Pan Piernik pisze:betme
Dzięki za wpis, pozwól, że zadam kilka pytań i zaznaczam, to tylko rozmowa, której celem jest nakłonienie Cię do głębszego poznania siebie.Życzę powodzenia, poszukiwania i niezatrzymywania się w jednym miejscu. Szukaj, czytaj, pytaj, dyskutuj,a przede wszystkim, jeśli chcesz wiedzieć więcej, rozmawiaj z przeciwnikami wiary, to nauczy cię argumentacji, a przede wszystkim, aby znaleźć odpowiedź na jakieś zarzuty zaczniesz sam poszukiwać odpowiedzi poza swoją "wiedzą".Jeszcze nie znam dokladnie całej wiedzy chrześcijaństwa ale się staram.Nie ma kalwińskiej predestynacji. Jest Boże wybranieCzy zatem kalwinska predestynacja jest możliwa? Nie wiem na pewno.Wg mnie Biblia ma odpowiedź dla wszystkich, zbawienie otrzyma nawet głupiec, który nie ma szans zrozumieć predystynacji.
Z drugą częścią zdania zgadzam się w 100%, zbawienie nie jest ze zrozumienia, z pierwszą - pozwól, że zauważę, napisałeś "zbawienie otrzyma" -
jak sądzisz, zbawienie się otrzymuje, czy się je wybiera, czy też decyduje się o swoim zbawieniu decyzją swojej woli - jak myślisz?jestem pewien, że Bóg odzywa się również do ateistów, a ateisci umierają niewierzac, stąd predystynacji nie istnieje, jeśli wiemy iż Jezus przyszedl ofiarować się za wszystkich.
To możliwe, apostoł Paweł pisze w liście do Rzymian, że z samego rozumu można dowieźć, że istnieje Bóg, dobrze zaobserwowane, że niektórzy umierają w niewierze, jak myślisz, jak to możliwe, dlaczego wybierają niewiarę?
A jak rozwiązujesz problem tego, że jak napisałeś Jezus ofiarował się za wszystkich ludzi, czyli Jego ofiara poszła na marne, umarł na darmo, nie sądzisz? Pozwól, że zwrócę Ci jeszcze jedną uwagę, wydaje mi się, że nie do końca rozumiesz znaczenie słowa predestynacja.Niezależnie od tego, czy wybrał mnie w 100% Bóg czy zadziałała wolna wola moja to wiem, że jestem zbawiony.
Wspaniale, wiedza o tym nie jest konieczna, jednak pozwól, że dopytam. Pamiętasz czas po nawróceniu - Komu byłeś wdzięczny za zbawienie?
Sobie, czy Bogu? I dlaczego?
Podejrzewam, że - jak w większości przypadków - odczuwałeś wdzięczność i przepełniającą Cię radość, powiem więcej, najprawdopodobniej odczuwałeś wdzięczność z powodu uświadomienia sobie, że otrzymałeś coś, na co nie zasługiwałeś - prawda?
Jeśli się nie mylę, to zadam pytanie - już nie tylko tobie, ale reszcie czytającym - jeśli odczuwamy wdzięczność za dar, na który nie zasługiwaliśmy - to jak mogliśmy się przyczynić do tego, że go otrzymaliśmy? Albo, jeśli ów dar wybraliśmy to wdzięczność winniśmy tylko samym sobie - nieprawdaż?Wspaniałe, dotknąłeś sedna. Wolni jesteśmy w Bogu, dlatego z wolnej woli czegoś nie robisz, zaryzykuję jeszcze jedno stwierdzenie - kiedy grzeszysz (z własnej woli), to jednak czujesz, że jest to (po nawróceniu) wbrew twej nowej naturze, czujesz, że choć zgrzeszyłeś dobrowolnie, to jednak zostałeś do tego przymuszony, dlatego czujesz że upadłeś i zrobiłeś coś wbrew swej woli (choć za jej zgodą). Odczuwasz złość na siebie, z powodu upadku i ... zniewolenia, któremu na chwile uległeś - prawda? A przecież zrobiłeś to z własnej woli - choć odczuwasz, że zostałeś przymuszony i doprowadzony do upadku.Dziś z wolnej woli wiem, że nie zrobię sobie np. tatuażu. Jako wierzący moja wolność uległa redukcji, oddany jestem w części dla Jego wieczności, i się nie boję.
pozdrawiam
Dziękuję za odpowiedź. Poprzez Twoje pytania zrozumiałem jak niefortunnie jeszcze układem swoje zdania, są zwykle zbyt potoczne, ale to prawda, czuje się wspaniale i jestem tylko Bogu wdzięczny, jeśli stworzeniu to tylko tym którzy mi pomogli rozumieć więcej, nie dziękowałem sobie. A istoty predestynacji chyba nie muszę w tym stanie Bożej miłości dokladnie rozumieć (jak czytam to forum jestem zagubiony w tym "postrzeganiu" biblijnego zbawienia). Jestem już z mym Ojcem a czytanie Biblii to teraz wspaniała przygoda