zgoda w katolickim małżeństwie osoby poszukującej

Dział pomocy przeznaczony dla osób poszukujących - nie będących członkami kościołów protestanckich. Tutaj możecie postawić swoje pytanie, wątpliwości, prośbę o radę, itd. Uwaga: odpowiedzi mogą udzielać wyłącznie osoby należące do kościołów protestanckich.
Awatar użytkownika
niebieska777
Posty: 833
Rejestracja: 01 mar 2014, 19:04
wyznanie: Inne protestanckie
Lokalizacja: słowacja
Gender: Female
Kontaktowanie:

zgoda w katolickim małżeństwie osoby poszukującej

Postautor: niebieska777 » 17 sie 2014, 09:15

JAK już kiedyś pisałam, jestem osobą poszukującą, chodziłam na spotkania modlitewne do zboru Zielonoświątkowego( później byłam w szpitalu niestety, a obecnie mieszkam u teściów daleko od zboru...). Mój mąż przyjmował to ze spokojem, akceptował, przeprowdziliśmy kilka rozmów nt. wiary i moich poszukiwań. Zawsze zajmował stanowisko, ze szanuje moje poszukiwania, potrafił z zaangażowaniem dyskutować, nie zawsze zgadzając się z naukami KRK, ale oświadczył że wychował się w tej wierze i do tego Kościoła będzie chodził, zostawiając mi wolny wybór. I bywało tak że w tą samą niedzielę rano szłam do zboru, a wieczorem z nim do KK( to było kiedy jeszcze mieszkalliśmy w Nowym TARGU) teraz mieszkamy u teściów i jest tylko tutaj KK, ja po powrocie ze szpitala nie jestem w stanie tam pójść, wiele rzeczy mnie drażni, co nie pozwala skupić się na Chrystusie, nie jestem w stanie uwielbiać Maryi chwałą należną Bogu, nie idę do Komunii, gdyż nie wierzę już w transsubstancjację, wiem, że za to, jak wierzę ten Kościół mnie potępia... mogłabym iść i udawac przed ludźmi że wszystko jest po staremu i niekt by mnie nie wygonił, mąż byłby zadowolony, bo dla niego to jest wszystko takie proste, że skoro wierzę w tego samego Boga to obojętne mi powinno być jaka to świątynia... rozmawiałam z nim, tłumaczyłam...
On jest na mnie zły i się obraża, że jeszcze miesiąc, dwa temu potrafiłam z nim iść na mszę, a teraz nie... nie umie się w tym odnaleźć. Pomóżcie... ja szanuję jego wiarę i stanowisko, kocham go i szanuję, chcę żyć z nim w zgodzie po Bożemu i jakoś ułatwić mu zrozumienie mnie i mojej sytuacji...


3. I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi.
4. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły.
Obj 21:3-4
konto skasowane
Posty: 6434
Rejestracja: 01 paź 2012, 13:37
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Trójmiasto
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: konto skasowane » 17 sie 2014, 10:33

niebieska777, przede wszystkim Bóg jest na pierwszym miejscu. Mąż nie może zajmować Jego miejsca. Duch Święty zaczął pracować w Tobie, dlatego dostrzegasz rzeczy, które Go zasmucają w tamtym miejcu tj KRK. Te martwe rytuały religijne nie mają nic wspólnego z żywą wiarą i tylko ją tłamszą. Bogu się to nie podoba, bo Bóg jest Bogiem żywym, a w centrum Ewangelii stoi Chrystus.
To co się u Ciebie dzieje, to są następstwa twojego nawrócenia, twojej chęci podążania za Chrystusem a nie za wygodną religią.
Z jednej strony mąż mówił tobie że szanuje twoją wiarę ale okazuje się, że tylko powierzchownie, bo w tej chwili okazuje już niezadowolenie. Gdyby szanował Cię rzeczywiście tak jak to mówi, to powiedziałby "Dobrze, rozumiem Cię. Nie będę Cię przymuszał. Ale naprawdę lubię z Tobą iść na nabożeństwo i będzie mi miło jeśli jednak nadal będziemy tam chodzić razem. Oczywiście Ja z Tobą także będę chodził na nabożeństwa do Twojego zboru"

Jeśli on tego nie będzie w podobny sposób widział, to zaczyna się powoli pojawiać walka. Ty musisz pozostać wierna Bogu w pierwszej kolejności.


.
Awatar użytkownika
niebieska777
Posty: 833
Rejestracja: 01 mar 2014, 19:04
wyznanie: Inne protestanckie
Lokalizacja: słowacja
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: niebieska777 » 17 sie 2014, 19:56

ale ja wiem że on NIE BĘDZIE chodził. Wiem, że nie namówię go na to, ani nie zamierzam. Podjęłam jedna nieśmiałą próbę, ale była STANOWCZA odmowa. Pozwala mi i zachęca, żebym chodziła sama jeśli chcę. Problem w tym, ze teraaz mam ograniczoną możliwość, bo nie mam prawa jazdy a to trochę daleko i nie ma dojazdu transportem publicznym, przynajmniej w niedzielę. Planuję w tygodniu się wybrać ale muszę wtedy nocowac u przyjaciołki bo nie miałabym czym wrócić i dlatego muszę uzależnić to także od niej, kiedy jej odpowiadałaby moja wizyta...


3. I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi.

4. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły.

Obj 21:3-4
konto skasowane
Posty: 6434
Rejestracja: 01 paź 2012, 13:37
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Trójmiasto
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: konto skasowane » 17 sie 2014, 20:01

Rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać .... rozmawiać. Rozmowa jest kluczem do porozumienia, byle szczerze bez owijania w bawełnę. Miłość powinna wszystko znieść.


.
Awatar użytkownika
Grażyna
Posty: 1248
Rejestracja: 21 gru 2013, 12:17
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Stargard Szczeciński
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Grażyna » 17 sie 2014, 23:13

Pomódl się do Pana Jezusa w tej sprawie, poproś innych o modlitwę.
Skoro się wcześniej jakoś porozumieliście, to sądzę, że teraz poprzez spokojną rozmowę dacie radę. Spokój i pokora serca więcej zdziała niż jakieś wywody, gadanie w kółko o tym samym.


Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, laska Twoja i kij Twój mnie pocieszają... Ps. 23:4


Grażyna
Awatar użytkownika
niebieska777
Posty: 833
Rejestracja: 01 mar 2014, 19:04
wyznanie: Inne protestanckie
Lokalizacja: słowacja
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: niebieska777 » 21 sie 2014, 21:42

wiem, jestem pokorna, szanuję go i kocham, codziennie modlę się do Pana za nasze małżeństwo i za jego wiarę, oby była mocna i wolna od bałwochwalstwa. Wiem, że on nie jest zwolennikiem "klepania" w kółko tych samych modlitw, kultu obrazów, czy przesadnej czci NMP, ale twierdzi, że wiara w której został ochrzczony i się wychował to jest jego wiara do śmierci i to muszę uszanować. ALe ostatnio już nie nalega, bym z nim szła do kościoła, widząc mnie codziennie czytającą Biblię lub słuchającą kazań w internecie. Mam nadzieję, że będę mogła częściej chodzić do zboru, kiedy nasze życie jakoś się w końcu unormuje( powoli odbijamy się od dna- znów poszukiwanie pracy tym razem na szerszą skalę no i ja staram się wyjść z choroby) . MOdlę się o to, by było dobrze


3. I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi.

4. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły.

Obj 21:3-4
konto skasowane
Posty: 6434
Rejestracja: 01 paź 2012, 13:37
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Trójmiasto
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: konto skasowane » 21 sie 2014, 21:50

Powodzenia we wszystkim. Niech Bóg da wał łaskę i da się obu poznać.


.
Karol
Posty: 1174
Rejestracja: 06 kwie 2014, 11:35
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: zgoda w katolickim małżeństwie osoby poszukującej

Postautor: Karol » 21 sie 2014, 21:52

niebieska777 pisze:JAK już kiedyś pisałam, jestem osobą poszukującą, chodziłam na spotkania modlitewne do zboru Zielonoświątkowego( później byłam w szpitalu niestety, a obecnie mieszkam u teściów daleko od zboru...). Mój mąż przyjmował to ze spokojem, akceptował, przeprowdziliśmy kilka rozmów nt. wiary i moich poszukiwań. Zawsze zajmował stanowisko, ze szanuje moje poszukiwania, potrafił z zaangażowaniem dyskutować, nie zawsze zgadzając się z naukami KRK, ale oświadczył że wychował się w tej wierze i do tego Kościoła będzie chodził, zostawiając mi wolny wybór. I bywało tak że w tą samą niedzielę rano szłam do zboru, a wieczorem z nim do KK( to było kiedy jeszcze mieszkalliśmy w Nowym TARGU) teraz mieszkamy u teściów i jest tylko tutaj KK, ja po powrocie ze szpitala nie jestem w stanie tam pójść, wiele rzeczy mnie drażni, co nie pozwala skupić się na Chrystusie, nie jestem w stanie uwielbiać Maryi chwałą należną Bogu, nie idę do Komunii, gdyż nie wierzę już w transsubstancjację, wiem, że za to, jak wierzę ten Kościół mnie potępia... mogłabym iść i udawac przed ludźmi że wszystko jest po staremu i niekt by mnie nie wygonił, mąż byłby zadowolony, bo dla niego to jest wszystko takie proste, że skoro wierzę w tego samego Boga to obojętne mi powinno być jaka to świątynia... rozmawiałam z nim, tłumaczyłam...
On jest na mnie zły i się obraża, że jeszcze miesiąc, dwa temu potrafiłam z nim iść na mszę, a teraz nie... nie umie się w tym odnaleźć. Pomóżcie... ja szanuję jego wiarę i stanowisko, kocham go i szanuję, chcę żyć z nim w zgodzie po Bożemu i jakoś ułatwić mu zrozumienie mnie i mojej sytuacji...


Jezus Ciebie kocha i Duch działa w Tobie
Szatan robi wszystko aby zniszczyć Twoją przwdziwą wiarę
Opowiem Tobie o mnie.
Kiedy poznałem protestantów a byłem w adwentystach dnia siódmego wszystko stało się prostrze Poznałem wreszcie Boga zrozumiałem wiele rzeczy Biblia nie była teke trudna jak mnie uczono w krk i podobnie jak Ty po nabożeństwie porannym w sobotę chodziłem jeszcze do krk wieczorem Chciałem być blisko Boga a miałem wtedy bardzo trudne chwile w życiu ale kiedy zaczołem słuchać co mówi ksiądz ponieważ w ads nauczyłem się słuchać przestałem chodzić do kościoła krk Moja cała rodzina była w krk oprucz mnie ale ja rozmawiałem z nimi tłumaczyłem Biblijnie wiele spraw Przyjeżdzał pastor , rozmawialiśmy. Wszystko odbywało się w duchu miłości nie w złości albo w natarczywym ataku.
Po kilku kilku latach ochrzciłem się ja żona i mama.
Niestety wiem że nie są to łatwe sprawy ponieważ mój ojciec jest nadal w krk ale nikt nikomu nie przeszkadza. Szanujemy jego wiarę a on o nas nic nie mówi ale po wielu rozmowach wie o wielu sprawach Biblijnych.
Twój mąż powinien Ciebie zrozumieć i jeżeli kocha Ciebie całym sercem to jeżeli teraz jeszcze nie chcę pójść do zboru to powinien Ciebie zawieść i zaczekać Wyjazd do przyjaciólki z nocowaniem nie wpłynie na wasze stosunki pozytywnie.
Bóg znajdzie rozwiązanie , oby jak najszybciej. Będę się modlił w tej sprawie.

A może ktoś ze zboru mógłby do was przyjechać
Ja znam rodzinę która przyjeżdzała po pewną siostrę nadrabiając 20 kilometrów i wszyscy byli szczęśliwi. Pomyśl o tym.


Awatar użytkownika
niebieska777
Posty: 833
Rejestracja: 01 mar 2014, 19:04
wyznanie: Inne protestanckie
Lokalizacja: słowacja
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: niebieska777 » 22 sie 2014, 11:10

Twój mąż powinien Ciebie zrozumieć i jeżeli kocha Ciebie całym sercem to jeżeli teraz jeszcze nie chcę pójść do zboru to powinien Ciebie zawieść i zaczekać Wyjazd do przyjaciólki z nocowaniem nie wpłynie na wasze stosunki pozytywnie.


w jaki spoóśb negatywnie wpłynie :?: :wtf: nie raz i nie dwa u niej spałam jak miałam zaoczną szkołę, to jest nasza wspólna przyjaciółka... a poza tym to jest za dużo kilometrów żeby tak sobie mnie woził... tak mi się wydaje i głupio mi go o to prosić...


3. I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi.

4. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły.

Obj 21:3-4
Karol
Posty: 1174
Rejestracja: 06 kwie 2014, 11:35
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Karol » 22 sie 2014, 18:39

Kiedy zaczynałem poznawać Jezusa miałem kryzys finansowy i to duży ale mimo tego miłość do Jezusa była silniejsza i jeździłem wtedy jeszcze autobusem PSK do zboru oddalonego 50 kilometrów od domu i z powrotem czyli razem sto kilometrów Bilet nie był tani a zabierałem jeszcze syna :) Potem jeździłem samochodem i wyobraź sobie że na ten cel nigdy mi nie brakowało kasy Czasem jeździłem nawet do dalszego zboru czyli 170 km w dwie strony.
Jednak najważniejsze w tym wszystkim to fakt że odwiedzał mnie pastor raz jeden raz drugi Oni chętnie przyjeżdżali aby głosić Słowo Boże
Dlaczego głupio Tobie poprosić męża aby Cię zawiózł do zboru ?
Ostatnio zmieniony 22 sie 2014, 19:10 przez Karol, łącznie zmieniany 1 raz.


konto skasowane
Posty: 6434
Rejestracja: 01 paź 2012, 13:37
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Trójmiasto
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: konto skasowane » 22 sie 2014, 19:13

Karol, pastor czy inni ludzie ze zboru mogą przyjechać do domu tylko jeśli mąż niebieskiej wyrazi na to zgodę. W przeciwnym razie jest to nietaktowne, a on sam może poczuć, że wywiera się na niego presję.


.
Karol
Posty: 1174
Rejestracja: 06 kwie 2014, 11:35
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Karol » 22 sie 2014, 19:24

dr.sky pisze:Karol, pastor czy inni ludzie ze zboru mogą przyjechać do domu tylko jeśli mąż niebieskiej wyrazi na to zgodę. W przeciwnym razie jest to nietaktowne, a on sam może poczuć, że wywiera się na niego presję.


No tak... racja. U mnie było prościej ponieważ wszyscy za mną lgnęli do Jezusa
No ale.... niebieska może się zapytać męża.


Piotrek.
Posty: 3695
Rejestracja: 17 gru 2012, 11:03
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Piotrek. » 22 sie 2014, 20:18

niebieska777 pisze:a poza tym to jest za dużo kilometrów żeby tak sobie mnie woził... tak mi się wydaje i głupio mi go o to prosić...


Jeśli w najbliższym czasie nie możesz zrobić prawka, ani przesiąść się na skuter, to pozostaje Ci dogadać się z jakimś zborownikiem. To normalne, że wierni bardzo często mieszkają w rozproszeniu i dojeżdżają na nabożeństwa. Wydaje się to dużo lepsze, niż ogromnie czasochłonne i rozwalające weekend wyprawy do przyjaciółki. :)


"All heretics quote Scripture. The question in this controversy is not the normativity of the Bible but who gets to interpret it." - Scott Clark

"Religion could be a source of error as well as wisdom and light. Its role should be to inculcate, not a sense of infallibility, but a sense of humility." - Reinhold Niebuhr

Ku refleksji.
Awatar użytkownika
niebieska777
Posty: 833
Rejestracja: 01 mar 2014, 19:04
wyznanie: Inne protestanckie
Lokalizacja: słowacja
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: niebieska777 » 22 sie 2014, 20:57

Pan Bóg wysłuchał mnie! W niedzielę jedziemy z mężem do miejscowości bliższej niż tam, gdzie jakis czas mieszkaliśmy i chodziłam do Zielonoświątkowców, a tam - w Rabce jest KOściół Chrześcijan Baptystów:) już kiedyś planowałam tam zajrzeć ale jakoś sie nie złożyło. A tak ja pójdę do Baptystów, mąż do KRK i jeszcze zwiedzimy muzeum:D


3. I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi.

4. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły.

Obj 21:3-4
konto skasowane
Posty: 6434
Rejestracja: 01 paź 2012, 13:37
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Trójmiasto
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: konto skasowane » 22 sie 2014, 21:01

No i super ;)


.

Wróć do „Dla poszukujących”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości