Machu Picchu pisze: Lashowi:
Paradoks w Twojej wypowiedzi: Nie mogę przyjąć czegoś czego nie rozumiem. I teraz właściwa odpowiedź: Wprowadzanie w czyn Jego przykazań to bądź co bądź obowiązek, przynajmniej dla mnie, a opis owych jest na tyle bezpośredni, że zrozumieć się tego opacznie nie da.
Co do przyjęcia niezrozumiałego:
Oczywiście że możesz ba nawet tak czynisz...
Przyjmujesz za pewnik Torię wzgeldności, róznego rodzaje kwanowe zdarzenia, miłość do dzieci i męża, poruszasz mięsniami choć nie wiemy jak działą ostatecznie itp. i zapewniam cię że większości z tych rzeczy nie rozumiesz...
Ogarniamy pewne rzeczy poprzez ich uproszczenia. Teoria względności działa choc nie wiesz jak... mieśniami poruszasz choc nie kotrolujesz i nie wiesz wszystkiego co się dzieje w komórce... nie wiele osób uczyło sie kochać ....
Szczegółowiej.
Gdy "stajesz do miłości" do swojego dziecka twoj umysł generuje pewno wyobrażęnie o tym jak to powinno wyglądać jest to jakaś kompilacja czynników: jak ciebie kochano, jak kochasz obce dzieci i jak inni kochaja dzieci itp itd...
Gdy się pojawia dziecko na początku stosujesz wiedzę wyuczoną, zewnętrzną, ogólną nie masz doświdczenia ze swoim dziekiem /możesz mieć z innymi/ - ale z biegiem czasu kierują się intuicja i coraz wiekszym zrozumieniem uczysz się kochać swoje dziecko. To jest twoje doświdczenie i jest ono osobiste i unikalne. pewne uogolnienia działaja u wszystkich ale pewne szczegolny u nikogo sie nie powtorzą. Jedyna rzecz ktora musisz uczynic to wiara że dasz radę + intuicja + start z wiedza ogolna ktorej opacznie zrozumiec sie nie da.
Podobnie jest z Biblia i Bogiem. Z poczatku dokładnie tek jak napisałaś stosujesz to, czego opacznie zrozumiec sie nie da /Mark Twain i jego znane zdanie o Biblii/. Jest ona na tyle prosta w przekazie moralno poznawczym ze każdy może zrozumieć pewne rzeczy.
Z drugiej jednak strony wykonując to co ta zapisano należy czynić to z wiarą. I tu wchodzi czynnik Boski... ale najpierw zrob to co wiesz
a wtedy będzie dalej
.
Bo do tego etapu się zrozumiemy potem zaczyna działać zasada duchowego oporu poznawczego....