Magnezik pisze:"Chrześcijanie w Koryncie głównie wywodzili się z kultury pogańskiej i przynieśli ze sobą do istniejącego Kościoła swoje przyzwyczajenia dotyczące proroctw. W Delphi istniała prorokini, do której ludzie podchodzili i zadawali pytania, np. kogo ma poślubić, co kupić, z kim zrobić interes itp. oraz czekali na odpowiedź. Stąd w naturalny sposób niektórzy chrześcijanie pochodzenia pogańskiego myśleli, że jeżeli są prorokinie lub prorocy to mogą się zwrócić do nich z pytaniem, również do swojego męża, który prorokował podczas wspólnych zgromadzeń, co mieli w zwyczaju czynić w swoich świątyniach pogańskich. Stąd Paweł koryguje kobiety mówiąc, że gdy chce o coś spytać męża, to ma to robić w domu a nie podczas nabożeństwa. Tam nie ma czasu i miejsca na zadawanie pytań. To polecenie wydaje Paweł nie dlatego, że są kobietami ale dlatego, że w tym przypadku stały się przyczyna problemu i zamieszania."
Ale naciągane Przecież wszystkie zbory Azji Mniejszej wywodziły się z kultury pogańskiej, poza tym rola Delf w tamtym okresie nie była tak znacząca, więc co to ma wspólnego z Koryntem? I ciekawe również czemu Paweł upomina tylko kobiety, a nie również mężczyzn? Przecież mogli zadawać pytania tak samo jak kobiety. Strasznie naciągane, strasznie, tylko, żeby dopasować do swojego nauczania, tak samo jak jeden pastor, który wkleił link do "biblijnego" uzasadnienia dlaczego mówienia językami nie ma