Kamil M. pisze:MrSponge pisze:Nie ma co się bać określenia Theotokos, bo jak już wspomniałem jest ono teologicznie poprawne i raczej zdecydowana większość o ile nie wszystkie kościoły protestanckie są z tym OK. Jest to jednak bardziej określenie powiedzmy techniczne, które ma opisać naturę Jezusa i jego przyjście na świat, a nie jest to TYTUŁ jakim powinniśmy się zwracać do Marii.
Jeszcze pytanie po co używać obcego Theotokos, skoro mamy dobre polskie słowo "Bogurodzica" albo "Bogarodzica"?
Ci, co chcą wołać imienia Marii, niech używają jakiegokolwiek chcą.
Ja nie wołam jej imienia, więc nie odpowiem Ci na to pytanie.
Kamil M. pisze:Ale poza tym nie do końca prawdą jest to, co piszesz. Dokonujesz tutaj pewnego powszechnego wśród protestantów rewizjonizmu na zasadzie zjeść ciastko i mieć ciastko.
Masz prawo do takiej opinii Kamilu.
Kamil M. pisze:Ludzie, którzy bronili naszej wiary w pierwszych wiekach nie używali określenia Theotokos jako określenia tylko technicznego. Wręcz odwrotnie - najpierw pojawiła się "Bogurodzica" jako zwrot w pobożności Kościoła, potem został zakwestionowany, a następnie obroniony jako wyraz wiary chrześcijan we Wcielenie.
Kamilu, ludzie którzy bronili naszej wiary nie umierali z Marią na ustach, ale z Jezusem.
Natomiast faktem jest, że określenie np.
Theotokos jest formą pobożności Kościoła, ale czy my tak samo rozumiemy tę "pobożność" dzisiaj? Wątpię...
Kamil M. pisze:Jednak uczciwie rzecz biorąc Theotokos to TYTUŁ Marii, którym się do niej zwracano (pojawia się w modlitwie z III wieku) i tytułem pozostał.
To już pokazuje jak niektóre praktyki niezgodne z nauczaniem Apostołów i Słowem Bożym wdarły się do Kościoła. To, że coś jest z III wieku nie oznacza, że jest "dobre". Heretycy, "inny Jezus", "inna ewangelia" to już I wiek i Listy Apostolskie, a sekciarstwo judaistyczne (saduceusze, ofiary za zmarłych jak to czytamy w apokryfie Mch czy wzywanie zmarłych jak Saul to uczynił itd. itp.) to już głęboka starożytność...
Kamil M. pisze:I tak dobrze, że protestanci przyznają jego prawdziwość teologiczną na chwałę naszego Pana (...)
Jak mówiłem, określenie jest czysto teologiczne i w takim wymiarze jest poprawne i biblijne. Wyraża się w nim wiara pierwotnego Kościoła, który doskonale rozumiał kim była Maria z Nazaretu. Po drodze wielu próbowało "odkrywać Amerykę na nowo" i począwszy od Efezu (Swoją drogą, czy potrzebne było aż takie dogmatyzowanie tego? Moim zdaniem nie.) aż do dni dzisiejszych są ludzie, którzy mówią np. że "Maria to inkubator" albo "Maria to surogatka" albo "Jezus był płodem, to nie był jeszcze Bogiem", albo "Komórka od Marii, a plemnik od DŚ" i tego typu bzdurki...
Myślę, że dla szczerych chrześcijan ta kwestia jest na prawdę drugorzędna,
ona zaczyna być paląca dopiero, jak ktoś atakuje naturę Chrystusa Pana (zupełnie jak Nestorianie) - o tak, wtedy to określenie jest dobre, bo opisuje NATURĘ JEZUSA i TAJEMNICĘ WCIELENIA, a nie jest tytułem należnym Marii z Nazaretu, pod którym się do niej zwracamy jako np. do "jedynej nadziei człowieka grzesznego". Myślę, że
Theotokos to takie hasło przewodnie wiary we wcielenie Chrystusa, Bóg i człowiek kompletny od początku - ta wiara Kościoła jest obecna w tym stwierdzeniu i była obecna już wtedy, gdy w Dziejach jest wylanie Ducha Świętego i Maria jest tam ze wszystkimi.
Zaryzykuję stwierdzenie, że mało statystycznych katolików zdaje sobie sprawę, co właściwie oznacza określenie "Matka Boża", a historia dalej pokazała, że ta relacja "się zachowała" w niektórych kościołach (matka-syn), gdy tymczasem tej relacji już nie ma - Jezus Chrystus jest Bogiem Marii, jej Zbawicielem i Odkupicielem, bo ją odkupił. Maria jest naszą siostrą w Chrystusie, oczekuje na zmartwychwstanie i gdy nadejdzie czas, wszyscy uwielbimy Boga...
Kamil M. pisze:Ale i tak,
MrSponge, dziękuję za wyważony głos w dyskusji
No, bo da się merytorycznie porozmawiać o "mariologii", ale tylko do pewnego etapu Kamilu, bo potem pojawiają się inne tematy, które są wypaczeniem wiary Kościoła wyrażonej w tym określeniu. Wiesz o co chodzi, chociaż uważam, że i tak pod tym względem prawosławni zachowali więcej "higieny" niż katolicy na tyle na ile poznałem "linię prawosławną"... To jest to, co ja powiedziałem wcześniej, że chrześcijanie inaczej rozumieją rolę Marii gdy mówią
Theotokos (czy "Matka Boża"), a inaczej katolicy przypisujący jej atrybuty, których nie ma, nie miała i mieć nie będzie...
Pozdrawiam