Postautor: Grażyna » 30 gru 2014, 23:53
Kiedyś nie opisywano tak obszernie alergii, AIDS, nie było tylu nowotworów. Nie było dobrej diagnostyki, słabe jednostki umierały w dzieciństwie na odrę czy ksztusiec. Ludzie żyli spokojniej, nie było wyścigu szczurów. Takiego tempa życie, pracy w wielu wypadkach za śmieszne pieniądze, rwania więzi ludzkich, braku życzliwości i skażenia środowiska też wcześniej nie opisywano. Niepewność jutra, troska o rodzinę, praca ponad siły wykończa fizycznie i psychicznie. Obozów koncentracyjnych też wcześniej nie było. Tadeusz Bilikiewicz zaburzenia psychiczne u ofiar hitleryzmu nazwał syndromem obozowym. Takie coś istnieje. W Biblii to też nie jest opisane, ale to nie znaczy, że czegoś takiego nie ma. To istnieje, bo ludzie ludziom, powatrzam za Nałkowską, zgotowali ten los. Czy uważasz, Magdo, że więźniowie nie mieli depresji? I to, że Żydzi czegoś takiego nie mieli, nie oznacza, że to nie istnieje. Nie znalazłam wzmianki w Biblii o kanibalizmie i związaną z tym chorobą (kuru). A to istnieje.
Chodzi o to, że w każdej chorobie trzeba Pana Jezusa o pomoc prosić i korzystać z pomocy medyków. I prosić o pomoc Pana Jezusa, gdy trudno przebaczyć okropności faszyzmu, gwałt, mobbing, zdradę, przemoc. Warunki są inne, człowiek żyje inaczej, ale ludzie kiedyś też chorowali, cierpieli i Pan Jezus ich uzdrawiał. Biblia mówi o uciekaniu się do Boga w nieszczęściu, o proszeniu, kołataniu i nadziei, że Bóg nam pomoże. Jestem na etapie wczytywania się w Ewangelię Łukasza. Bardzo budujące i pouczające fragmenty.
Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, laska Twoja i kij Twój mnie pocieszają... Ps. 23:4
Grażyna