT/The ... cetid.html
Jedynie anatomia kości aparatu słuchowego Pakicetusa miała być taka sama jak u wielorybów eoceńskich, ale to jeszcze nie czyniło go przyszłym wielorybem. Zresztą nawet i to nie jest pewne, bo niektórzy wskazują, że jego aparat słuchowy w rzeczywistości bardziej przypomina aparat niektórych zwierząt lądowych, wbrew wcześniejszym sugestiom, że żaden ssak lądowy nie ma takich cech. Ponoć nie ma dowodów ani na to, że ów aparat mógł umożliwiać słyszenie pod wodą, ani na to, że mógł służyć do wyrównywania ciśnień w trakcie zanurzania się (T. Gish, “Evolution, The Challenge of the Fossil Record”, Colorado Springs 1985, s. 79-81).Nie ukrywa też tego Thewissen: “Newly recovered jaw and middle-ear bones strongly indicate that Pakicetus was not well adapted for underwater hearing” (http://findarticles.com/p/articles/mi_m ... i_12866429 ).

“Jednocześnie, niektóre cechy czaszki, jak brak dużych zatok wypełnionych krwią, uodparniających współczesne walenie na nagłe zmiany ciśnienia, czy nieobecność wyściółki tłuszczowej w uchu wewnętrznym, pozwalającej słyszeć pod wodą, odróżniały go od żyjących obecnie wielorybów” (http://pl.wikipedia.org/wiki/Pakicetus ).”

Wszystkie znaleziska prawdziwych prawaleni są bardzo fragmentaryczne i naprawdę nie sposób na ich podstawie prześledzić ewolucji prawaleni, a co dopiero ewolucyjnych korzeni waleni współczesnych. A to, co naukowcy potrafią zidentyfikować i zrekonstruować z dużą pewnością, nie pokazuje nawet karykatury ewolucji waleni. Nie ma i nigdy nie było żadnych pomostów łączących trzy grupy waleni, to znaczy waleni wymarłych: prawaleni lądowo – wodnych, prawaleni typowo wodnych i waleni współczesnych, zarówno zębowców, jak i fiszbinowców. Odnośnie grupy waleni współczesnych nie znane są żadne szczątki ukazujące przebieg ich ewolucji, już po rzekomym oddzieleniu się ich wspólnego przodka od prawaleni.

Teraz pokrótce zaprezentujmy dwa istotne okazy lądowo – wodnych prawaleni, bo to, co po nich pozostało jest w miarę kompletne. Reszta rekonstrukcji na diagramie, za pomocą którego Jerry Coyne przekonuje studentów do ewolucji, jest wykonana na podstawie bardzo fragmentarycznego i życzeniowego materiału. Rozsądnie jest przyjąć, że prawalenie lądowo – wodne poruszały się zarówno w wodzie, jak i po lądzie, ponieważ w przeciwieństwie do basilosaurusów (prawaleni typowo wodnych) miały one połączone miednice z kręgosłupem, a więc u basilosaurusów miednica i kończyny tylne musiały spełniać inne funkcje niż lokomocyjne. Uważa się (i ja też jestem tego zdania), że były przydatne podczas kopulacji. Samiec basilosaurusa podczas kopulacji mógł niejako, dzięki tym kończynom, „przytrzymać samicę za tyłek”, co niewątpliwie owocowało skuteczniejszym zapłodnieniem, Samiec i samica sczepiali się tymi tylnymi kończynami i w ten sposób powiększali szansę na skuteczniejsze zapłodnienie.



Obrazek
Rodhocetus kasrani

Obrazek

Obrazek
Ambulocetus natans


Ambulocetus natans

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ambulocet Ambulocetus mierzył około 3 metrów długości i ważył około 300 kilogramów. Jego wygląd przypominał nieco wygląd krokodyla. Kończyny były na tyle silne, że zwierzę potrafiło poruszać się zarówno na lądzie, jak i w wodzie. Ambulocetus pływał, używając kończyn oraz wykonując kręgosłupem grzbietowo-brzuszne ruchy pływackie, o czym zaświadczyły badania kręgów lędźwiowych zwierzęcia. W ten sposób pływają dziś na przykład wydry. Analiza chemiczna zębów zwierzęcia pozwoliła stwierdzić, że żyło zarówno w wodach słodkich, jak i morskich.”

A teraz omówimy anatomię basilosaurusów i zastanowimy się, czy istnieją formy przejściowe pomiędzy prawaleniami wodno – lądowymi i basilosaurusami.


Obrazek
Szkielet basilosaurusa


Obrazek
Rekonstrukcja Basilosaurusa

http://pl.wikipedia.org/wiki/Bazylozaur Basilosaurus był zwierzęciem dużym, mierzącym przeciętnie 18 m długości, choć mógł dochodzić nawet do 25 m.
Charakterystyczne jest znaczne wydłużenie kręgów zwierzęcia, nadające mu wyjątkowy wygląd. Jednakowa długość kręgów krzyżowych, lędźwiowych, czy piersiowych, pozwoliła dojść do wniosku, że poruszał się wykonując szczupakowate ruchy. Ponadto Phillip Gingerich doszedł do wniosku, że potrafił wykonywać też dość ograniczone boczne ruchy kręgosłupa.
Jego klinowata głowa mierzyła około 1,5 m długości.
Zestaw zębów był inny niż u ssaków lądowych, u których istnieje rozróżnienie na siekacze, kły, przedtrzonowce i trzonowce. Basilosaurus posiadał dwa główne typy zębów. Przednie, o kształcie stożka, służyły do chwytania łupu, podczas gdy tylne, trójkątne zęby służyły do cięcia pokarmu.
Budowa, zwłaszcza budowa kończyn świadczy, że bazylozaur żył tylko w środowisku wodnym.
Szczątkowe kończyny tylne, mierzące zaledwie 0,6 m, miały ograniczoną możliwość ruchu. Być może wykorzystywane były w czasie kopulacji.
Puste w środku, zapewne wypełnione płynem kręgi, świadczą o tym, że prawdopodobnie bazylozaur nie był w stanie poruszać się na różnych głębokościach. Możliwe, że pływał głównie pod powierzchnią wody.”

Jak możemy się naocznie przekonać nie ma żadnej ciągłości ewolucyjnej pomiędzy prawaleniami lądowo – wodnymi i typowo wodnymi, która łączyłaby, widoczne już na oko laika, wyraźnie różne morfologicznie formy, takie, jak ambulocetus i basilosaurus. Usiłuje się w tą lukę wstawić dorudona. Ale chyba tylko dlatego, że d dorudon był od basilosaurusa mniejszy:


Obrazek

Obrazek
dorudon

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dorudon Dorudon jest nazwą prawalenia, żyjacego w środkowym i górnym eocenie (41-33 miliony lat temu). Należał do rodziny Basilosauridae, do której należał współczesny mu, ale dużo od niego większy Basilosaurus. Był on do niego na tyle podobny, że gdy odkryto go po raz pierwszy, myślano, że szkielet należy do młodego basilozaura. Hipotezę tę odrzucono po odkryciu szczątków należących do niewyrośniętych dorudonów.”.

Jak winika z zacytowanego doniesienia anatomia bazylozaurów i durodonów była na tyle podobna, że można by je sklasyfikować, jako jeden gatunek (durodona, jako bazylozaura karłowatego). A więc nie jest on odpowiednim kandydatem na formę przejściową pomiędzy pra – waleniami lądowo – wodnymi i typowo wodnymi.

Do rzeczy: A więc z czym tak naprawdę zostaliśmy? Otóż z grupą wodno–lądowych prawaleni oraz z osobną grupą prawaleni typowo wodnych, takich ja basilosaurus , które w żaden sposób nie są powiązane znanymi formami pośrednimi. Później mamy ogromną, ziejącą niewiedzą lukę czasową, aż pojawiają się nagle (jak przewiduje model kreacji) walenie reprezentujące współczesne gatunki, ładnie podzielone na zębowce i fiszbinowce i poszczególne rodzaje, które charakteryzują się tak różną anatomią od żyjących wcześniej prawaleni, że doprawdy dziw bierze, że Jerry Coyne dostrzega w tym wszystkim jakąś ciągłość ewolucyjną, wygląda to wszystko raczej na świadomą manipulację. Widoczna jest ona tylko w jego fantazjach i odpowiednio spreparowanym diagramie, którego używa na swoich wykładach. No cóż: na bezrybiu i rak ryba.


Obrazek


Powyższa ilustracja, to diagram, który bardziej uczciwie oddaje poglądy na ewolucję waleni. Przynajmniej, jak na tym diagramie, którego używa Coyne do przekonywania studentów, nie mnoży się na nim bytów ponad miarę. Swoją drogą to cenię sobie takie uczciwsze diagramy, ponieważ w przeciwieństwie do diagramu, jaki prezentuje Jerry Coyne, pokazują one ogromne luki morfologiczne, jakie dzielą wyraźnie odmienne jednostki systematyczne. Próby łączenia ich na takich diagramach, przy całkowitym braku form przejściowych, są iście komiczne!

Teraz zajmiemy się kwestią występowania na ziemi waleni lądowo – wodnych. Czy dziwi fakt, że żyły na świecie walenie lądowo – wodne dowodzi to ewolucji? Przecież w przeszłości żyło więcej niż dzisiaj gatunków np. krokodyli. Były pośród nich formy lądowe, lądowo-wodne, i typowo wodne, z kończynami przekształconymi w płetwy, jak metriorhynchus. To samo dotyczy jaszczurek.
Dzisiaj żyją różne gatunki żółwi: jedne są typowo lądowe inne morskie. Jeżeli więc ambuloceta uznamy za formę przejściową, to również za takie formy możemy uznać krokodyle lądowo -wodne, żółwie lądowo – wodne, foki, czy pingwiny. Tylko patrząc przez pryzmat teorii ewolucji można uznać, że te lądowo – wodne walenie, to były brakujące ogniwa w ewolucji waleni. Samochód w każdym kolorze, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny.



Obrazek
Wymarły krokodyl Metriorhynchus


Obrazek
Alogator



Obrazek
Żółw wodny

Obrazek
Żółw lądowy



Obrazek
Foka

Obrazek
Pingwin


biooslawek
Posty: 1246
Rejestracja: 21 lut 2012, 01:04
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: biooslawek » 05 sty 2013, 11:38

Proszę też zobaczyć, co na temat "waleniowatych form przejściowych" napisał paleontolog Dawid Mazurek (swoją drogą on bardzo mnie nie lubi).

file://localhost/C:/Documents%20and%20S ... waleni.mht



"Przez Was i tą Waszą przeglądówkę znów się nie wyspałem Mi również się nie podobała, dawno nic nie czytałem w tym temacie, więc trochę odświeżyła mi wiedzę. Moje pytanie, gdyż w ogóle nie chce mi się szukać po necie i literaturze: co się zmieniło w temacie od czasu wydania tej przeglądówki (2009 r.) Takie moje przemyślenie: wydaje mi się, że układanie tych form w jeden ciąg ewolucyjny jest błędem, biorąc pod uwagę że większość to równowiekowe formy z Indii i Pakistanu Podejrzewam, że wraz z kolejnymi okazami, okaże się, że to pokrewne sobie "mozaiki cech" o wspólnej, paleoceńskiej(?) genezie - jak myślicie? Krzew, nie drabina jestestw."

Czyli faciwiec/ ewolucjonista dochodzi do bardzo podobnych wniosków, co biosławek!



Wróć do „Kreacjonizm vs. Ewolucjonizm”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości