Metamorphosis pisze:Jeszcze na świecie nie było Puritana, a mój ojciec i ja również mieliśmy do czynienia z protestantami.
To ciekawe, że Puritan się nawrócił, a Ty nadal jesteś "poszukujący"...
No i przyjechał z werwą głoszenia. To co na forum, to i w rzeczywistości.
A ma być na odwrót - na forum jedno, a w rzeczywistości co innego? Według mnie - składasz Puritanowi dobre świadectwo
....mania czytania Biblii niemal wszędzie.
JW
Czytania Biblii nigdy za wiele i dziwie się - aczkolwiek nie zbyt mocno - że stawiasz ten dobry zwyczaj w szeregu oskarżeń....
Dz 17:11 Bw "którzy byli szlachetniejszego usposobienia niż owi w Tesalonice; przyjęli oni Słowo z całą gotowością i codziennie badali Pisma, czy tak się rzeczy mają." niestety zraził nie tylko do siebie, ale i do chrześcijaństwa, konkretniej zraził właśnie tego mojego kolegę i koleżankę.
..........
Mojego ojca, wuja i ciotkę jeszcze bardziej utwierdziły w swoim wyznaniu - Kościół Katolicki. Dlaczego? Dlatego, że Puritan za świętego się uważa (tak przyznał), a tryska - delikatnie mówiąc - niechęcią do innych.
Mnie - zniechęciły do pyszałkowatych protestantów.
Mojego kolegę i koleżankę - do chrześcijaństwa.
Im bliżej krzyża, tym więcej zniechęconych - to niemalże reguła. W Biblii jest wzmianka, że pewnym momencie "wielu odwróciło się od niego", a trochę później to już wszyscy.
Twój kolega i koleżanka nie stanowią tutaj żadnego dowodu na "nikczemność" Puritana...
Jak oni tak "bardzo się zniechęcili do chrześcijaństwa" z powodu jednego Puritana, to chyba wcześniej też nie byli zbyt mocno do niego zachęceni.
Ciekawe Twoje relacje na temat "utwierdzenia jeszcze bardziej" do KRK wuja i ciotki - tam to oni zapewne "nie dostrzegają" ani pychy, ani odgórnego traktowania, ani świętoszkowatości, ani osądu innych i przypisywania sobie nieomylności - wszystko to natomiast dostrzegli w Puritanie.... Kojarzy mi się to z przysłowiowym "przecedzaniem komara, a połykaniem wielbłąda"... ale że Ty akurat tego nie dostrzegasz, to się nie dziwie.
przyznam przed wszystkimi, że możesz mojemu ojcu dziękować, że tak Tobie 'nadskakiwał' i że nie wyleciałeś z hukiem. Gdyby nie on, wyrzuciłbym Cię, a też mam tam coś do powiedzenia.
Nie Twoja brocha, czy mój kolega śpi razem ze swoja dziewczyną, nie Twoja brocha czy ja i moja rodzina będą zbawieni,
tiaaa.... "poszukujące" wszyscy - o grzechu to wam ani się waż pisnąć, bo wylecisz za drzwi ze szkawałem oszczerstw o
"osądzaniu, wyniosłości, dziecinadzie, odgórnym traktowaniu, pyszałkowatości, zrażeniu, fanatyzmie, uważaniem się za świętego" - i co tam jeszcze się znalazło w tym potoku oskarżeń...
Widać to było i wcześniej po Twoim zachowaniu zresztą i podziwiam Puritana, że zachciał tam pojechać...
Nawet ojciec mi powiedział: nie rób mu przykrości, chłopak chce służyć Bogu, ale jest w gorącej wodzie kąpany i myśli, że chwycił Pana Boga za nogi.
Że nienawrócony tak mówi o nawróconym, to też dobrze świadczy
markulus: wiary w człowieka i w 'samozwańców'. Już tłumaczyłem to na forum.
A Tobie też już mówiono, że nie masz żadnych kwalifikacji, żeby kogoś nazywać "samozwańczym" - zrozum.
Jeżeli jesteś poszukujący, jak twierdzisz, to co stoi na przeszkodzie byś się nawrócił, wyznał Jezusowi grzechy i powierzył mu życie? Co lub kto ci przeszkadza? Puritan, Axanna, jeszcze ktoś? Toż to niepoważne - ta dziecinada, którą przypisujesz innym...